Pare nowych cieńć pojawiło się na moich nadgarstkach. I tak nikt nie zobaczy. Już rok pomagam sobie w ten sposób i jakoś jeszcze nikt nie zauważył. Ból fizyczny pomaga mi zapomnieć o bólu psychicznym, który swoją drogą jest o wiele gorszy.
Jestem na tyle dobrą aktorą, że nawet Zayn nigdy nie zobaczył blizn na moich rękach. Wiem, że gdyby się dowiedział byłby zły i smutny. Zły na siebie, że nie zorientował się szybciej, a smutny bo według niego bym się krzywdziła, a to nie tak.
To mnie uspokaja, pomaga zapomnieć, o tym co było.Otarłam nadgarstek chusteczką, którą potem schowałam do szuflady.
Czując to przyjemne pieczenie na skórze zasnęłam.Obudził mnie głośny dźwięk budzika. Na cholere ktoś wymyślił to ustrojstwo? Nadal nie otwierając oczu, szukałam telefonu. Po około minucie udało mi się wyłączyć ten straszny dzięk. Musiałam wstać, boże. Dopiero 6:30, a ja muszę wstać, żeby wyglądać jak człowiek.
Ponieważ kąpałam się wczoraj wieczorem, to poszłam to łazienki i umyłam to co trzeba. Wyszczotkowałam zęby i włosy. Po czym ruszyłam do garderowy. Było to małe pomieszczenie, ale starczające dla mnie. Postanowiłam ubrać czarną spódniczkę ze skóry, tego samego koloru rajstopy a na to biały sweterek. Uznajmy, że wyglądam przyzwoicie. Zrobiłam lekki makijaż. Tochę korektoru, żeby zamaskować cienie pod oczami i tusz do rzęs. Tak przygotowana wciągnełam jeszcze swoje ulubione conversy i wzięłam do ręki czarną skórzaną kurtkę.
Zeszłam na dół do kuchni, gdzi na stole leżała kartka. Znudzona zaczełam czytać.Kochanie musieliśmy wyjechać wcześnie rano, nie chcieliśmy Cię budzić. Jutro przyjedzie Zayn, udało mu się wszystko szybciej załatwić. Kochamy Cię.
Mama i tata.Tak to właśnie moi rodzice, strasznie nie lubią pożegnań. Ja też ich nie lubie. Łatwiej jest zostawić kartkę niż słuchać jak to będziemy za sobą tęsknić. Cieszę się z jednego małego szczególiku, już jutro ma przyjechać Zayn! Jedyny minus, że muszę się do jutra bardziej ogarnąć.
Wziełam jeszcze jabko i zarzucając torbę na ramię wyszłam. Zaknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w stronę przystanku. Gdy byłam dosłownie pare metrów od niego usłyszałam głośnie trąbnięcie. O mało nie dostałam zawału. Powoli obróciła się za siebie. Stał tam czarne Audi, a za kierownicom był nie kto inny jak Harry. Mimo, że auto miało przyciemniane szyby zauważyłam to ponieważ miał otwarte okno.
-Podwieźć Cię?-spytał z znudzoną miną.
-Nie potrzebuje twojej łaski.-odpowidziałam i ruszyłam w stronę przystanku.
Usłyszałam trzasknięcie drzwi, ale nie odwróciłam się by to spawdzić co było błędem. Poczułam jego potężną rękę na barku. Nie wiem czemu ale pod wpływem jego dotyku przeszły mnie ciarki.
-Mi się nie odmawia.-powiedział pewnym siebie tonem i zaczął ciągnąńc w strone auta.
-Za kogo ty się masz?-prychnęłam, próbując się wyrwać, ale na marne.
-Za boga.-powiedział ze złośliwym uśmieszkiem.
-Puść mnie do kurwy!-wydarłam się na niego.
-Nie.-odparł oschle i wepchnął mnie do samochodu
Już chciałam wyjść, ale ten idiota zablokował drzwi siadając na miejscu kierowcy.
-Co z tobą jest nie tak?-spytałam poirytowana.
-Raczej co z tobą jest nie tak?-odpowiedział pytaniem na pytanie. A po chwili dodał.-Przecież chcę dobrze.-ale powiedział to strasznie cicho, jakby mówił do siebie.
-Dobrze?-prychnęłam.
-Czy ty nie możesz raz się posłuchać?-powiedział smutno. Jak komuś może tak szybko zmienić się nastrój? No co najmniej jak baba z okresem.
-Nie znasz mnie.-stwierdziłam, przewracając oczami.
-Oj znam, znam i to aż za dobrze.
†††
Tak się zastanawiam czy fajne i czy pisać dalej..
CZYTASZ
Straciłeś mnie || H.S.✔
Hayran Kurgu"-Odważny się nie poddaje. -Nie Scar. Odważny uznaje siłę innych." [Informuje, że opowiadanie zawiera dużą ilość błędów, których jestem całkowicie świadoma.. Nie chcesz? Nie czytaj.. Nie zostaną one poprawione, ponieważ najzwyczajniej w świecie mi s...