Właśnie siedzę w salonie na kanapie, oglądając telewizor. Jet dziwnie. Nic nie rozumiem. Od momentu mojego "poddania" Luke zachowuje się jak kochający tatuś. O cokolwiek poproszę to odrazu to dostaje, no może oprócz wolności. Ale przecież nie można mieć wszystkiego. Luke skacze nad emną jak bym była umierająca, co chwilę pyta czy może nie jestem głodna, a może pić mi się chce? Czy nie jestem zmęczona, a może jakiś film? To się robi nie do zniesienia, chyba serio wolałam być jego więźniem. Teraz czuję się jak jakaś pieprzona królowa i do końca nie rozumiem jaki cel ma jego zachowanie.
Rozglądam się po dużym i nowocześnie umeblowany salonie. Wszystko jest ciemne. Czarne meble, sofa, fotele, nawet jebane ozdoby których nie ma dużo są czarne. Zauważyłam jak wchodzi do pokoju i uśmiecha się do mnie, po czym siada obok.
Kurwa ja tak dalej nie mogę! Bipolarny dupek.
-Jaki masz w tym celu?-zapytałam poirytowana, a on spojrzał na mnie i uniósł brwi.
-O co ci chodzi?-dopytał.
-Jesteś bipolarny, to już zauważyłam. Ale czemu jesteś taki miły?-westchnęłam.
-A czemu mam być niemiły, skoro ty zmieniłaś podejście?-spojrzał prosto w moje oczy.
-Bo jesteś psychopatą, który mnie porwał?-powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
-Nie jestem psychopatą.-zaprzeczył.
Jasne, skądże, przecież każdy normalny porywa ludzi.
Powiedziała moja podświadomość, a ja miałam ochotę się zaśmiać.
-Ale po co to? Po co mnie tu trzymasz? Co ja ci zrobiłam?-natłok pytań opuścił moją buzię.
-Zemsta, a wiem, że Malik'a bardziej zaboli fakt, że to ty jesteś w niebezpieczeństwem niż on sam.-prychnęł.-Mała Scarlett Malik porwana, przetrzymywana i torturowana przez największego wroga gangu Direction. Tak uważa twój parszywy braciszek.-mruknął.
Omal nie zachłysnęłam się powietrzem. Gangu? Torturowana? Serio?
-On i gang?-zaśmiałam się.-On się boi własnego cienia.-skomentowałam.
-Widzę, że nie znasz go praktycznie wcale. Niech zgodne. Przykłady, kochający brat?-zapytał z ja pokiwałam głową na tak.
Jego śmiech było można usłyszeć chyba w całym domu, jak nie na ulicy. Patrzyłam na niego z politowaniem i czekałam na dalsze informacje.
-Może coś głębiej?-szepnęłam i uśmiechnęłam się szczeniacko.
-Malik jest szefem Gangu, który odziedziczył po swoim ojcu. W naszym świecie bezwzględny morderca. Który zabija z uśmiechem na ustach.
-Nie wierzę.-warknąłem.
Miałam dosyć takich bzdur. On taki nie jest. Nie jest mordercą. Moje rozmyślania przerwał jego spokojny głos.
-Mam swoich pachołków, których za cholerę nie mogę znaleźć. Nawet nie wiem jak się nazywają. Znałem jednego jego najbliższego przyjaciela i zabiłem go.-przyznał.
Poczułam zimny dreszcz na kręgosłupie. Zatrzęsłam się, na co zwrócił uwagę.
-Mała co jest?-spytał zaniepokojony.
-Wiesz co jest małe, nie?-warknąłem.
-Nie zaczynaj znowu.-westchnął.
Miałam mętlik w głowie i nie dopuszczam do siebie pewniej myśli.
A co jeśli właśnie siedzisz koło mordercy? Sama wierz kogo.
Ona miała rację to pytanie i tak prędzej czy później by padło z moich ust, więc co mi szkodzi?
-Kogo zabiłeś?-głos mi zadrżał.
-Niall Horan.-powiedział od niechcenia.
Właśnie się rozpadłam. Załamałam. Zacząłemam drzeć całym ciałem, a łzy niepochamowanie leciały z moich oczy. Czułam się jak szmata. Jak ja mogłam z nim rozmawiać? Juz praktycznie nic nie widziałam, przez łzy.
Nie ma sensownego wytłumaczenia, żeby gruczoły łzowe produkowały łzy pod wpływem emocji. Łzy mają jedynie nawilżać oczy.
Pod wpływem emocji chyba zemdlałam.
Była już tylko ciemność.________________________________________
Podoba się? ?
CZYTASZ
Straciłeś mnie || H.S.✔
Fanfic"-Odważny się nie poddaje. -Nie Scar. Odważny uznaje siłę innych." [Informuje, że opowiadanie zawiera dużą ilość błędów, których jestem całkowicie świadoma.. Nie chcesz? Nie czytaj.. Nie zostaną one poprawione, ponieważ najzwyczajniej w świecie mi s...