Wszedłem do szkoły szybkim krokiem ze spuszczoną głową przez limo, które z każdą chwilą robiło się bardziej sine i opuchnięte.
Biorąc pod uwagę to jakie mam szczęście powinienem podziewać się tego co mam na twarzy.
Wczoraj na treningu dostałem z łokcia, a to bolało jak cholera i wyglądało ohydnie, jakby ktoś na mnie napadł i pobił. Nie chciałem, żeby ludzie o tym pomyśleli w ten sposób, dlatego kryłem się tak starannie jak tylko potrafiłem.
Podszedłem żwawym krokiem do szafki, do której wrzuciłem plecak. Następnie wziąłem podręcznik od biologii i podniosłem głowę od razu zauważając we wnęce rozmawiających Louisa i Zayna. Nie wiedziałem czy powinienem podejść, to może się okazać niemądrym posunięciem.
Westchnąłem ciężko, gdy pchnąłem łokciem drzwiczki, przez co te uderzyły niedelikatnie o drugi metal, zamykając tym sposobem szafkę.
Ostatecznie decydowałem się podejść do moich...przyjaciół. Choć czy mogę nazwać Zayna przyjacielem?
Poprawiłem kaptur bluzy na głowie i spuściłem ją, idąc w kierunku dwójki chłopaków.
- Hej - przywitałem się cicho bez entuzjazmu, na który zupełnie nie miałem ochoty dzisiejszego dnia.
Zayn patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami jak widać nie rozumiejąc mojego obecnego zachowania.
- Hej - powiedział nazbyt powoli, przez co wywróciłem oczami, ponieważ było to dość irytujące.
Stanąłem bokiem do Zayna i wtedy zauważyłem z jaką dokładnością i precyzją badają mnie oczy Louisa, których nie zamierzał prędko spuścić z mojej twarzy.
- Już trochę lepiej? - wskazał na moje limo, a wtedy od razu pokręciłem głową.
- Nie bardzo - mruknąłem - Właściwie to jest trochę gorzej od wczoraj - burknąłem pod nosem z grymasem.
- Co ci się stało? - nagłe pytanie Malika wybiło mnie z rytmu, zdążyłem zapomnieć o jego obecności tutaj.
Podniosłem na chwilę głowę, ale szybko ją spuściłem, nie chcąc, aby mulat zobaczył moją poobijaną twarz.
- Po prostu mały wypadek przy pracy - wymamrotałem cicho, nie zagłębiając się w temat.
Wtem Zayn natychmiast podszedł i złapał mój podbródek, który podniósł, by ocenić stan w jakim byłem.
- Wypadek? - oglądał ze skupieniem moje limo. Mogłem zobaczyć w jego spojrzeniu strach i współczucie, a może nawet i ból, choć nie wiem skąd wziął się u niego - Jaki wypadek przy pracy? - spojrzał wprost w moje oczy - Mów - rozkazał bez chęci sprzeciwu z mojej strony. Westchnąłem cicho.
- Na boisku - powiedziałem, gdy uniósł drugą dłoń i z wielką delikatnością przyjechał opuszkiem kciuka po sino-bordowym śladzie.
- Kto ci to nabił? - spytał zdenerwowany, ręce trochę mu się trzęsły, co zwróciło moją uwagę i zaniepokoiło. To nie było normalną reakcją, zwłaszcza z jego strony, choć Zayn należał do nieprzewidywalnych ludzi, więc właściwie mógł zrobić wszystko. Dlatego czułem jeszcze większy niepokój. Nie wiedziałem czy mu odpowiedzieć, a nawet jeśli to czy wyjawić prawdę i sprawcę mojego podbitego oka.
Zadrżałem i wypuściłem niejednostajnie powietrze z ust.
- Cameron - powiedziałem z niepewnością. Nie miałem zielonego pojęcia co Zayn chciał zrobić z tą informacją, ale biorąc pod uwagę jak bardzo nie cierpię Blacka, z chęcią zobaczyłbym jak Malik bije jego cholerną buźkę - Graliśmy i uderzył mnie z łokcia - dodałem, a to była cześć prawdy, ponieważ Cameron zrobił to niechcący, ale Zayn nie musiał wiedzieć o tym fakcie.
Skinął, jeszcze raz maskując kciukiem siniaka nim się odsunął; wtedy zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem, uśmiechnąłem się lekko na to jak czuły był.
Spojrzałem na naszego przyjaciela, który wyglądał na bardzo zaskoczonego. Jego twarz była bledsza niż chwile temu, i gdybym dopiero teraz tu przyszedł, pomyślałbym, że zobaczył ducha świętego.
Zwróciłem ponownie głowę ku Zaynowi, który opierał się o parapet ze skrzyżowanymi rękami na brzuchu. Jego kąciki ust drżały i miałem wrażenie, że powstrzymywał uśmiech.
- Co mu jest? - spytałem rozbawiony, wskazując na Louisa. Zayn także skierował swój wzrok w jego kierunku, a następnie z jego ust wydostało się parsknięcie.
- Spytaj go -
- Po prostu jestem zaskoczony - Tomlinson odezwał się zanim zdążyłem zadać mu pytanie - Myślałem, wręcz byłem pewien, że się nie lubicie - wytłumaczył nam swoje zachowanie.
Przygryzłem wargę i w tym samym czasie z Malikiem spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Pozory mylą - mruknął i już dłużej nie powstrzymywał uśmiechu, jego wargi wygięły się, a ten widok był zdumiewający, wzbudzający w moim brzuchu motyle. Wow co jest, prawie mnie powaliło na ziemię.
- W waszym przypadku bardzo - parsknął i wyprostował się.
Zayn przechylił lekko głowę na bok, próbując odgadnąć o czym myślę, gdy tak mu się przyglądałem. Zauważając to po chwili, zgapiłem jego ruch, uśmiechając się uroczo z dołeczkiem. Odwzajemnił ten gest.
- Powinieneś robić to częściej - powiedziałem mu szczerze, podchodząc do parapetu i siadając na nim przy Zaynie.
- Taaa - mruknął bez przekonania.
- Mówię poważnie - trąciłem stopą jego chudą nogę - Masz piękny uśmiech - odważyłem się mu to wyznać.
Odwrócił do mnie szybko głowę, wpatrując się osłupiały w moje oczy. Nie spodziewał się takiego wyznania z mojej strony, ta, ja też nie.
- Ja...o-oh - zamilkł nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.
- N-nie musisz nic więcej mówić - wyszczerzyłem się, bujając płynnie nogami w powietrzu - To w porządku - wzruszyłem ramionami.
- Okej - powiedział powoli i odepchnął się od marmurowego parapetu, by odejść - Więc, um - zerknął znów na mnie - Do zobaczenia? - spytał, a gdy skinąłem głową, odszedł w stronę szafek.
Zostałem na swoim miejscu, odprowadzając go spojrzeniem. Louis usiadł obok mnie.
- Od kiedy się tak kumplujecie? - wzruszyłem ramionami w odpowiedzi.
- Hej! - usłyszałem obok siebie przesłodzony damski głos. Spojrzałem na...Molly i skrzywiłem się znacznie. Ona patrzyła na Louisa - Gdzie Zayn? - kręciła pukiel włosów na swoim palcu. Louis kiwnął w jego stronę, a wtedy poszła szybko do niego.
Wtedy zwróciłem głowę wprost na Tomlinsona z zaciśniętymi dłońmi w pięści.
- Zabiję Cię, przysięgam - warknąłem - Po prostu Cię uduszę -
- O co ci chodzi? -
- O Zayna mi chodzi, pierdolony sutociągu -
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanfictionCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?