36.

2K 87 12
                                    

    Nie wiem ile tu jestem i mówiąc szczerze chyba nie chcę.  To miejsce jest dla mnie złe. Za dużo informacji, za dużo bólu i łez. Chciałabym stąd zniknąć, teraz wierzę, że mogę. Jestem silniejsza, ponieważ wiem już trochę. Nie okłamując nikogo- nawet najgorsza prawda, jest lepsza od kłamstwa. 

Ucieknę.  Jutro. Jest okazja to czemu by nie skorzystać.  Nie mówię, że mi tu źle, ale sam fakt-jestem porwana. A chce być wolna! Chciałabym pozbyć się wszystkie którzy mnie ograniczają, nauczyć się sama kontrolować swoje życie.  A jutro jest idealna okazja. Luke powiedział, że prawdopodobnie zostane sama, bo niema kto zemną zostać-tym lepiej. Oczywiście nie obyło się bez grożenia palcem itp. Ale mnie to nie obchodzi. Chce to ucieknę..

                        ***

   Kim by był Luke gdyby nie zjebał mi planów? Oczywiście, że sobie wymyślił, że jednak ktoś zostanie, a raczej przyjdzie mnie pilnować.

Ktoś nowy ma być w jego "gangu" dla cieniasów i to będzie jego jedne z pierwszych zadań. No nie powiem kreatywnie i strasznie trudne. Jednak słyszałam, że ten ktosiek jest napewno dobry, bo jak to on powiedział "ścierw" nie przyjmujemy... Ta jasne. To ciekawe co on sam tu robi...

                      ***

Następnego dnia jak już  wstałam, udałam się do kuchni z zamiarem przekalibrowania im lodówki. Szłam spokojnie po schodach, następnie kierując się do kuchni. Przy blacie siedział Luke i. No właśnie.

Stałam w progu i patrzyłam na nieznajomego. Go nie znałam. A mówiąc prawdę, myślałam, iż znam wszystkich. 

Po chwili rozmowa między nimi ucichła, a oni spojrzeli na mnie. Luke usmiechnął się i pomachał mi ręką, że mam dołączy.  Nie pewnie ruszyłam do jednego stołka i usiadłam na nim.
Spojrzałam pytająco na tego ziemniaka-czyt. Luke. On chyba zrozumiał aluzję i zabrał się do tłumaczenia. 

-Sky.-powiedział wesoło.- Jak dobrze, że wstałaś. Ja niedługo jadę, a chciałem Ci przedstawić osobę która będzie się tobą opiekować.-wytłumaczył.

-Opiekować?-prychnęłam.- Nie potrzebuje niani.-stwierdziłam. 

-Nazwij to jak chcesz.-westchnął.-To jest.-powiedział i spojrzał na nieznajomego, ale ten wszedł mu w zdanie.

-Louis.-przedstawił się z uśmiechem i wyciągnął rękę w moją stronę. 

-Cokolwiek pozwoli Ci zasnąć Lu.-stwierdziłam i oddałam uścisk ręki. 

-Milutko.-stwierdził ten chłopak.

-Mówiłem.-wciął się Luke.-Dobra to ja was zostawiam.

-Ta pospiesz się.-mruknęłam obojętnie. 

-Jak miło, że będziesz tęsknić.

-Mówiłam, że masz się pospieszyć, ale wyjść.-odpowiedziałam.

-Mała przeginasz.-warknął.

-Obojętnie.

Luke odrzucił mnie jeszcze poirytowanym spojrzeniem i ruszył w stronę drzwi.  Po chwili było słychać odgłos trzaskniecia drzewami. 

Spojrzałam na Louis'a? Tak chyba tak to szło.  On uśmiechnął się szeroko i klasną w dłonie.  Spojrzałam na niego hak na idiotę, a on tylko poszerzył uśmiech. 

-Co z tobą nie tak?-zapytałam w końcu.

-Poprostu się ciesze, że  dobrze się trzymasz.-wytłumaczył.

-Jakby Cię to obchodziło.-westchnęłam.

-Obchodzi mnie siostra jednego z moich najlepszych przyjaciół.

-Co?-krzyknęłam.

-Spokojnie.-zaśmiał się.-Zayn i Harry napewno ucieszą się na wieść, że jesteś cała i zdrowa.

_____________________________________

To ssie!!! Ale co tam.. Nasz Lou się pojawił! !! Liczę na komy:")))

Straciłeś mnie  || H.S.✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz