1

7.7K 217 47
                                    

  Nowy dzień, nowa szkoła, nowi znajomi. Powinno być pięknie, powinnam się cieszyć, że zaczynam od nowa. Tego chcieli moi rodzice. Chcieli żebym zostawiła przeszłość za sobą. Ale ja nie chciałam. Jak miałam zapomnieć o kimś, przez kogo byłam szczęśliwa?

Przeprowadzka z Nowego Yorku do Londynu, to był zły pomysł. Nie chciałam o nim zapomnieć, mimo, że wiem, że nie wróci. On umarł, muszę to w końcu przyjąć do wiadomości. Minął rok, od momentu, kiedy patrzałam jak się wykrwawiał.

Pamiętam ten dzień, aż za dobrze. Byliśmy na randce, takiej prawdziwej. Dla mnie było to coś nowego. Mimo, że kochałam się w Niallu od podstawówki, on zauważył mnie dopiero dwa lata temu. Miałam wtedy pietnaście lat, tak byłam jeszcze gówniarą, nadala nią jestem. Ale myśle, że przeżycia kształtują człowieka, że dzięki temu ile przeszłam wiem więcej o życiu niż nie jeden czterdziesto latek.

Wracaliśmy tętniącymi życiem ulicami Nowego Yorku, było około dwudziestej drugiej. W pewnym momencie przed nami zatrzymało się czarne BMW. Wyszło z niego dwóch mężczyzn. Mieli kominiarki. Mówili nam, że mam wsiąść z nimi do samochodu. Nagle zaczęli się zbliżali, a ja stałam jak zaczarowana. Niall się stawiał, mówił, że nigdzie z nimi nie idę. Chciał mnie obronić, a sam przepłacił to życiem. Jeden z tych facetów zbiżał się do nas, miał pistolet w ręcę. Celował we mnie. Nadal pamiętam jak bardzo byłam przerażona, bałam się nie o siebie tylko o tego idiotę, którego kochałam. Poprawka nadal kocham. 
On zasłonił mnie własnym ciałem, nie mogłam drgnąć, ani protestować. Wtedy drugi z nich nie wytrzymał-strzelił. Chłopak dostał prosto w brzuch, upadł na ziemię. Mężczyźni, którzy mi go odebrali znikneli tak szybko jak się pojawili. Krzyczałam błagałam o pomoc, ale nikt nie reagował, nie rozumiałam dla czego. Uklęknełam przy nim, jego oczy, było w nich tyle siły. Jego ostatnie słowa zapamiętam, napewno do końca życia ,,Nie pozwól by ktoś Cię kiedyś skrzywdził. Zawszę będę przy tobie." po tych słowach zamknął oczy.

To było najgorszę, co mnie spotkało, osoba którą tak bardzo kochałam, umarła tak szybko, on miał zaledwie siedemnaście lat. Nadal obwiniam się o jego śmierć. To ja wtedy powinnam zginąć, oni chcieli mnie, nie jego. Mogłam z nimi iść, to by było lepsze.
Postaniwiła nie pokazywać, że jestem słaba, że tak łatwo mnie skrzywdzić. Nigdy o nim nie zapomnę, ale nie chcę by w tym nowym miejscu mnieli mnie za słabą osobę.

Będę taka, jak przed jego poznaniem. Bo to on mnie zmienił, pokazał życie, którego już nie potrzebuje. Będę zimna, nieuczuciwia, chamska.

†††

Podoba się? Mam nadzieje, że tak. Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale to takie wprowadzenie. Zazwyczaj piszę o wiele dłuższę. Ogólnie to moje pierwsze fanfiction, więc bądźcie dla mnie łagodnii!! A tak przy okazji to zapraszam też na ,,LOS NIE WYBIERA" mojego autorstwa:))

Straciłeś mnie  || H.S.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz