| 1.38 | Schowek

1.4K 186 67
                                    

Upewnij się, że czytałeś/aś poprzedni 🔥

Minęło dość sporo czasu nim przyszedłem ponownie na imprezę do Louisa. Nudziło mi się okropnie, w dodatku czas leciał niemiłosiernie wolno i nie miałem kreatywnych pomysłów, dlatego wylądowałem w domu przyjaciela - karła, siedząc na jednej z zatłoczonych skórzanych kanap. Zadziwiające było to, że znałem każdą osobę, która zajmowała na nich miejsca, witali się ze mną po kolei i to należało do naprawdę zaskakujących rzeczy, które zdarzyły się w przeciągu roku.

Każdy rozmawiał na inny temat i nie wiedziałem na jakim zawiesić ucho, tak by było w porządku i całkiem rozrywkowo.

Ta. Brakowało mi rozrywek, jak jasna cholera. Od długiego czasu zapewniał mi je Zayn. A gdy nie rozmawialiśmy od paru dni nie wiedziałem co ze sobą robić.

Miałem wrażenie, że wariuję będąc sam w domu lub w towarzystwie mamy czy mojego brata i jego syna. Nigdy tak się nie zachowywałem i to po prostu złe wobec innych, zarówno jak i siebie.

Dotarło do mnie po długich dniach, że mogę być uzależniony od Zayna i teraz brak jego towarzystwa okropnie mi doskwierał.

Nie chciałem tego, to wszystko nie miało tak wyglądać. Nie chciałem angażować się w relacje z Zaynem, a tymczasem nieświadomie to robiłem. I teraz nie widziałem co zrobić z tym fantem. I zakładem. Wpakowałem się w błoto, z którego nie potrafię jak na razie wyjść.

Z głębokiego zamyślenia wyrwała mnie wibracja mojego telefonu ma udzie. Nie mając nic lepszego do roboty, wyciągnąłem urządzenie z kieszeni i sprawdziłem wiadomość, która przed chwilą przyszła.

I prawdę mówiąc zaskoczyła mnie. Byłem totalnie zmieszany. Czułem się jak ostatni idiotą, ponieważ nie rozumiałem sytuacji.

Od Zayn: Idź w stronę piwnicy

Zagryzłem mocno wargę, zastanawiając się co właściwie mam zrobić. Co było bardziej rozsądniejsze - udanie się tam i możliwość bycia w centrum jednego wielkiego żartu, który by mnie nie śmieszył? - czy zignorowanie owego rozkazu Zayna?

Ale biorąc pod uwagę to, że nie bardzo potrafiłem ujarzmić nasilającej się ciekawości, miałem w dupie zdrowe myślenie i przyszłe konsekwencje za brak zastanowienia się w tej chwili. Mogłem żałować, jednak...pierdolę, idę tam!

- Przepraszam - mruknąłem do Dylana, który siedział przy moim boku z samego brzegu. Siedział i śmiał się do mnie tak właściwie z niczego, popijając w przerwach jakiś mocny alkohol.

Nie czekając na jego odpowiedź, po prostu wstałem, idąc powoli w kierunku piwnicy, gdzie prawdopodobnie miałem spotkać się z Zaynem.

Do Zayn: Po co?

Odpisałem mu szybko, kiedy przystanąłem przy kolumnie obok wyjścia z salonu. Czekałem na odpowiedź, jednak ta nie nadchodziła.

Westchnąłem ciężko i kontynuowałem przechadzkę po domu.

Gdy w końcu byłem na miejscu, rozejrzałem się zdezorientowany, ponieważ nikogo tu nie było.

- Świetnie, kolejny żart - wymamrotałem i oparłem się o zamknięte, stare drzwi wykonane z miłego drewna.

Napisałem mu znowu.

Do Zayn: Jestem na miejscu i co dalej????

Do Zayn: Kurwa

Do Zayn: Jeśli to jakiś żart, już nigdy się do ciebie nie odezwę.

Do Zayn: Nigdy, kurwa, przenigdy.

Do Zayn: ZAYN!?

Nagle drzwi za mną otworzyły się, przez co z krzykiem wpadłem tyłem do małego schowka, w którym panował niewielki półmrok.

Czyjeś ramiona oplotły moje ciało, przyciskając je następnie do zimnej, ceglanej ściany, po zamknięciu nogą drzwi.

Nie dano mi szansy na powiedzenie czegokolwiek, ponieważ moje usta zderzyły się z tymi drugimi z impetem.

I cholera, znałem te wargi.

Jęknąłem gardłowo, gdy Zayn całował mnie bez żadnego pohamowania, przyciskając moje nadgarstki do ściany nad moją głową, trzymał je w jednej dłoni, ponieważ drugą badał fakturę mojej skóry pod koszulką.

Drżałem pod jego dotykiem, oddychając z każdą chwilą coraz ciężej. Moje spodnie były boleśnie ciasne, w dodatku uczucie twardego penisa Zayna na udzie, zupełnie nie polepszało mojej sytuacji.

Zaczynało brakować mi powietrza, dlatego wyrwałem się i położyłem dłonie na ramionach mulata, odsuwając go.

- Z-zayn, co robisz? - wykrztusiłem, łapiąc zachłannie powietrze do ust i patrząc mu uważnie w oczy, które błyszczały.

Na początku nie miałem pojęcia, co w niego wystąpiło, jednak potem, gdy patrzył na mnie z różnymi emocjami w oczach i mocno przygryzioną wargą, zorientowałem się, że był pijany.

A on nie pił alkoholu.

Nigdy.

Westchnąłem cicho.

- Jesteś pijany - stwierdziłem cicho i położyłem dłoń na jego policzku - Myślę, że powinieneś się położyć - szepnąłem, po czym wyswobodziłem jego wargę spomiędzy zębów.

- Nie jestem pijany - wychrypiał nisko, a wtedy zadrżałem przez jego głos. Przybliżył twarz do mojej, patrząc na moje usta, przy czym uśmiechał pod nosem.

- Jesteś. Twoje oczy błyszczą - szepnąłem i oblizałem usta.

- Nie mogą już błyszczeć? - spytał.

Przełknąłem ciężko ślinę.

- Bez powodu by tego nie robiły - mruknąłem cicho.

- A może jest tego inny powód? - nachylił się jeszcze bardziej, owiewając słodkim oddechem całą moją twarz.

Wypuściłem drżący oddech.

- J-jaki? - wyjąkałem cicho i przygryzłem wargę z mocno dudniącym sercem w klatce.

- Być może ktoś, kto jest cholernym, małym skurczybykiem, uwielbiającym wnerwiać wszystko i wszystkich? Ktoś, kto kocha totalnie mieszać mi w głowie? -

- O mój Boże - wykrztusiłem, a wtedy Zayn wpił się w moje wargi, smakując ich bez opamiętania.

-------------------------------------
Niespodzianka
Kolejny dziś 😏 Następny mój ulubieniec xd
Kochajcie mnie za to 😎

Lost Boy ✔ | ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz