~~*~~*~~*~~
Minęło kilka dni. James, Remus i Peter wczesnym rankiem siedzieli w pokoju wspólnym Gryffindoru. Była sobota - dzień odpoczynku od zajęc lekcyjnych a dla uczniów szóstego roku dzień na nadrabianie zaległych prac domowych. Peter przysypiał w fotelu. Remus patrzył z rozpaczą w oczach na zmartwionego Jamesa.
- Gdzie on może być..? Nie ma go już kilka dni... A jak coś mu się stało?
Potter westchnął cicho.
- Też się martwię. Nigdy nie znikał na tak długi czas... I w dodatku, znalazłem w Zakazanym Lesie jego różdżkę, wytrych i lusterko dwukierunkowe. Musiał je zgubić nad jeziorem...
- I dopiero teraz mi o tym mówisz?!
Lupin podniósł głos.
- Wczoraj wieczorem znalazłem te przedmioty w lesie. Spałeś już, więc nie chciałem cię budzić... Znalazłem tam jeszcze coś. Chyba chciał ci to dać na święta.
James podał Remusowi małą, szarą paczuszkę z nabazgranym imieniem Remusa, przewiązaną białą tasiemką. Remus drżącymi dłońmi rozwiązał tasiemkę. W paczuszce był biały, miękki sweter oraz kartka. Miodowooki przeczytał treść kartki.
Dla mojego Wilczka od Łapy
Remus odłożył kartkę na bok i wtulił twarz w miękki sweter. Pachniał miętą i Syriuszem...
- Luniaczku, wszystko jest okej?
James przyglądał się mu uważnie. Widział, że chłopak cierpi. Remus spojrzał na okularnika oczami pełnymi łez i pokręcił głową.
- Znajdzie się, zobaczysz...
Po policzkach Lunatyka spłynęło kilka łez. Znów schował twarz w swetrze od Syriusza. Do pokoju wspólnego nagle weszła Lily Evans. Była ubrana w zielone piżamy, z brunatnymi sowami, o złotych oczach. Miała potargane włosy i lekko podkrążone oczy. Ziewnęła głośno.
- Co wy tutaj wyprawiacie o tak wczesnej porze..?
Lily spojrzała na Remusa.
- I co mu zrobiliście?!
Usiadła obok chłopaka i przytuliła go. Lupin zaszlochał cicho i wtulił twarz w jej ramię. Czarnowłosy starał się na nich nie przetrzeć, mimo że w środku aż się gotował ze złości. Niby wiedział, że Remus woli Syriusza, ale mimo wszystko był zazdrosny o Evans - co z tego, że ona za nim nie przepadała. Poczuł lekkie ukłucie zazdrości.
- Syriusz nadal się nie znalazł...
Rudowłosa spojrzała na niego z wyrzutem.
- I ty mówisz to z takim spokojem?! Twój przyjaciel zaginął, a ty...
James jej przerwał.
- A mam inne wyjście?! Co mam niby innego robić, może załamać się i topić smutki w Ognistej?!
Remus zaszlochał jeszcze głośniej.
- Nie masz serca. - wysyczała Lily - Jesteś bezdusznym dupkiem, którego nie obchodzi gdzie jest twój najlepszy przyjaciel! I ty się jeszcze dziwisz, czemu nie chcę się z tobą umówić?!
Pottera to dość mocno zabolało. Czuł się, jakby Lily wbiła mu nóż w plecy. James uderzył z całej siły pięścią w stolik, aż echo rozniosło się po całym dormitorium Gryffindoru. Evans i Remus prawie podskoczyli.
- Szukałem go, panno-wszystko-wiem-najlepiej! Szukałem po całym Hogwarcie, w Zakazanym Lesie. Pytałem o niego wszystkich nauczycieli, innych uczniów i nikt go nie widział. Syriusz przepadł jak kamień w wodę!
CZYTASZ
Dark Star
Fanfiction*W TRAKCIE KOREKTY! Prolog poprawiony* W pewnym domu o numerze dwanaście, na ulicy Grimmauld Place w Londynie, żyła pewna rodzina z dwójką dzieci. Ale nie była to zwykła rodzina. Od wieków ród Blacków przestrzegał czystości krwi, tak jak głosiło ic...