Obudziły mnie lekkie promienie słońca wpadające przez okno. Nawet przyjemne gdyby nie fakt, że padały prosto na mój ryj i, że jest sobota rano.
Wczoraj bo tym jakże małym incydencie, spędziłam w miare normalny wieczór. Ale nic ciekawego. Głównie sprzątałam i takie tam. Dziś ma przyjechać mój braciszek! Cieszę się i to strasznie. Jest dwa lata starszy ode mnie. Ogólnie jest super. Mega opiekuńczy, ale da się wytrzymać. Mówiąc szczerze to gdyby nie on może już by mnie nie było.
Ale to taki drobny i nie istotny szczególik.
W końcu postanowiłam ruszyć tą swoją tłustą dupe i zwlec się z łóżka.
Powędrowałam pod prysznic. Tak to zdecydowanie jedna z moich ulubionych czynności. Kocham brać prysznić, to mnie odpręża.Gdy skończyłam się kąpać, wyszłam z kabiny i owinełam się luchatym białym ręcznikiem. Rozczesałam moje brązowe kudły, a następnie poszłam po coś do ubrania. Gdy już byłam w garderobie zdecydowałam się na szare dresy i biały crop top. Zazwyczaj się tak nie ubieram, ale i tak dziś nigdzie nie wyjdę, a Zayn widział mnie już w gorszym stanie. Więc dziś stawiam na wygodę. Podkreślmy to, iż nigdy nie pokazałabym się tak publicznie, gdyż, iż, ponieważ jestem, jakby to powiedzieć, żeby nie skłamać, gruba? No tak dokładnie. Przemilczmy to.
Gdy już byłam ubrana i mniej więcej zdatna do życia, zaczesałam jeszczę włosy w wysokiego kitka. Tak jak już wspomniałam nikt mnie nie zobaczy oprócz Zayn'a.
***
Usłyszałam pukanie do drzwi. Dobrze wiedziałam, że to Zayn. Ale nie śpieszyło mi się z otwarciem ich. Oczywiście, że chciałam się z nim zobaczyć, ale nigdy nie zaszkodzi się z nim troszkę podroczyć.
Gdy już stałam lrzy drzwiach, powiedziałam.
-Kto tam?
-Otwieraj siora.-było słychać, że jest zmęczony podróżą.
-Przepraszam Cię bardzo, ale skąd ja mam pewność, że nie jesteś jakimś pedofilem, który chcę mnie porwać, wywieść gdzieś do lasu i zgwałcić.-powiedziałam siląc się na poważny ton.
-No kurwa, rozgryzłaś mnie.-mruknął, po czym walnąl w drzwi.-Otwieraj, bo się z tobą policzę.
-Jak ja się boje.-powiedziałam, wywracają oczami, chodź i tak wiedziałam, że tego nie zobaczy. Po chwili otworzyłam drzwi.
Stał tam mój braciszek. W czarnych dresach i tego samego koloru koszulce. O dziwo nie wyglądał na zmęczonego. Przy jego nogach stała jego walizka. A on sam uśmiechał się szeroko.
-No Sky, zemsta będzię słodka.-powiedział kpiąco i zerwał się biegem w moją stronę. Zaczęłam uciekać, nie wiedziałam co chorego wymyślił, ale skoro to był jego pomysł to do normalnych nie należał.
Już prawie byłam przy schodach gdy poczułam silne ręcę na tali, a już po,chwil byłam przewieszona przez ramie chłopaka. Nie wiem gdzie szedł i skąd w ogóle wiedział co gdzie jest, ale wiedziałam, że nie skończy się to dla mnie dobrze.
-Puść mnie baranie.-powiedziałam, waląc go pięścią w plecy.
-Nie.-odparł bez wzruszenia.
W tym samym momencie wszedł do mojego pokoju a potem do łazienki.
-Oo nie! Zayn błagam, miej litość!!-to już nie było śmieszne, blagałam go, o litość, może było to żałosne, ale trudno.
-Nie będzie litości.
I dokładnie w tej chwili wszedł ze mną pod prysznic i odkręcił wodę. Poprawka, lodowatą wodę
-Aaaa, ale zimne! Nienawidzę Cię! Słyszysz!
-Tak, tak i tak wiem, że mnie kochasz.
Zakręcił wode i posatwił mnie na ziemie. Niby za co on jest suchy? I w ogóle jak? No prawie suchy.
-Zacznę to rozważać.-powiedziałam starając się udawać obrażony ton, ale przy nim żadko umiałam udawać.
-No ej.-udał zasmuconego.
-No dobra, chodź tu.-powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka, tym samym sprawiając, że był bardziej mokry.
Wtuliłam się w niego, a on też mnie objął. Prawda jest taka, że strasznie za nim tęksniłam.
-Jesteś wredna, no ale w końcu jesteś moją siostrą.
-A to zobowiązuje.-wymamrotałam w jego tors.
Po krótkie rozmowie oboje poszliśmy się ogarnąć. Zajęło mi to jakieś dziesięć minut. Osuszyłam się i przebrałam w krórtkie dresowe spodenki i białą koszulkę z napisem ,,Somentimes it is difficult to be yourself" dostałam ją kiedyś od Zayn'a, powiedział wtedy, że to idealnie odzwierciedla moje życie.
Już przebrana poszłam na dół do salonu i od razu rzuciłam się na kanape, włączając telewizor. Postanowiłam poczekać na brata i coś z nim obejrzeć. Niby to kobiety długo się szykują? Ha, chyba nie znacie mojego brata.
CZYTASZ
Straciłeś mnie || H.S.✔
Fiksi Penggemar"-Odważny się nie poddaje. -Nie Scar. Odważny uznaje siłę innych." [Informuje, że opowiadanie zawiera dużą ilość błędów, których jestem całkowicie świadoma.. Nie chcesz? Nie czytaj.. Nie zostaną one poprawione, ponieważ najzwyczajniej w świecie mi s...