Rozdział niesprawdzony
Z A Y N
Opuściliśmy wnętrze komisariatu przy wścibskich spojrzeniach ludzi, którzy w nim pracowali, wyjątkowo mocno się spiesząc. Nikt z nas nie chciał, aby Niallowi stała się jakakolwiek krzywda, dlatego zagęściliśmy swoje ruchy, by jak najszybciej znaleźć się przy odpowiednim aucie, które pozwoli szybko dostać się nam do rodzinnego domu Horanów. Oby wszystko było w porządku.
Na zewnątrz panował nieprzyjemny i raniący mój nos chłód, obejmujący teraz okolicę, który uderzył boleśnie w moje płuca zaraz po zaciągnięciu się nim. Spowodował mroczki przed moimi oczami, które zniknęły dopiero, gdy byliśmy blisko otwartego Mercedesa.
Starszy Horan stwierdził, że moje auto było znacznie lepsze od jakiegokolwiek, należącego do funkcjonariusza policji w okolicy, i właściwie miał rację, ponieważ ten samochód został nieco ulepszony jakiś czas temu. Dlatego więc nim zamierzaliśmy pojechać do obranego przez nas celu.
Greg wyrwał się do przodu, dzięki czemu jako pierwszy wsiadł do auta, mając możliwość pospieszenia mnie, którą z chęcią wykorzystał, za co miałem ochotę przeklinać w jego kierunku, jak najęty, ponieważ nienawidziłem czegoś takiego. Policjant jakby miał o tym pojęcie, dlatego próbował wyprowadzić mnie z równowagi, bym potknął się przed nim, żeby miał dowód na to, że nie jestem odpowiedni dla Nialla.
Jednak nie musiał mi tego udowadniać, ponieważ ja to wiedziałem, lecz mimo to nie miałem zamiaru pozostawić jego brata tak po prostu w spokoju.
Zaczęło mi zależeć i być może popełniłem w tym wielki błąd, którego mogę później żałować, ale w tej chwili nie obchodziło mnie to.
- Po wszystkim nie chcę Cię widzieć przy Niallu, czy to jasne? - i w końcu słowa, które wisiały w powietrzu przez dłuższy czas, sprawiając atmosferę ciężką, zostały wypowiedziane gładko przez Grega. Jego głos należał to tych oschłych, nieznoszących sprzeciwu, co wywołało u mnie niepewność, mimo że wcześniej miałem chwilę, by się na to przygotować.
- Nie ma mowy - odparłem o trzy tony ciszej, niż zwykle, kiedy odpalałem samochód, następnie ruszając w kierunku celu, z piskiem opon. Moje serce dudniło ciężko w klatce, obawiając się razem ze mną tego, co czekało w najbliższej przyszłości, która była niesamowicie niepewna i chwiejna. Bałem się o życie Nialla, było zagrożone, a to sprawiało, że moje ciało chciało się pogrążyć w żałosnym szlochu.
Jednak byłem osobą, w której rękach zależało naprawdę wiele i po prostu nie mógłbym się poddać, nie kiedy Niall mnie potrzebował.
- W tej kwestii nie masz nic do gadania, tu chodzi o bezpieczeństwo mojego jedynego brata, na którym mi przede wszystkim zależy. Nie pozwolę, by sytuacja, jak dzisiejsza miała miejsce po raz kolejny. W dodatku ty nie jesteś dobrym kandydatem na posiadanie jego serca - powiedział, nie chcąc już rozmawiać na ten temat, po czym wyciągnął krótkofalówkę z uniformu, w który był ubrany. Nacisnął jeden z paru guzików na panelu, który pokierować go na odpowiednią centralę - Tu komisarz Horan, powiedzcie Sheymorowi, że ma przyjechać na Brixton Road w ciągu dwudziestu minut, odbiór -
- Zrozumiałem, przekażę mu, bez odbioru - odezwał się mężczyzna z o oktawę niższym głosem, niż ten należący do Grega.
Policjant schował urządzenie do porozumiewania się, a po tym zapadła w środku kabiny auta mdląca cisza, w tle jedynie było słychać rozpędzające się opony oraz silnik, które choć trochę były w stanie mnie ustabilizować emocjonalnie.
Wypuściłem drżący oddech, zawierający te złe emocje, to one męczyły mnie przez większość czasu odkąd dostałem niepokojącego esemesa, który z pewnością napisał Jace.
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanficCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?