| 1.49 | Gorzki I Dziwny Smak

1.2K 167 46
                                    

Czekałem w zniecierpliwieniu na Jacea, a kiedy po domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi, wstałem i szybkim krokiem udałem się do przedsionka, by je otworzyć. Odblokowałem zamek i nacisnąłem klamkę, ciągnąć do siebie drewnianą powłokę.

- Witaj – uśmiechnąłem się delikatnie, widząc u progu domu oczekiwanego gościa z alkoholem w ręku – Widzę, że przygotowany – powiedziałem rozbawiony, cofając się i tym sposobem robiąc mu miejsce w drzwiach.

- Nie mógłbym Cię zawieźć, kochanie – zaśmiał się i wszedł do środka, całując mój policzek, a następnie zdejmując buty – A teraz pozwolisz, że zapewnię ci dobrą zabawę w ramach przeprosin – posłał mi promienny uśmiech, na co potrząsnąłem głową.

- W porządku jak uważasz – zamknąłem drzwi na jeden spust, po czym złapałem go za rękę, prowadząc do salonu, gdzie oglądałem Ant-Mana.

Jace rozglądał się po pomieszczeniu z uwagą obserwując najmniejszy szczegół. Jego roztrzepane włosy latały we wszystkie strony i w tym momencie wyglądał po prostu jak uroczy, mały psiak.

- Więc to jest królestwo, Horanów, huh? – zerknął na mnie z głupim uśmieszkiem.

Wywróciłem oczami i usiadłem na kanapie, kładąc nogi na stoliku do kawy tak, jak lubię.

- Jak widać – mruknąłem nie potrafiąc powstrzymać unoszenia się kącików moich ust. Jego dobry humor był zaraźliwy, jak cholera.

- Gdzie kuchnia? Chcę wziąć kieliszki lub po prostu szklanki – zwrócił się ciałem całkiem do mnie, patrzył swoimi wielkimi, zielonym oczami w moje z taką intensywnością, że miałem ochotę jęknąć, ponieważ wyglądał naprawdę niesamowite gorąco. W dodatku te roztrzepane włosy.... – Niall? – wymawianie mojego imienia wyrwało mnie z zamyślenia, uzmysłowiając mi, że nie jestem sam.

Westchnąłem cicho i przetarłem mozolnie twarz dłońmi. Czułem zażenowanie, a najlepszym dowodem na to były moje czerwone rumieńce na ciepłych policzkach oraz szyi, które teraz mi doskwierały.

- Na prawo – mruknąłem i obdarowałem go krótkim spojrzeniem przed jego pójściem do kuchni. 

Poprawiłem się na kanapie, gdy sięgnąłem po miskę z nowym popcornem, którą zdążyłem zrobić przed przyjściem Jonathana i zawiesiłem wzrok na telewizorze, czekając na niego z niecierpliwością. Mimo że wciąż byłem na niego zły za całkowite spławienie mnie, to chciałem spędzić z nim czas właśnie przez tak długi okres nie widzenia się. Miałem wrażenie, że zaczynałem uzależniać się od obecności Walsha, był miły, zabawny, przyjacielski i czarujący. W dodatku niesamowicie przystojny. Zdecydowanie mnie to pochłonęło. Choć i tak wolałem Zayna, którego charakter zazwyczaj doszczętnie mnie dobijał. Nie potrafiłem tego pojąć i nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie. Jednak nie żałuję, że przy nim jestem.

- Dobra wódeczka nadchodzi, skarbie – wyszczebiotał, a kiedy uraczyłem go spojrzeniem, zobaczyłem jak zabawnie się porusza.

- Idiota – parsknąłem i pokręciłem głową z rozbawieniem.

- Ale bardzo mnie lubisz – usiadł obok, naprawdę blisko mnie. Nasze uda się stykały, przez co przyjemny prąd przechodził po moich nogach – I nie zaprzeczaj – położył szklanki z alkoholem na stoliku do kawy, dlatego też zdjąłem z niego nogi.

- Może – przygryzłem wargę i ponownie na niego zerknąłem. Miał dziwną minę, przez którą nie mogłem powstrzymać śmiechu – No co? – zachichotałem – Nie zaprzeczyłem – uniosłem ręce w geście obronnym.

- Przyznaj, że mnie lubisz, bardzo, bardzo lubisz – uśmiechnął się z zagryzioną wargą, obserwując moją rozpromienioną twarz.

Odkaszlnąłem i wyprostowałem się.

- Napijmy się! – klasnąłem w dłonie i sięgnąłem po szklanki. Wystawiłem w jego kierunku tę, którą trzymałem w prawej ręce, na co pokręcił głową.

- Chcę tę drugą – Jace sięgnął po naczynie w mojej lewej ręce, które mu podałem po wywróceniu oczami.

- Żadna mi różnica – mruknąłem i napiłem się kilka łyków ze szklanki, która mi została, ignorując gorzki i dziwny smak. Odłożyłem ją i wstałem, gdy usłyszałem dźwięk przechodzącego smsa. To musiał być Zayn. Pisałem z nim chwilę przed przyjściem Jaca.

Sięgnąłem po telefon i kiedy miałem go już w dłoni, został mi wyrwany przez Jonathana. Zamrugałem szybko i wyprostowałem się, patrząc na chłopaka ze zdezorientowanym wyrazem twarzy.

Lost Boy ✔ | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz