Weszłam z przyjacielem do zatłoczonego już klubu ubrana w krótkie spodenki, czarne body na krótki rękaw i czerwoną koszulę w kratę zawiązaną na biodrach, a do tego czarne converse. Z Kelly zawsze ubierałyśmy się tak, aby się wyróżniać. Wszystkie dziewczyny były tu skąpo ubrane. Krótkie topy, spódniczki, sukienki prawie odsłaniające im tyłki. Nie jestem święta i też lubie czasami odłonić trochę więcej ciała no ale bez przesady. Mimo wszystko i tak to my przyciągamy największą uwagę.
Skierowaliśmy się w stronę baru i zamówiliśmy jak zwyle po 3 shoty na rozgrzewkę. Nie mam zamiaru się upić, poprostu chcę się tylko dobrze bawić, a promile we krwi w tym nieco pomagają. W tłumie odnalazłam Kelly, do Dave'a zdążyła już przypałętać się jakaś panna z którą na pewno nie miał ochoty na rozmowę, ale nie jest facetem który potrafi odprawić dziewczynę z kwitkiem, więc grzecznie siedzi i słucha co ma do powiedzienia. Mogła bym tam podejść i uratować go od tej panienki, ale to zbyt zabawny widok. Skierowałam się w stronę dziewczyny która po chwili rzuciła mi się na szyję i mało co nie udusiła.
- Też się cieszę że Cię widzę kobieto, ale puść bo mnie udusisz. - Zaśmiałam się
- Nic nie poradzę, że się za tobą stęskniłam i za twoim niewyparzonym językiem. Przez ostatnie 2 tygodnie nie miał kto mi docinać. - powiedziała udając obrażoną
- Nie martw się, nadrobię to. - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach - A teraz co, mały popis?
- Jeszcze się pytasz? Przecież po coś tu jestem.
- No wiesz, a myślałam że przyszłaś tu po to żeby spotkać się ze swoją najukochańszą Liz.
- Pfff, i co jeszcze?. - zapytała z uśmiechem
- Ej nooo, przed chwilą mówiłaś że tęskniłaś.
- Dobra nie gadaj tyle tylko chodź bo energia mnie rozpiera.
Kelly była ubrana bardzo podobnie do mnie. Biała koszulka na krótki rękaw włożona w spodenki z wysokim stanem, do tego czerwona koszula zawiązana na biodrach i białe vansy.
Wskoczyłyśmy na scenę, a wszystkie problemy i zmartwienia wyparowały w tej chwili z głowy i dałam się ponieść muzyce. Taniec daje mi radość i sprawia, że nie myślę o niczym innym. Po 5 piosenkach wróciłyśmy z Kelly do baru się czegoś napić, nigdzie nie widziałam Dave'a, więc może jednak poszedł gdzieś z dziewczyną z którą rozmawiał.
- Kelly, a co powiesz na taniec na rurze ? - zapytałam z przebiegłym uśmiechem
- Żarujesz? Zobacz ilu tu jest facetów, dzięki ale nie chcę żeby któryś się na mnie rzucił.
- Kelly przecież to tylko taniec, a nie stiptiz - jęknęłam
- No dobra - westchnęła - Ale tylko jedna piosenka
Zdjęłam zawiązaną koszulę z moich bioder i położyłam na krzesło. Złapałam podekscytowana dziewczynę za rękę i poszłyśmy w kierunku rur które były w kącie sali.
Nigdy na nich nie tańczyłam ale w sumie to nie może być takie trudne.
Zaczęłam powoli okrążać rurę kręcąc przy tym biodrami. Zatrzymałam się za nią i podeszłam bliżej, po czym zjechałam w dół wypychając delikatnie do tyłu pośladki. Wróciłam na górę i oplotłam rurę prawą nogą i odchyliła swoje ciało do tyłu. Okręciłam się wokół rury, objęłam słupek również drugą nogą, trzymając mocno udami, żeby się nie zsunąć. Puściłam się obiema rękoma i wygięła plecy w łuk. Oparłam ręce o podłogę i przestałam trzymać się nogami. Zrobiłam coś w rodzaju gwiazdy przodem i wylądowałam miękko na krawędzi podestu. Zaczęłam się powoli obracać wokół własnej osi zataczając małe kółeczka biodrami.
Po chwili zorientowałam się że oczy wszystkich facetów są skierowane na mnie, ale długo się tym nie nacieszyłam, bo Dave przerzucił mnie sobie przez ramię i wyprowadził na zewnątrz. Był zły, a wręcz wkurwiony. Nie mam pojęcia co mu odwaliło nigdy tak się nie zachowywał.
- Co ty odpierdalasz? - wrzeszczał
- Nic, przecież tylko tańczyłam! - krzyknęłam, również zła.
- Aż tak bardzo chcesz żeby jakiś przypadkowy typek Cię przeleciał ? - otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęłam.
Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do środka idąc do baru, a po chwili obok mnie pojawiła się Kelly. Pierwszy raz nie odpyskowałam. Za bardzo mi na nim zależy i w tym momencie wiem że powinnam odpuścić mimo że nigdy tego nie robię.
- Masz adoratora - wyśpiewała , na co ja zmarczyłam brwi.
- Ten przystojny brunet cały czas patrzył na twój tyłek.
- Dobrze, przynajmniej wie gdzie jego miejsce. - odburknęłam
- Eeej co z tobą ? - zmarszczyła brwi - Wygląda na prawdę na miłego, mogła byś chociaż spróbować.
- Po co ? - westchnęłam - Nie szukam nikogo. Proszę daj mi dzisiaj spokój, dopiero co miałam sprzeczkę z Dave'm nie mam ochoty na romanse.
- Nie możesz każdego od siebie odtrącać tylko dlatego że jakiś złamas złamał ci serce. On nie był Ciebie wart! Kiedy ty to wreszcie zrozumiesz? Przecież to męska dziwka, pieprzy wszystko co się rusza! A Dave, to Dave do jutra mu przejdzie. Nie masz się czym przejmować.
- Możemy nie poruszać tego tematu? Na prawdę nie mam nastroju. Przepraszam, ale wrócę już chyba do domu.
-Zgoda - powiedziała smutno - Zobaczymy się jutro ?
- Jasne, napiszę - uśmiechnełam się i przytuliłam dziewczynę na pożegnanie.
