Nadszedł kolejny dzień szkoły, której już miałem naprawdę dosyć, choć nie było tak źle i nudno jak w poprzednich latach.
Siedziałem pod ceglanym budynkiem szkoły, paląc papierosa, czując się już uzależnionym od tego. Moje myśli krążyły wokół Zayna, należały do tych najzwyklejszych, nie wyróżniających się.
Widziałem go już dzisiaj, przebywał w towarzystwie Molly oraz Camerona, a to był jeden z powodów, dlaczego nie podszedłem do niego, by porozmawiać o czymkolwiek. Z resztą nawet zdawał się mnie nie zauważyć, kiedy przechodziłem tuż przed jego nosem. Dał mi jasno do zrozumienia, że nie chciał mieć ze mną do czynienia już na poprzednim wydarzeniu w domu Louisa. Było mi odrobinę przykro, choć tam właściwie nie powinno być.
W końcu wypaliłem wystarczającą dużą ilość papierosa na ten czas, rzuciłem jego pozostałości na ziemię, po czym zgniotłem je butem, trąc nim z całej siły trawę. Czułem także złość w środku, która jeszcze przed momentem siedziała w ukryciu.
Wróciłem wolnym krokiem do szkoły i uniosłem głowę w momencie, gdy usłyszałem głośne śmiechy. Moje spojrzenie zatrzymało się na Zaynie, którego ramionami obejmowała Molly, klejąc się do niego oraz Camerona, stojącego przed tą dwójką.
Zacisnąłem mocno szczękę. Jak mógł woleć ich towarzystwo od mojego? Jak mógł zadawać sie z tą dziwką? Byłem gorszy?
Potrząsnąłem głową, nie chcąc zawracać sobie tym głowy, zanim podszedłem do szafki, której drzwi otworzyłem stanowczym ruchem. Metal uderzył o metal, wydając przeraźliwie huk.
Zerknąłem szybko w kierunku Zayna, a wtedy wszystkie książki wypadły z mojej szafki, opadając na podłogę z plaskiem. Śmiech Molly i Camerona rozszedł się po korytarzu, na co zacisnąłem mocno dłonie w pięści, po czym kopnąłem jedną z książek, kucnąłem i zacząłem zbierać wszystkie trzęsącymi się dłońmi.
Zauważyłem ruch obok siebie, dlatego uniosłem głowę. Zayn kucnął przede mną, uważnie obserwując jak różne emocje przebiegają przez moją twarz.
Wyciągnął rękę w kierunku mojej twarzy, a nie chcąc, by mnie dotknął, po prostu odwróciłem głowę na bok. Usłyszałem jak w zdycha i kątem oka widziałem, kiedy zaczął zbierać resztę moich książek z podłogi.- Co z tobą, blondi? - spytał cicho pod nosem, przez co ledwo zrozumiałem, co mówił. Obdarował mnie chwilowym spojrzeniem przed wróceniem do zbierania ostatnich trzech książek.
Mój wzrok, tym razem bez jakiegokolwiek wahania, wylądował na jego twarzy. Marszczył brwi i lekko mrużył oczy, patrząc zawzięcie na podłogę.
- Nic - bąknąłem - Wracaj do Molly, Zayn. Już ostatnio dałeś mi do zrozumienia, że nie chcesz mieć ze mną do czynienia - wymamrotałem i zabrałem od niego moje książki przed wsadzeniem ich do szafki, którą mocno zamknąłem.
Obróciłem się na pięcie w kierunku sali historycznej i odszedłem szybko od mulata.
Ten jednak nie dał za wygraną, dogonił mnie, łapiąc za nadgarstek, po czym zwrócił mnie przodem do siebie.
- Nie zachowuj się jak dziecko, Niall - powiedział twardo i wzmocnił uścisk na mojej ręce.
Prychnąłem i wyrwałem się, robiąc krok w tył.
- Nie, to ty się tak zachowujesz - wysyczałem, tracąc resztki cierpliwości do niego - Sam nie wiesz czego chcesz. Zdecyduj się to może jeszcze kiedyś pogadamy - odwróciłem się ponownie i zacząłem odchodzić.
Zayn dalej szedł za mną.
- Dobrze wiem czego chcę... Niall, do cholery, stój kiedy do ciebie mówię! -
Zatrzymałem się, po czym zrobiłem powoli półobrót, stojąc przodem do niego, będąc znudzony. Skrzyżowałem ręce na piersi, patrząc mu w oczy z uniesionymi brwiami.
- No więc słucham? -
- Nie chcę, żebyś trzymał się ode mnie z daleka - powiedział cicho i znów złapał moją rękę, tym razem delikatnie - Nie mówiłem nic takiego -
Westchnąłem ciężko.
- Ale właśnie to miałeś na myśli - mruknąłem, nie patrząc na niego. Czułem się dziwnie, po prostu nie miałem okazji być jeszcze w tak popieprzonej relacji z kimkolwiek, aż do teraz. To za dużo pierwszych razy z nim.
- Nie? -
- Dlaczego ostatnio taki byłeś? Ja nic nie zrobiłem, a ty kazałeś mi przestać. Odepchnąłeś mnie - bąknąłem i cofnąłem się.
- J-ja... - zająkał się - To skomplikowane - zacisnął usta w cienką linię. Potrząsnął głową odwracając się i odchodząc.
Sapnąłem zły, udając że go duszę.
- Sam widzisz! To mnie wystarczająco utwierdza, że nie chcesz, żebym się do ciebie zbliżał! - krzyknąłem za Zaynem.
Uniósł rękę i machnął dłonią, na co wydałem z siebie wściekły i dziwny dźwięk, po czym uderzyłem dłonią o ścianę.
- Cholerny skurwiel! -
--------------------------------------------------------
Cóż mogę powiedzieć...
Burza przed jeszcze większą rozróbą xD
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanfictionCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?