Rozdział 26

270 10 0
                                    


- Czego ty ode mnie chcesz? - zapytałam najbardziej obojętnym tonem na jaki było mnie w tej chwili stać.

- A jak myślisz? Najpierw się na mnie rzucasz, a później zachowujesz się jak gdyby nic się nie stało. - warknął przybliżając się do mnie na tyle blisko, że czułam jego oddech na policzku.

Cholera. Cholera. Cholera.

Nie jest dobrze! Jego bliskość sprawia, że robi mi się papka z mózgu. Nie potrafię racjonalnie myśleć. Powinnam się odsunąć od Justina ale byłam uwięziona między nim, a łóżkiem. A najbardziej wkurzało mnie to, że wcale nie chciałam się odsunąć od Justina bo mi się to podobało. Jestem zła na siebie bo wcale nie powinno.

- Bo nic się nie stało. To było tylko wyzwanie, już Ci to mówiłam. Dla mnie to był nic nieznaczący pocałunek. - Jasna cholera, nie wiem jakim cudem udało mi się to wypowiedzieć skoro tylko marzyłam aby teraz, właśnie w tej chwili mnie pocałował.

- Kłamiesz. - prychnął - Ani trochę Ci nie wierzę.

- Chcesz czy nie chcesz taka jest właśnie prawda. - powiedziałam niepatrząc na niego, bo jestem pewna, że moje oczy zdradzały by zupełnie co innego.

- Gdybyś nic do mnie nie czuła nie pocałowała byś mnie ani pod szkołą, ani na imprezie ani w aucie.

- Gdybyś nie zauważył nie jestem jak wszystkie inne. Może i wszystkie pozostałe dziewczyny z którymi się całowałeś zakochiwały się w tobie na zabój, ale nie ja. Mogę nawet uprawiać z tobą seks, a dla mnie to nie będzie to nic znaczyło bo ja nie potrafię kochać i pogódź się z tym! A teraz złaź ze mnie! - wykrzyczałam

- Świetnie, nie chciał bym mieć kolejnej na sumieniu. - powiedział to tak obojętnie, że aż trochę zabolało.

- Proszę Cię! - prychnęłam - Ty wogóle je masz?

Spojrzał na moje usta i przez chwilę się zawahał, a ja miałam nadzieję, że zaraz mimo wszystko mnie pocałuje. Ale on wstał i wyszedł z mojego pokoju trzaskając drzwiami.

Właśnie moje serce przegrało z rozumem.

****

Leżałam w łóżku już od dobrej godziny. Nie miałam nawet ochoty wstać aby podnieść telefon który wydał dźwięk przychodzącej wiadomości. Kiedy przyszła druga wiadomość w końcu podniosłam się z łóżka sprawdzić kto się tak niecierpliwi.

Jaxon: Możemy porozmawiać?

Jaxon: Proszę, to ważne. Muszę się z tobą spotkać. Wiem, że jesteś na mnie zła ale daj mi chociaż to wyjaśnić.

Przerwóciłam oczami. Jaxon jest bratem Justina i ostatnią osobą z którą mam ochotę rozmawiać. Od ostatniego spotkania nie zamieniłam z nim nawet słowa.

Ja: A co tu jest do wyjaśnienia? Ukrywałeś że jesteś bratem Justina, siedziałeś w pudle i dobrze wiedziałeś, że to mój ojciec Cię z tamtąd wyciągnął. Chciałeś się na mnie odegrać za to, że próbowałam ojca przekonać żeby tego nie robił? Bo nie widzę innego wytłumaczenia tego, że próbowałeś to przede mną ukryć.

Jaxon: Proszę Cię tylko o jedno spotkanie. Jeżeli później uznasz że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego obiecuję, że więcej się do Ciebie nie odezwę ale daj mi ostatnią szansę aby Ci to wyjaśnić.

Ja: Zgoda. Ale jutro. Dzisiaj nie jestem gotowa na takie rozmowy. I jeśli nie chcesz, żeby twój kochany braciszek był świadkiem tej rozmowy musisz do mnie przyjechać, bo nie mogę nigdzie się ruszyć bez tego dupka co zapewne wiesz.

Jaxon: Możecie przyjechać do nas.

Ja: Przypomnij mi do cholery kto chciał tej rozmowy ty czy ja?

Jaxon: Dobra, zrozumiałem. Będę jutro u Ciebie. Tylko napisz o której.

Ja: Zgoda. Jutro napiszę.

Jaxon: Do zobaczenia mała. Tęsknię za tobą.

Ja: To, że będziesz się podlizywał nie sprawi, że przestanę być na ciebie wściekła.

Muszę z kimś pogadać bo zaraz wybuchnę. Justin jest pod tym samym dachem ale jest ostatnią osobą której miała bym ochotę się wyżalić. Potrzebuję w tej chwili Dave'a. Tylko jego obecność może mi pomóc.

Ja: Cześć mój kochany braciszku. Znajdziesz dla mnie chwile?

Dave<3: WOW A już myślałem, że zapomniałaś o moim istnieniu.

Ja: Przepraszam jestem w rozsypce. Nawet nie wiesz ile się przez te kilka dni wydarzyło...

Dave<3: Będę za jakieś 20 minut. Skoczę tylko na chwilę do domu.

Ja: Dziękuję.

Driven J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz