Po ostatnim wydarzeniu nie odzywał się do mnie ani ja do niego. Wiedziałam, że chciał dobrze. Szczerze mnie przeprosił, co było dziwne, bo nie spodziewałam się tego z jego strony. Nie wytłumaczyłam mu mojego nagłego przypływu emocji, nie wiedziałam jak, a poza tym go to nie obchodziło. Zdawałam sobie sprawę, że pocałował mnie wtedy tylko dlatego, że chciał mnie sprawdzić, czy jestem łatwa, ale jak widać to nie.
Mineło pare dni, chyba trzy, a może dwa. A ja nadal grałam zimną sukę. Nie pozwalałam żeby ktoś się do mnie zbliżał. Jestem w tej szkole cztery dni, a już zdążyłam zaribić opinie "niegrzecznej dziewczynki". Mimo, że taka nie byłam, musiałam udawać, przyzwyczaiłam się.
Każdy człowiek ma dwa „ja”. Jedno takie prawdziwe, które mają zaszczyt poznać tylko nie liczni. I to drugie, które jest publiczne, to taka maska, którą ubieramy jak wychodzimy z domu.
Z rodzicami praktycznie nie rozmawiam, jest to tylko krótkie ,,cześć" ,,jak było w szkole?”. Ale każdy wie, że w każdym "w porządku" jest coś nie tak.
Kochałam rodziców za to jakimi są, nie zadawali za wiele pytań. Rozumieli, że muszę się przyzwyczaić.
Za tydzień ma przyjechać do nas jeszcze mój starszy brat. Został w Nowym Yorku bo musiał załatwić jeszcze kilka spraw. Wiem, że do czasu kiedy wróci, muszę się całkowicie ogarąć. On zawsze zauważy, że coś jest nie tak. Jest jedną z niewielu osób, która zna to moje prawdziwe ja.
Siedziałam na szkolnym korytarzu, w uszach miałam słuchawki w których leciała piosenka. Mówiąc szczerze nawet nie wiem jaka, aż tak bardzo niekontaktowałam. Za bardzo byłam pogrążona w swoich myślach, w których cały czas siedzi Niall. Wiem, że on już nie wróci, ale jakoś nie mogę przestać o nim myśleć. Jak tylko spojrze na jakiegoś chłopak to czuję się jakbym go zdradziła. Mimo tego wiem, że on chciałby, żebym była szczęśliwa, ale ja nie umiem.
Kurwa Sky! ON NIE ŻYJE. Wbij sobie to do sowjego pustego łba.
Tak, moja kochana podświadomość daje o sobie znać. Wiem, że ma rację. Pora ruszyć do przodu. Nie koniecznie mówie o tym, że chcę se znaleźć, może jakąś przyjaciółke. Nie można wiecznie siedzieć samej. Mówi się, że prawdziwa przyjaźń przyjdzie sama, ale ciekawe jak, kiedy prawdopodobnie wszyskie lasie w tej szkole się mnie boją.
Zauważyłam, że na krytarzach robi się pusto, więc wstałam i zabrałam swoją torbę. Ruszyłam w strone sali w której obecnie mam chyba matme, o ile się nie myle. Super. Skręcając z prawo, walnełam w coś twardego, a raczej kogoś. Pod wpływem udrzenia runełanna ziemię. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Harr'ego, który nawet na mnie nie patrzał.
-Naucz się kurwa chodzić.-wysyczał.
-I kto to powiedział.-byłam zła, a może po prostu chciałam być zła? On jak tylko usłyszał mój głos spojrzał na mnie. A jego szmaragdowe oczy się rozszerzyły. Tak jaby zbladł?
-Och, to ty. Powinnaś uwarzać jak chodzisz.-powiedział już łagidniej, po czym pomógł mi wstać.
Miło nie powiem, ale czemu wyglądał na takiego przestraszonego? Kiedy już stałam na równych nogach on przeleciał mnie wzrokiem, mruknął cichę ,,kurwa" i odszedł bez słowa.
Zastanawiałam się o co może mu chodzić, ale jak na złość, nic nie wpadało mi do głowy.
Reszta dnia minęła jak codzień, dość nudno. Gdy byłam już w domu, lekko po pietnastej. Czyli rodziców nie bylo w domu, zazwyczaj siedzą w pracy do dwudziestej.
Ruszyłam schodami do góry, wchodząc do swojego małego królestwa. Rzuciłam torbę na ziemie, a sama usiadłam na łóżku. Poczułam jak mój telefon zawibrował.
Od:Nieznany
Przepraszam za dziś i ogólnie za moje zachowanie, ale tak będzie lepiej.
Przez chwilę musiałam się zastanowić, kto to napisał, aż zrozumiałam, że jedyną osobą z którą rozmawiałam był ten debil Harry.
CZYTASZ
Straciłeś mnie || H.S.✔
Fanfiction"-Odważny się nie poddaje. -Nie Scar. Odważny uznaje siłę innych." [Informuje, że opowiadanie zawiera dużą ilość błędów, których jestem całkowicie świadoma.. Nie chcesz? Nie czytaj.. Nie zostaną one poprawione, ponieważ najzwyczajniej w świecie mi s...