XXX

1.1K 126 76
                                    

Rozdział jest dedykowany TeamWolfstar999 (już Ty wiesz o co chodzi :*)

~~*~~*~~*~~

Remus wraz z Jamesem siedzieli w dormitorium chłopców. Żaden z nich nic nie mówił, każdy z nich był pogrążony w swoich myślach. Nagle usłyszeli czyjeś kroki. Lunatyk nagle poderwał się z miejsca i już miał podejść do drzwi, gdy do pokoju wszedł Peter.

- Wróciłem. - wymruczał.

Remus opadł na łóżko i schował twarz w dłoniach.

- Luniaczku, nie załamuj się... - próbował pocieszyć go James - On niedługo wróci, jestem tego pewien.

Miodowooki nic nie odpowiedział. Pettigrew zajął się rozpakowywaniem rzeczy. Znów rozległy się kroki. Tym razem to James wstał i podszedł do drzwi. Gdy je otworzył, zatkało go na widok Regulusa oraz Syriusza.

- C-co jest grane..?! - wykrztusił.

Syriusz uśmiechał się do niego.

- Cześć James. - kaszla - Tęskniliście?

- A-ale przecież wy jesteście pokłóceni!

Regulus mu przerwał.

- Byliśmy. Teraz już nie jesteśmy.

- W każdym razie, nie musisz być o mnie zazdrosny, Rogasiu. - James posłał mu mordercze spojrzenie - W każdym razie, dziś Sylwester. Musimy coś przygotować na zabawę.

- Nie tak prędko, Łapciu. Najpierw masz nam wytłumaczyć, dlaczego tak po prostu wyjechałeś, tak bez pożegnania? - James patrzył na niego z powagą.

- Uwierz mi Jelonku, nie chciałem wracać na Grimmauld Place. Po kilku dniach zwiałem z domu. - skłamał.

- Nie wspominając o tym, że przez własną głupotę. - mruknął pod nosem Regulus.

Syriusz posłał mu mordercze spojrzenie.

- W każdym razie, dobrze ze już wróciłeś. - mruknął okularnik - Nauczyciele zaczynali już tęsknić za naszymi wybrykami.

Potter spojrzał na Lupina, patrzącego tępo w okno.

- Co do imprezy, starsi Gryfoni mają załatwić Ognistą Whisky i Kremowe Piwo. My mamy załatwić fajerwerki. Chodź Łapo.

Zanim Syriusz zdążył cokolwiek powiedzieć, James brutalnie wypchnął go z dormitorium i zatrzasnął za sobą drzwi. W Pokoju Wspólnym Gryffindoru nikogo nie było, ze względu na dość wczesną porę.

- Czyli fajerwerki były tylko przykrywką. - prychnął Black - Więc o co chodzi?

- Dobrze wiesz o co, a raczej o kogo chodzi. - warknął Potter - O Remusa. Mam dość tych waszych podchodów.

- To nie jest takie proste... - zaczął Syriusz.

James mu przerwał.

- Remus jakiś czas temu powiedział mi dokładnie to samo. Rozwiązanie jest proste, Łapo. - wywrócił oczami -Powiedz mu w końcu, co do niego czujesz i skończcie w końcu tą szopkę. Trochę będzie mi ciężko się do tego przyzwyczaić, że moi najlepsi przyjaciele są parą, ale jakoś to będzie.

- Tak myślisz? A jeśli...

Potter znowu mu przerwał.

- Syriusz do jasnej cholery! - podniósł głos - Bądź facetem!

- Masz rację. Dzięki James.

Potter wyszczerzył się i trącił go łokciem w bok.

- Niby Gryfon, a boi się wyznać miłość Luniaczkowi... - parsknął śmiechem.

Dark StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz