XXVII

1.1K 121 33
                                    

~~*~~*~~*~~

Minęło kilka dni. James, Remus i Peter wczesnym rankiem siedzieli w pokoju wspólnym Gryffindoru. Była sobota - dzień odpoczynku od zajęc lekcyjnych a dla uczniów szóstego roku dzień na nadrabianie zaległych prac domowych. Peter przysypiał w fotelu. Remus patrzył z rozpaczą w oczach na zmartwionego Jamesa.

- Gdzie on może być..? Nie ma go już kilka dni... A jak coś mu się stało?

Potter westchnął cicho.

- Też się martwię. Nigdy nie znikał na tak długi czas... I w dodatku, znalazłem w Zakazanym Lesie jego różdżkę, wytrych i lusterko dwukierunkowe. Musiał je zgubić nad jeziorem...

- I dopiero teraz mi o tym mówisz?!

Lupin podniósł głos.

- Wczoraj wieczorem znalazłem te przedmioty w lesie. Spałeś już, więc nie chciałem cię budzić... Znalazłem tam jeszcze coś. Chyba chciał ci to dać na święta.

James podał Remusowi małą, szarą paczuszkę z nabazgranym imieniem Remusa, przewiązaną białą tasiemką. Remus drżącymi dłońmi rozwiązał tasiemkę. W paczuszce był biały, miękki sweter oraz kartka. Miodowooki przeczytał treść kartki.

Dla mojego Wilczka od Łapy

Remus odłożył kartkę na bok i wtulił twarz w miękki sweter. Pachniał miętą i Syriuszem...

- Luniaczku, wszystko jest okej?

James przyglądał się mu uważnie. Widział, że chłopak cierpi. Remus spojrzał na okularnika oczami pełnymi łez i pokręcił głową.

- Znajdzie się, zobaczysz...

Po policzkach Lunatyka spłynęło kilka łez. Znów schował twarz w swetrze od Syriusza. Do pokoju wspólnego nagle weszła Lily Evans. Była ubrana w zielone piżamy, z brunatnymi sowami, o złotych oczach. Miała potargane włosy i lekko podkrążone oczy. Ziewnęła głośno.

- Co wy tutaj wyprawiacie o tak wczesnej porze..?

Lily spojrzała na Remusa.

- I co mu zrobiliście?!

Usiadła obok chłopaka i przytuliła go. Lupin zaszlochał cicho i wtulił twarz w jej ramię. Czarnowłosy starał się na nich nie przetrzeć, mimo że w środku aż się gotował ze złości. Niby wiedział, że Remus woli Syriusza, ale mimo wszystko był zazdrosny o Evans - co z tego, że ona za nim nie przepadała. Poczuł lekkie ukłucie zazdrości.

- Syriusz nadal się nie znalazł...

Rudowłosa spojrzała na niego z wyrzutem.

- I ty mówisz to z takim spokojem?! Twój przyjaciel zaginął, a ty...

James jej przerwał.

- A mam inne wyjście?! Co mam niby innego robić, może załamać się i topić smutki w Ognistej?!

Remus zaszlochał jeszcze głośniej.

- Nie masz serca. - wysyczała Lily - Jesteś bezdusznym dupkiem, którego nie obchodzi gdzie jest twój najlepszy przyjaciel! I ty się jeszcze dziwisz, czemu nie chcę się z tobą umówić?!

Pottera to dość mocno zabolało. Czuł się, jakby Lily wbiła mu nóż w plecy. James uderzył z całej siły pięścią w stolik, aż echo rozniosło się po całym dormitorium Gryffindoru. Evans i Remus prawie podskoczyli.

- Szukałem go, panno-wszystko-wiem-najlepiej! Szukałem po całym Hogwarcie, w Zakazanym Lesie. Pytałem o niego wszystkich nauczycieli, innych uczniów i nikt go nie widział. Syriusz przepadł jak kamień w wodę!

Dark StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz