Nie wiedziałam czy powinnam się cieszyć, czy raczej być zła na brata, iż musiałam czekać tak długo. Jednak przybycie Lou, tak naprawdę nic nie zmienia. Przecież nie może mnie wypuści, ani powiedzieć, że mu uciekałam, bo Luke by go zabił.
Po dłuższych rozważaniach w końcu wymyślimy plan idealny. To będzie tak: zdewastujemy salon, a na samym środku położymy "nieprzytomnego" Tommo, parę siniaków i krwi powinno załatwić sprawę.
Zabraliśmy się za pracę i po około 30 minutach wszystko było gotowe. Pożegnałam się z nowym znajomym i wyszłam tylnym wyjściem. Oficjalna wersja jest taka, że wpadł tu mój durny brat z kolegami i mnie uratowali. Trzeba być kretynem, żeby w to uwierzyć- Luke właśnie taki jest.
Dzięki tłumaczeniom chłopaka jak dość do głównej drogi, gdzie ma czekać Zayn i mnie odebrać, czułam się w miarę bezpiecznie.
Droga minęła mi strasznie szybko i już w oddali mogłam dostrzec dobrze mi znajome czarne auto z przyciemnionymi szybami. O maskie opierała się zakapturzona postać i mimo odległości i tak poznałam sylwetkę Harry'ego. Nie wiem co we mnie wystąpiło, ale zaczęłam biec jak szalona, mimo całej złość kierowanej na te osobę, to straszne się cieszyłam jego widokiem. Chłopak musiał usłyszeć odgłos zbliżających się kroków i obrócił się w moją stronę. Gdy tylko mnie zobaczył na jego pięknej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i sam rozłożył ramiona. Wskoczyłam na Styles'a i objęłam go nogami w pasie, uwieszając się na nim jak mała panda. Przycisnął mnie mocno do siebie i zaczął nami obracać. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się dobrze, wiedziałam, że jestem w odpowiednim miejscu. Teraz naprawdę nie miały znaczenia wszystkie kłamstwa i tajemnice, liczyło się to, że jestem w jego ramionach. Przestał się kręcić i schował twarz w moich włosach.
- Tak strasznie tęskniłem, moje maleństwo. - wyszeptał.
- Tak ja też. - odpowiedziałam.
Harry postawił mnie na ziemię i uśmiechnął się przyjaźnie. Dopiero po chwili dostrzegłam mojego brata, który stał obok i uśmiechał się jak debil. Podeszłam do niego i przytuliłam się do niego.
- Przepraszam. - zaczął. - Za wszystko.
- Już Ci wybaczyłam. - odpowiedziałam.
Odsunęłam się od niego i dałam mu z liścia - on jęknął i złapał się za bolące miejsce. To samo zrobiłam z Harrym. Obaj patrzyli na mnie ze złością.
- To za te wszystkie kłamstwa i tajemnice. - powiedziałam z uśmiechem.
- Zasłużyliśmy. - stwierdził Hazz. - Nawet na więcej. - odpowiedział.
Zayn pokiwał głową w akcie zgody, a ja się uśmiechnęłam.
- Chce do domu naszego domu. - powiedziałam.
- Wracamy i już się stamtąd nie urwiesz! - skomentował Hazz'a.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. - odpowiadam z uśmiechem.
****
Droga minęła mi naprawdę szybko, tyle tematów i opowieść co się wydarzyło i u mnie i u nich, że nie miałam prawa się nudzić.
Kiedy znalazłam się w swoim królestwie, myślałam, że popłaczę się ze szczęścia. A raczej jego obecnego nadmiaru.
Byłam w domu! Swoim ukochanym domku z bratem i Harrym, który podczas mojej nieobecności zdążył się tu wprowadzić. Byłam wolna i szczęśliwa.
Leżałam na łóżku i myślałam kiedy to do mojego świętego pokoju ktoś przyszedł. Obróciłam głowie w stronę drzwi i zauważyłam Styles'a. Był niepewny, ale uśmiechnięty, kiedy odwzajemniłam gest on zdecydował się wejść do środka. Usiadł na końcu łóżka i spojrzał na mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczami.
- Zasanawiam się. - zaczął nie pewnie. - Skrzywdził Cię? - wypalił nagle.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego z nie zrozumieniem. On widząc moje pytające spojrzenie postanowił szybko mi to wytłumaczyć.
- Bił Cię? Głodził? Albo? - zawahał się.
- Biła owszem na początku, głodził też, ale to przez moją głupotę. Nie, nie zgwałcił mnie. - wytłumaczyłam.
- Co to znaczy na początku? - dopytywał.
- Do momentu, aż nie przestałam się buntować. - stwierdziłam.
- Byłaś uparta jak zawsze. - zaśmiał się.
- To cała ja! - udzielił mi się jego chumor.
Nagle spoważniał i zaczął mi się przyglądać. Czekałam spokojnie, aż zacznie mówić.
- Boli Cię coś? - zapytał poważnie.
- Nie. - odpowiedziałam pewnie.
- Jesteś głodna? - kolejne pytanie.
- Nie. Nie, a może jednak tak. Jestem głodna mam ochotę na gofry. - powiedziałam rozmarzona.
Harry się uśmiechnął, wstał mi podał mi rękę. Wstałam z jego pomocą, a on objął mnie w tali.
- To idziemy robić gofry dla mojej księżniczki. - stwierdził.
- Twojej? -zaśmiałam się.
- Już nie długo. - odpowiedział z chytrym uśmiechem.
- Zobaczymy, już tyle razy straciłeś mnie, że musisz się naprawdę postarać. - wytłumaczyłam.
- Będę walczył do końca swoich dni. - powiedział pewnie i pocałował mnie w czoło.
A ja mogę spokojnie powiedzieć, że w gwiazdach leży nasz kolejny dzień. Niech się dzieje co musi i co zapisane nam.
___________________________________
Mogę szczerze przeprosić za tak małą aktywność i tak słabe rozdziały! Ale teraz serio będzie lepiej, w końcu są wakacje. Do końca książki zostało około 2 rozdziałów i epilog. Mam nadzieje, że się podoba i zostawcie po sobie jakiś ślad. Zastanawiam się nad drugą częścią, ale o tym późnej.
Wasza _AliceNo_
❤😏🌌
CZYTASZ
Straciłeś mnie || H.S.✔
Fanfiction"-Odważny się nie poddaje. -Nie Scar. Odważny uznaje siłę innych." [Informuje, że opowiadanie zawiera dużą ilość błędów, których jestem całkowicie świadoma.. Nie chcesz? Nie czytaj.. Nie zostaną one poprawione, ponieważ najzwyczajniej w świecie mi s...