19

279 11 0
                                    


Po lekcjach wróciłam do domu, zakopałam się pod ciepłą kołdrą i stertą poduszek. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, ale wiem jedno. To nie jest dobre. Dzisiaj są wyścigi na których po raz pierwszy się nie pojawię. Nie mam na to najmniejszej ochoty.

Była godzina 23. Czas kiedy zaczynały się wyścigi, a mój telefon nawet na chwilę nie przestawał wydawać dzwięków. To wiadomość to połączenie i tak na przemian. Nie miałam ochoty z nikim rozmiawiać i się tłumaczyć. Wyłączyłam dzwięki w telefonie i rzuciłam go na łóżko. Jedyne co potrzebowałam to wyciszenia i na spokojnie pomyśleć. Wsiadłam na motor i jechałam przed siebie bez żadnego celu. 

Zatrzymałam się na parkingu niedaleko parku gdzie zwarzając na godzinę która była stało tu całkiem sporo aut. Zsiadłam z motoru i usiadłam na krawężniku podciągając kolana pod brodę. 

Po kilku minutach bezczynnego siedzenia usłyszałam kroki,a po chwili głosy dwóch kłócących się facetów. "Jak zwykle w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze Liz" pomyślałam. Starałam się schować aby mnie nie zauważyli, za to ja ich widziałam bardzo dobrze. Jeden z nich stał do mnie tyłem. Chłopak był wysoki i ubrany cały na czarno. Na głowie miał kaptur więc nawet nie widziałam koloru jego włosów. chłopak przed nim był sporo niższy, mniej więcej w moim wieku, blond włosy. Wyglądał na naprawdę przestarszonego. KIedy zakapturzona postać przytawiła do jego skroni pistolet serce podeszło mi do gardła. Nie wiedziałam czy mam tu siedzieć i się modlić, aby mnie nie zauważył czy wsiąść na motor i spróbować jak najszybciej odjechać. Doszłam do wniosku, że żaden z tych wariantów nie jest dobry ale nic innego nie przychodziło mi do głowy.

Przykucnełam za autem które stało najbliżej, a po chwili usłyszałam strzał. Pisnęłam i przewróciłam się na tyłek przestraszona. Pierwszy raz w życiu tak się bałam. Miałam nadzieję że chłopak mnie nie słyszał, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. 

-No proszę, proszę co my tu mamy. - stanął przede mną chłopak w kapturze z pod którego wystawały ciemne, brązowe kosmyki.

Serce biło mi jak szalone.. miałam wrażenie że zaraz zemdleję, ale wstałam i próbowałam udawać, że wcale się go nie boję, choć tak na prawdę w środku umierałam ze strachu.

Patrzyłam mu prosto w oczy. Były ciemne, niebieskie i ... puste. 

-Jak dużo widziałaś? - zapytał zdenerwowany 

Zabawne to ja tu powinnam być zdenerwowana nie on. Nie odpowiedziałam. Już miałam zamiar uciekać, ale chłopak mnie złapał i przesunął bronią wzdłuż mojego kręgosłupa.

- Ale będziesz grzeczną dziewczynką i wsiądziesz ze mną do auta albo sprzątnę Cię tak jak tego kolesia. Nie mogę Cię puścić bo za dużo wiesz. - wyszeptał mi przy uchu. - I nie radzę próbować żadnych sztuczek. Będziesz próbowała uciec nie będę Cię gonił tylko zastrzelę. Zrozumiane? 

Nic nie odpowiedziałam.

Chłopak otworzył auto. Nie wiem jak ale z pewnością nie pilotem, który do tego służy, więc z pewnością nie było to jego auto.

- Nie wsiądę! - warknęłam

Szczerze, sama byłam zdziwiona swoją reakcją. Przede mną stoi dużo wyższy i silniejszy chłopak który w dodatku ma broń, a ja próbuję się mu postawić. Przecież to głupsze niż głupie, ale taki już mam charakter. 

- Nie wkurwiaj mnie tylko wsiadaj!

-Nie. Nie wsiądę do tego auta. 

-Nie mam czasu na żarty. Albo wsiadasz do tego pieprzonego auta albo zaraz sam Cię tam wsadzę.- warknął

-Pieprz się! - powiedziałam przez zaciśnięte zęby i chyba przekroczyłam granice.

Chłopak wepchnął mnie do auta, a sam usiadł za kierownicą i odjechał.

- Jak mój ojciec tylko się dowie będziesz skończony! - wrzeszczałam na całe auto. Dziwne, że jeszcze szyby były całe.

- Radzę Ci się zamknąć bo nie ręczę za siebie. Stąpasz po na prawdę cienkim lodzie. Żeby nie to, że to nie ja tu ustalam zasady była byś już martwa. 

- To miała mnie pocieszyć? - wymamrotałam

- Kurwa, zamknij się w końcu! - krzyknął i uderzył dłonią w kierownicę na co się wzdrygnęłam.


Resztę drogi przemilczałam. Wolałam już nie igrać z ogniem. Jestem tylko ciekawa gdzie mnie wiezie i co ze mną będzie...

Driven J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz