15

3.1K 122 21
                                    

Pov Sky

-Życie tego ode mnie wymaga.

-Powiem szczerze, że za chuja Cię nie rozumiem.-powiedziałam smutnym głosem i patrzyłam w podłogę.

-Uwierz, że naprawdę chciałbym Ci powiedzieć. Ale nie mogę.-mówiąc to podniósł mój podbródek, tym samym zmuszając mnie bym patrzyła w jego szmaragdowe oczy.

-Czemu nie możesz?-zapytałam. Nie chcąc patrzeć w jego oczy wtuliłam się w jego tors.

-Sky, patrz jak do mnie mówisz.-jego głos był stanowczy ale miły.

-Nie chcę.-wyszeptałam.

-Nie, nie chcesz, tylko nie możesz.

Objął moją twarz w swoje duże ręcę. Tak abyśmy patrzyli sobie w oczy. Jego spojrzenie przeszywało mnie. Czułam się jakby wiedział o czym myśle. A jego oczy były przepełnione smutkiem i złością. Nie to nie możliwe. On mnie nie zna.

-Obiecuje, że kiedyś dowiesz się prawdy.-uśmiechnął się i lekko musnął moje usta.

Gubie się! Już sama nie wiem jak mam reagować. On jest tak cholernie pociągający, ale jest dupkiem. Ale w sumie nie zawsze jest taki. Przecież ja też gram zimną sukę, a tak na prawdę taka nie jestem. Może on też? Po co ja robie sobie złudne nadziej? Przecież i tak nikt by mnie nie chciał. Wiem, że jestem straszna. Wiem, że będę tego żałować, ale tak bardzo tego chcę.
Odepchnęłam logiczne myślenie do granic możliwości.

Pocałowałam go. Tak wiem głupia jestem. Ale co mnie zdziwiło on go oddał. Wplątałam ręcę w jego włosy, a on jedną nadal trzymał na moim policzku a drugą przeniósł na biodro.

Ten pocałunęk był inny niż te wcześniejsze. Był delikatny ale namiętny. Tego mi brakowało. Tak bardzo chciałam jego bliskości, nwet jeślimiałam być tylko jego zabawką.

Jego usta tak idealnie wpasowały się w moje. Smakowały miętą i kawą. Po prostu idealne. Było mi na prawdę dobrze. Oderwałam się od niego dopiero kiedy zabrakło nam powietrza. Oparłam się czołem o jego. Oboje oddychaliśmy bardzo szybko, on miał zamknięte oczy i lekki uśmiech na twarzy. Jego ciepłe ręcę znajdywały się na moich biodrach. Mówiąc szczerze nawet nie wiem kiedy usiadłam na jego kolanachm, ale było mi tak strasznie wygodnie. Kiedy nasze oddechy się uspokoiły on otworzył oczy i spojrzał z radością w moje.
Czułam jak rumieńce wkradają się na moje policzki. Nienawidzę tego uczucia - zakłopotania. Harry jedną ręką gładził mnie po włosach,a drugiej nie zdejmował z mojej tali.

-Przepraszam.-tylko tyle udało mi się z siebie wydusić.

-Nie przepraszaj.-powiedział miło i uśmiechnął się do mnie.

-Ale ja nie powinnam.-zawstydzina spóściłam wzrok.

-Przestań.-powiedział poważnym tonem.

Po chwili lekko musnął moje usta.

-Pomogę Ci zapomnieć.

Co myślicie o moich wypocinach?? Podoba się?? A może nie? Czekam na jakieś opinie! Bo nie wiem, czy to ma sens?? Buziaczki:**

Straciłeś mnie  || H.S.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz