Po, mimo wszystko, naprawdę udanym dniu, Zayn zabrał mnie do siebie do domu, wiedząc, że o tej porze jest jedynie Maggie z opiekunką.
Byliśmy obecnie w kuchni, chłopak robił dla nas herbaty, kiedy ja siedziałem przy wyspie kuchennej, obserwując go z uwagą. Rozmawialiśmy na różne tematy, co było naprawdę miłe.
- Więc twój brat ma syna Theo, tak? - Zayn zerknął na mnie z lekkim uśmiechem, czekając aż woda się zagotuje.
Kiwnąłem odwzajemniając jego gest.
- Jest naprawdę słodki...Ty czasem też potrafisz być.
- Nah - Zayn zaśmiał się cicho pod nosem - Faceci nie mogą być słodcy.
- Oczywiście, że mogą! Ja jestem słodki i Theo też!
Zayn nic nie odpowiedział, jedynie czule się uśmiechnął. Czułem przez to po raz kolejny motyle w brzuchu, tyle że było to silniejsze i milsze niż przedtem.
Wiedziałem czym było to spowodowane. Zwyczajnie zakochiwałem się w Zaynie Maliku.
A nie powinienem, ponieważ wiedziałem, że kiedy ten dowie się o zakładzie zostawi mnie cierpiącego i obwiniającego się o wszystko. Ale sam się o to prosiłem.
Zayn mówił ile razy był krzywdzony i kiedy zdecydował się zaufać ponownie kolejnej osobie, nie wiedział, że pakuje się w to samo bolesne gówno.
Żałowałem tego wszystkiego. Zabrnąłem w to tak daleko, że nie było odwrotu.
- Mh, a ty masz jakieś rodzone rodzeństwo? - spytałem ciekawy.
Zayn spiął się, spuszczając wzrok na swoje palce, którymi się bawił. Nie odpowiedział.
Wstałem i podszedłem do niego zaniepokojony.
- Zayn, wszystko w porządku?- wyszeptałem i złapałem jego podbródek, unosząc głowę.
Westchnął, przymykając powieki.
- Miałem dwie siostry -powiedział cicho.
- Jak to miałeś? - spytałem szeptem i przeniosłem dłoń na jego ogolony policzek. Ten spuścił ponownie wzrok.
- Nie żyją.
- O-oh, przykro mi - powiedziałem szczerze ze łzami w oczach, po czym przytuliłem go. To naprawdę okropne.
- W porządku.
- Przepraszam - mruknąłem cicho i musnąłem delikatnie policzek Zayna.
- Nic się nie stało, Niall.
- Na pewno? - spojrzałem mu w oczy niepewnie, wtedy skinął głową z bladym uśmiechem - To dobrze - cmoknąłem go w usta.
Zayn oparł czoło o moje, zamknął oczy i pocałował mnie delikatnie, trzymając ręce na moich biodrach.
Położyłem jedną dłoń na jego policzku, zaś drugą na karku, przyciągając go nieco bliżej i oddając powoli pocałunek, który trwał tylko chwilę. Później jedynie pocieraliśmy lekko nasze nosy o siebie.
- I ty mówisz, że nie jesteś słodki? - mruknąłem z uśmiechem.
Zayn zaśmiał się delikatnie, przygryzając chwilowo moją wargę.
- Tak. Jestem bad boyem.
- Oh, no oczywiście, że jesteś - uszczypnąłem delikatnie jego policzek, na co się skrzywił.
- Przestań, blondi.
Zachichotałem.
- Lubię jak tak do mnie mówisz - przyznałem w końcu i odsunąłem się trochę od jego ciała.
Wywrócił oczami.
- Ty lubisz większość rzeczy, które robię, mały.
- Wmawiaj sobie, duży - zaśmiałem się cicho, po czym pokazałem mu język, który przygryzł lekko, wywołując u mnie kolejną dawkę śmiechu.
CZYTASZ
Lost Boy ✔ | Ziall
FanficCholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?