Selena zaprowadza mnie pod sam gabinet Pana Scotta, zostawiając mnie przed drzwiami, wcześniej jednak powiadamiając jej szefa o moim przybyciu i życząc mi powodzenia na rozmowie.
Nakładam więc na usta delikatny uśmiech i z szybszym oddechem, wchodzę do przestronnego biura, które jest właściwie prawie całkiem puste. Przy oknie na całą ścianę stoi narożnik, obok niego szklany, wysoki stół zajęty przez szklanki i wodę oraz whisky, a ułożone na środku olbrzymie biurko, zostało otoczone z obu stron dwoma fotelami. Na jednym z nich siedzi właśnie być może mój przyszły szef.
- Dzień dobry - mówię niepewnie, a kiedy mężczyzna przywołuje mnie dłonią do siebie, patrząc w tym czasie na jakieś papiery, podchodzę powoli, siadam na fotelu naprzeciw niego, po czym rozglądam się ponownie po pomieszczeniu, mając stąd lepszą perspektywę.
- Więc pan Horan, tak? - pyta z wlepionymi oczami w moją twarz, zaraz po napisaniu czegoś na kartce, na której zauważam swoje zdjęcie.
- Tak - wzdycham cicho i kiwam głową w stronę kartek - Zack przysłał moje CV?
- Przywiózł je osobiście, prosząc bym przyjął cię do pracy mimo wszystko. Strasznie truł mi dupę - śmieje się, kiedy widzi moją oszołomioną minę - No co, panie Horan?
- Nie wygląda pan...Na osobę, która...No nie wiem.
- Mówi takim językiem?
- Coś takiego - drapię się nerwowo po karku, a wtedy mężczyzna uśmiecha się.
- Nie ocenia się książki po okładce, Niall...Wyluzuj, nie zjem cię.
- T-to dobrze tak myślę - mówię cicho. Czuję jak na moje policzki w chodzi zażenowanie. Zabiję Zacka za to, jak bardzo mnie nastraszył przed tym człowiekiem.
- Więc, panie Horan, niech mi pan powie dlaczego miałbym pana zatrudnić do mojej firmy? - pyta z poważną miną i okej, zaczynam się bać i znów stresować.
- J-ja - jąkam, gdy nagle zapominam wszystkiego, co zaplanowałem na tę rozmowę. Cholera.
I kiedy po pomieszczeniu rozlega się pukanie, czuję jak ulga oblewa moje ciało. Mam czas na wymyślenie czegokolwiek właściwego.
- Przepraszam, Tom - słyszę ten głos, a wtedy dodatkowo robi mi się słabo i niedobrze. Nigdy nie czułem się tak źle - Przetłumaczyłem umowy - Zayn wchodzi do pomieszczenia z papierami w dłoniach, na które patrzy.
Zerkam na niego i od razu czuję jak robi mi się sucho w ustach, ponieważ wyglądał obłędnie w białej koszuli, zwykłych, czarnych dżinsach i okularach na nosie.
Kurwa. Jego. Mać.
- Dziękuję, Zayn. Uporałeś się z tym naprawdę szybko, dziękuję.
- Nie ma sprawy - chłopak uśmiecha się lekko, stając przy biurku i podając swojemu przełożonemu dokumenty. Dopiero po chwili unosi spojrzenie na mnie - Niall? - pyta zdziwiony i nagle oboje całkiem nieruchomiejemy, wstrzymując oddech.
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanficCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?