8

3.7K 134 19
                                    

-Sky.-powiedziałam i podałam jej rękę.

Patrzała na mnie takim wzrokiem jakbym jej conajmniej matkę zabiła.  Chciałam to zmienić. Przed kimś muszę się chodziaż trochę otworzyć, nie mówię tu o jakiejś przyjaźni tylko o koleżeństwie. Nie każdy musi się mnie przecież bać.

-Coś Ci się stało?-spytałam normalnym tonem, ale w tym miejscu mógł zabrzmieć miło.

-Nie, to znaczy tak. Boże, mówią o tobie takie złe rzeczy, a wydajesz się spoko. Nie stój, przepraszam, nie chciałam Cię oceniać. Jezu jak mi głupi.-zaczęła się plątać w słowach.

-Po pierwsze uspokój się bo mi tu zaraz na zawał zejdziesz.-przewróciłan oczami.-A po drugie, nie zawsze jest prawdą to co mówią inni.-uśmiechnęłam się.

-Czekaj czyli nie chesz mnie zniszczyć społecznie?  Czy w jakiś inny sposób?-zapytała zdziwniona, na co ja prychnęłam.

-Nie, nie chcę.

-Boże, Jezu, no nie wierze rozmawiam z Sky, szkolną Bad girl.

-Weź ty może daj już spkój tym wszystkim świętym.

-Tak masz rację, znaczy się boże, uhh znów to zrobiłam.

-Spkojnie, ja nie gryzę.-powiedziałam przez śmiech. No na serio nie wiedziałam, że można tak się kogoś bać?

-Tak wiem, w sensie tak myśle, że wiem. Jezu przepraszam, za dużo mówię.

-To jakiś tik nerwowy?-zapyałam, zagryzając policzki od środka, żeby nie wybuchnąć śmiechem.

-Że jaki?-zdziwiła się.

-Te twoje Jezu, boże. Tak myśle, że to chyba da się jeszcze wyleczyć.

-Może i masz rację.-Alice też się zaśmiała.

Ta rozmowa był dziwna, ale nie powiem, nie żałuje, że nie potraktowałam jej z góry. Okazała się naprawdę spoko. Przegadałyśmy całą przerwę, a potem okazało się, że mamy razem wf i historię. Dziwne, że wcześniej jej nie zauważyłam.

Na prawdę fajnie mi się z nią gadało. Była tak otwarta i szczera. Wręcz zarażała pozytywną energią. Mimo, iż byłyśmy tak jakby z dwóch różnych światów to udało nam się znaleźć wspólny język.

Na tych lekcjach poznałyśmy się lepiej, wyjaśniłam jej, że będzie lepiej jeżeli reszta dalej będzie miała mnie za sukę, ale ona stwierdziła, że teraz gdy już mnie poznała to nie da mi spokoju.

Jednak gdy skończyłyśmy lekcje musiałyśmy się rozstać. Ali mieszka po drugiej stronie miasta, a szkoda.

Ruszyłam na przystanek autobusowy, gdy usłyszałam za sobą cieche słowa tego debila. Aż podskoczyłam, bo mnie przestraszyłam.

-Mówiłem, że jedziesz ze mną.-eww, ta chrypka. Stój Sky! Pamiętaj to idiota.

-A ja mówiłam, że możesz pomażyć.-mówiłam dalej kierując się w stronę przystanku.

-A ja już wspominałem, że moje marzenia co do ciebie są troszkę większe.

-Weź spieprzaj.

-Dobra, tak się bawimy?-zapytał. Pomimo tego, że na niego nie patrzałam wiem, że na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Po chwil moje nogi  już nie dotykały gruntu.

-Puść mnie dupku!-krzyknęłam na całe gardło, co zapewne zwróciło uwagę kilku uczniów.

-Ehh, siedź cicho.

Przestałam się miotać, wiem, że i tak nie dała bym rady.

Wsadził mnie na siedzenie z przodu, sam szybko obszedł samochód i zajął miejsce kierowcy.

Droga mineła w ciszy, żadne z nas się nie odezwało. Chodź nie powiem, miałam ochotę wygarnąć mu jakim jest chujem.

Gdy staneliśmy na podjeździe mojego domu, szczerze się zdziwiłam. Skąd do kurwy on wie gdzie ja mieszkam? No i już nie wytrzymałam. Te słowa same wypłyneły z moich ust.

-A może ty jesteś moim stalkerem? Hmm, twierdzisz, że wiesz o mnie dużo i w ogóle. To kiedy zaczniesz mnie nękać sms'ami?

-Jesteś taka głupia.-uśmiechnął się zalotnie.

-Bo ty niby jesteś mądry?-parsknęłam.

-Nie no nie wytrzymam. Wiem, że będę żałować , ale chuj mnie to! Raz się żyje.-powidział, a ja nie zbyt zrozumiałam o co mu chodź. Do czasu kiedy jego twarz znalazła się strasznie blisko mojej.

Straciłeś mnie  || H.S.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz