(nie wierzę, że to robię.)
(d̶a̶t̶a̶ ̶i̶... ̶a̶l̶e̶ ̶p̶o̶ ̶c̶ ̶.̶.̶.̶ ̶u̶g̶h̶)
Felix ◊ 01.09. 1970
tak, przegłosowano mnie.
tak, może widziałem sens w spisaniu tego wszystkiego.
nie, nie oznaczało to, że zabranie się za to było prostsze.
c̶z̶y̶ ̶j̶a̶ ̶n̶a̶p̶r̶a̶w̶d̶ę̶ ̶m̶u̶s̶z̶ę̶ ̶t̶o̶ ̶p̶i̶s̶a̶ć̶?̶
nie będę oszukiwał, na samym początku nie miałem zamiaru angażować się w to wszystko zbyt mocno, gdyż sądziłem, że skończy się to zanim zacznie. ktoś z ministerstwa, albo jakiś nadmiernie opiekuńczy rodzic wniesie skargę i tyle hogwart widział pojednanie, i tyle ja widziałem twarze pozostałej trójki.
tak, myliłem się.
także, pierwszy dzień. staliśmy w pokoju wspólnym. sue cały czas nawijała, Nancy nic nie mówiła, tom rzucał czymś mądrym. typowo.
thomas. Nancy. coś tam o księgarni.
znudziło mi się stanie tam. ruszam więc w stronę schodów, po czym wchodzę na górę. zauważam, że każdy z pokoi podpisany jest imieniem i nazwiskiem osoby, do której dany pokój należy. uniosłem kącik ust ku górze
(na brodę merlina)
i wszedłem do pokoju, który należał do nancy collins. nawet gdybym nie zauważył tabliczki, mógłbym zdecydowanie domyślić się, że nie jestem u siebie, patrząc chociażby na sam wystrój. użyto żółtych i czarnych barw, a do tego wszystkiego na przeciwko łóżka, tuż nad kominkiem, wisiał wielki portret helgi hufflepuff. wzdrygnąłem się, mając dziwne wrażenie, że na mnie patrzy.
(po tym wszystkim, tamta myśl, nie wydaje się taka dziwna)
oparłem się plecami o drzwi i czekałem. nie trwało to długo, aż usłyszałem pukanie do drzwi. powoli obróciłem się i otworzyłem je. oparłem się o framugę i spojrzałem w dół unosząc brew ku górze.
— tak? — spytałem.
cisza.
Och, Gaduło, ja to się musiałem kiedyś z Tobą namęczyć. Widzę jak otwiera usta i bawi się nerwowo skrawkiem szaty. miałem wrażenie, że jeśli się ruszę to dziewczyna ucieknie.
— przecież Cię nie zjem. —zagaiłem.
cisza.
— chciałaś mi powiedzieć, że to Twój pokój i mam stąd wynosić swój ślizgoński tyłek?
Pokiwała głową.
— właź. — powiedziałem więc i odsunąłem się, wskazując dłonią by weszła do środka.
Uśmiechnęła się i weszła do środka. Obróciła się, ale zanim zdążyła zrobić cokolwiek innego, mnie już nie było w pokoju.
zamknąłem drzwi i poszedłem do siebie.
tak, to zdecydowanie mój pokój. użycie szmaragdu i srebra powodowało dziwny chłód, który różnił się od pokoju Nancy.
... a potem poszedłem spać. ekscytujące. nie wiem czego się spodziewaliście.
(fakt, że muszę napisać tego więcej mnie przytłacza. także to tyle na razie. JESTEŚ ZADOWOLONY, TOM? o to chodziło? UGH. )
CZYTASZ
❝Pojednanie❞
FanfictionNa początku roku szkolnego Dumbledore ogłasza, iż czterech reprezentantów z każdego domu w Hogwarcie, zamieszka w tym roku we wspólnym pokoju na znak pojednania. Czy takie pojednanie jest jeszcze możliwe? A może granice zostały wytyczone zbyt wyraźn...