Jestem razem z Zackiem na imprezie w domu bractwa, na którą czekaliśmy od dłuższego czasu, zwłaszcza on.
Siedzę w ogrodzie prawie od początku tego zdarzenia, prawdę mówiąc nudząc się. Zack jakiś czas temu poszedł do jednej z sypialni, wcześniej wyrywając jakaś pustą laskę.
Kiedy jednak zachciewa mi się pić, wracam do środka. Zaczynam rozglądać się za przyjacielem i za Zaynem z nadzieją, że gdzieś go tu znajdę. Słyszałem plotki o tym, że ma tutaj przyjść. Chcę z nim porozmawiać i pogodzić się, bo cała ta sytuacja mnie wykańczała. Nie widzieliśmy się od ponad tygodnia, a to jest okropne.
Zatrzymuję wzrok w miejscu, gdzie stoją kanapy i od razu robi mi się niedobrze.
Zayn siedział okrakiem na Adenie, całując go, podczas gdy tamten wsunął dłonie z tyłu jego spodni, ściskając pośladki.
Zaciskam mocno szczękę i podchodzę do nich szybko, nie potrafiąc się powstrzymać.
Mam dość tej chorej sytuacji. Koniec tego. Albo ja albo Aden.
- Dobrze się bawicie?! - szarpię brata Zacka za rękę, która była w bokserkach mulata.
Malik zeskakuje z niego zaskoczony, po czym siada obok ze spuszczonym spojrzeniem.
Aden zaś przez chwilę był zdezorientowany, ale zaraz uśmiecha się wrednie, widząc mnie.
- No, no, no. Kogo my tu mamy - wstaje powoli i podchodzi do mnie.
- Tego kogo widać - burczę pod nosem, cofając się trochę. Urósł, cholera bardzo urósł.
- No co ty nie powiesz - śmieje się gorzko i popycha mnie.
- Hej, zostaw go - Zayn w końcu się wtrąca i łapie Adena za ramię.
- Nie wtrącaj się - spycha jego rękę - Nie będzie ci mącił znowu w głowie!
- Mówię poważnie, zostaw go - Zayn syczy i ponownie kładzie rękę, gdzie wcześniej.
Scott odwraca się do niego i sam łapie Zayna za ramię.
- Nie wtrącaj się do cholery! - szarpie nim.
- Nie dotykaj go w ten sposób - popycham blondyna. W jego oczach pojawia się dosłownie szał. Zanim jednak rzuca się na mnie, Malik chwyta moją dłoń, ciągnąc mnie do wyjścia zdenerwowany.
- Nigdzie nie pójdziesz z nim! - Aden rozdziela nas i popycha mnie mocno na ścianę. Jęczę cicho, zaciskając powieki - Rozumiesz?!
- Aden mam dość! Nie mam zamiaru dłużej być z tobą! - Zayn krzyczy i to wydaje się uderzyć do Scotta.
- Nie wiesz co mówisz - mruży na niego oczy. Zostawia mnie i podchodzi do mulata.
- Zrywam z tobą - mówi w końcu i prawdę, mówiąc nie mogę w to uwierzyć.
- Wiesz, że cię zniszczę jeśli to zrobisz? Ciebie i jego, no i oczywiście twoją piękna córeczkę.
- Nie pozwolę by stała im się krzywda. Powinieneś wiedzieć, że potrafię zadbać o to, co jest dla mnie ważne - Zayn syczy i zaciska mocno dłonie w pięści.
- Jasne- prycha - Jesteś beze mnie słabiutki - przypiera go do ściany.
Zayn zaciska usta w cienką linię, nie odpowiadając na to.
- I ja o tym wiem, i ty, i cała reszta - zaczyna gładzić go po policzku.
Patrzę na to wszystko z ogromnym bólem serca.
Mulat przełyka ciężko ślinę, nie wiedząc co robić.
- Jeśli...jeśli odpuszczę, Niall i Maggie będą bezpieczni?
- Oczywiście, że tak, przecież wiesz... Jeśli jesteś grzeczny, ja też taki jestem.
Chłopak spuszcza wzrok, a potem zamyka oczy. Jego ramiona opadają bezsilnie.
- Czyli co? Zostajesz ze mną? - Aden uśmiecha się, a ja jestem blisko płaczu, kiedy słyszę odpowiedź Zayna.
- Nie mogę. Nie znów.
- Popełniasz największy błąd swojego życia - Aden zadaje mu cios w twarz, a wtedy on reaguje i odpycha go szybko od siebie, oddając mu.
- Wal się - warczy, łapie moją dłoń i ciągnie mnie znów do wyjścia.
Zaczynam biec, nie mogąc nadążyć.
Po chwili jesteśmy na zewnątrz, staję, oddychając szybko i głośno.- Matko! Co za szaleństwo! - krzyczę wciąż będąc w szoku po sytuacji w budynku. A do tego Zayn przypiera mnie do ściany i całuje, zupełnie mieszając mi w głowie.
Jednak zarzucam ręce na jego szyję, wzdychając cicho, przyciągając go bliżej i oddając pocałunek.
Wsuwa język pomiędzy moje usta, na co jęczę cicho, przenosząc jedną dłoń na jego poraniony policzek, a drugą zatapiając w jego włosach.
Zayn po chwili odrywa się od moich ust. Opiera czoło o moje, mając w połowie otwarte oczy. Jego oddech jest szybki, a jego wargi wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu.
- Obiecuję, że zapewnię ci ochronę, Niall.
Zamykam oczy.
- Wierzę ci - szepczę ledwo słyszalnie.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też, Zayn. Bardzo - uśmiecham się słabo.
- Będziesz moim facetem? - przygryza wargę.
Mrugam szybko, przez chwilę będąc zaskoczonym, jednak zaraz na moje usta wkrada się zdradziecki uśmiech.
- Oczywiście, że tak - wtulam się w jego ciało, a wtedy mnie mocno obejmuje.
- Bardzo się cieszę.
- Ja też - szepczę ze łzami w oczach. Mimo małego lęku przed Adenem jestem naprawdę szczęśliwy, że w końcu mogę nazwać go swoim - Mój Zayni.
- Mój Irlandczyk - całuje mnie w czubek głowy.
KONIEC
Od autorki: To już koniec przygody z tym Ziallem. Dziękuję wszystkim, którzy zostali do końca, czytając to. Mam nadzieję, że nie zawiodłam was i to ff podobało wam się xx
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanfictionCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?