Pakuję wszystkie swoje rzeczy do torby które zdążyłam rozpakować.
Po tym jak Justin przygwoździł mnie do ściany i wyglądał jak by miał ochotę mnie zabić, wybawiła mnie jego dzisiejsza panienka. Żebym wiedziała co będzie później chyba bym wolała leżeć tam w salonie martwa. Przez ostatnie 2 godziny jedyne co słyszałam to jej głośne jęki przez ścianę, które raniły moje uszy. Na myśl o tym, że jeszcze rano leżałam w niego wtulona, a teraz pieprzy jakąś laskę jest mi niedobrze. W sumie nie, nie jakąś tam. Wysoka, platynowa blondynka z cyckami które z pewnością nie są naturalne.
Muszę się stąd wynieść jak najszybciej, bo nie zniosę tego dłużej.
Ostatnio nawet zaczęłam się zastanawiać jak by to było być z nim w związku.
Boże, jaka ja byłam głupia i naiwna. Nie wiem co mi w ogóle strzeliło do głowy. Wiązać się z kimś takim jak on to jak popełnić samobójstwo.
Wrzuciłam do walizki to co zostało i zapięłam ją. Była tak cholernie ciężka, że nie byłam w stanie jej znieść po schodach, więc narobiłam niezłego hałasu ciągnąc ją na dół.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał zdezorientowany Jaxon.
- Odwieziesz mnie do domu, albo chociaż pożyczysz mi telefon?
- Zwariowałaś? Nie możesz tam wrócić.
- Nie ma. Kurwa. Mowy!
Spojrzałam w stronę kuchni gdzie stał Justin w samych bokserkach.
Nie jestem nawet w stanie opisać jak jestem na niego wściekła. Bardzo dobrze wiedział, że jestem w pokoju i ich słyszę za ścianą. Najchętniej wydrapała bym mu oczy i wykastrowała.
- A kim ty kurwa dla mnie jesteś, że będziesz mi mówił co mam robić? - warknęłam
- Justin Skarbie, co się dzieje? - i znów ten przesłodzony głos od którego więdną mi uszy..
- Kurwa serio Justin, aż tak jesteś zdesperowany? Było mnie trzeba uprzedzić kupił bym sobie chociaż zatyczki do uszu. - wyszeptał Jaxon, a zniesmaczenie malowało się na jego twarzy. W innej sytuacji uznała bym to nawet za zabawne.
- Ciesz się, że nie musiałeś siedzieć w moim pokoju. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy patrząc dla Justina prosto w oczy. - O tak Skarbie! Mocniej! Och tak mi dobrze! Jesteś najlepszy! - mówiłam, jęczałam próbując naśladować głos tej blond zdziry która właśnie schodziła na dół.
- Coś mnie ominęło? - zapytała
Jaxon nie wytrzymał i zaczął się spazmatycznie śmiać, szczerze mówiąc to nie mam pojęcia co go tak bawi.
- Przykro mi Skarbie, ale Ci się nie udało. Twoich jęków mógł bym słuchać całą noc, uwierz ale tego już nie jestem w stanie. Chodź zostawimy gołąbeczki w spokoju. Z chęcią posłucham jak jęczysz w mojej sypialni. - powiedział rozbawiony chłopak i pociągnął mnie za sobą do swojego pokoju, a ja nie protestowałam.
Nie taki był mój plan, ale nie chciałam zostać tam z tą dwójką.
Jaxon otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą, po czym je zamknął. Położył się na dużym łóżku i przetarł twarz dłońmi, poklepał miejsce obok siebie, więc uznałam to za zaproszenie i położyłam się obok niego na plecach, podkładając dłonie pod głowę i patrząc w sufit.
- Nie rozumiem po co zaprosił tu tą lafiryndę. Jeszcze ostatnio mówił, że ma ochotę ją udusić jak tylko otwiera usta.
- Widocznie zmienił zdanie. - powiedziałam to tak obojętnie, że aż sama byłam zdziwiona.
- Chociaż po tym jak zaciągnąłem Cię tutaj do pokoju mam wrażenie, że szybciej udusi mnie niż ją. Widziałaś jego minę? - zapytał rozbawiony.
- Nie. Myślisz, że miałam ochotę na niego patrzeć po dwóch godzinach tortur dla moich uszy? - jak tylko sobie to przypominam to aż się wzdrygam.
- Powinnaś jej udzielić kilku lekcji. - zażartował za co dostał z łokcia w żebra. - Ała, a to za co?
- Ty już dobrze wiesz za co! -zaśmiałam się.
- Masz ochotę mu dopiec? - zapytał Jaxon z dziwnym błyskiem w oku.
Nie wiem co wymyślił, ale zrobię wszystko aby wkurzyć Justina.
Kilka minut później byliśmy już w moim tymczasowym pokoju. Jaxon rozebrał się zostając w samych bokserkach, ja również rozebrałam się do samej bielizny i muszę przyznać, że nie czułam się przy nim niekomfortowo. Skakaliśmy na łóżku, że uderzało delikatnie w ścinę łączącą Justina pokój z moim, ale na tyle aby to było słychać w pokoju obok. Jęczeliśmy, stękaliśmy jak niewyżyte małpy. Ze wszystkich sił próbowałam się nie roześmiać co było na prawdę cholernie trudne.
Wiem że zachowujemy się jak dzieci, ale cóż...
W końcu opadłam z sił i położyłam się na łóżku tuląc się do chłopaka i zasnęłam z uśmiechem na ustach.
Obudziło nas pukanie do drzwi. Jaxon wstał otworzyć więc ja przewróciłam się na drugi bok nie zawracając sobie głowy osobą po drugiej stronie drzwi.
- Przespałeś się z nią? - warknął Justin
Po jego tonie wnioskuję, że jest cholernie zły.
- Nie doceniasz tego co masz, więc ja to robię. Liv jest świetną dziewczyną myślę, że dla niej mógł bym zaryzykować i zerwać z jednorazowych numerków.
Serio gdybym nie wiedziała jak świetnym jest aktorem pomyślała bym, że mówi poważnie.
- Nie wierzę! - powiedział Justin po czym usłyszałam tylko trzaskanie drzwiami.