Thomas ◊ 10.10.1970
— ... się budzi.
Zamrugałem kilkakrotnie powiekami, tym samym próbując przyzwyczaić wzrok do światła. Chwilę później otworzyłem szeroko oczy, dzięki temu dostrzegając sufit.
— Jak się czujesz?
Byłem na tyle oszołomiony, iż wciąż nie do końca wiedziałem do kogo należy głos. Obróciłem głowę tak, że policzkiem dotknąłem poduszki. Zobaczyłem Sue zajmującą fotel, Nancy siedzącą na sąsiednim łóżku i Felixa stojącego trochę z tyłu, z założonymi na klatce piersiowej rękami.
— Walker! — Gryfonka klasnęła w dłonie, na co ja skrzywiłem się. — J A K S I Ę C Z U J E S Z?!
— Jeszcze nie wiem. — odpowiedziałem, co w sumie było prawdą. — Dużo mnie ominęło? —spytałem, tym samym unosząc się do pozycji siedzącej.
— Wygraliście. — odburknęła i wzruszyła ramieniem. — Po tym jak zapętliliśmy czas przez ten koszmarny tunel, straciłeś przytomność i spadłeś. Zanieśli Cię do skrzydła szpitalnego. Ja przy okazji wyspowiadałam się McGonagall ze wszystkiego. Kazała Pani Pomfrey nas przebadać i powiedziała, że mamy tu czekać bo pójdzie po Dumbledora.
Pokiwałem niepewnie głową. Było coś jeszcze, coś dziwnego. Spojrzałem powoli w dół i spostrzegłem, że moja prawa ręka, która zdawała się być cięższa niż normalnie, została zawieszona na materiale, który owijał też moją szyję.
— A! No i złamałeś rękę. — dodała szybko Sue.
Westchnąłem ciężko i obróciłem się tak, by postawić stopy na ziemi.
— Mówisz więc, że wygraliśmy. — spytałem, unosząc brew ku górze i uśmiechając się.
— Jakoś tak wyszło. — mruknęła dziewczyna.
Chciałem wstać i przybić piątkę z Puchonką ale przypomniałem sobie, że prawą ręką nie mogę a lewą zdawało mi to jakieś niewygodne więc ostatecznie z tego zrezygnowałem.
—To pojednanie miało nie wpływać na naszą edukację. — zacząłem. — A jak na razie dwa razy dostaliśmy szlaban, wylądowałem w szpitalu, omijam lekcje. I jakby tego było mało, ktoś poddaje nas jakimś głupim testom.
— Nie ktoś, tylko Dumbledore. — szepnęła Sue.
Wzruszyłem ramieniem. To wydawało się być najbardziej racjonalne wyjaśnienie. Ale czy prawdziwe? O! O wilku mowa. Drzwi do skrzydła szpitalnego otworzyły się a do środka wszedł Dumbledore i czterech opiekunów domów. Dyrektor stanął przed nami i złożył ze sobą dłonie.
— Jak się Pan czuje, Panie Walker? Gratuluję wygranej. — skinął głową.
— Nie najgorzej dziękuję. — odpowiedziałem, trochę od niechcenia.
CZYTASZ
❝Pojednanie❞
FanfictionNa początku roku szkolnego Dumbledore ogłasza, iż czterech reprezentantów z każdego domu w Hogwarcie, zamieszka w tym roku we wspólnym pokoju na znak pojednania. Czy takie pojednanie jest jeszcze możliwe? A może granice zostały wytyczone zbyt wyraźn...