❝Akademia Beauxbatons - część III. ❞

172 26 8
                                    

Susan ◊ 14.11.1970

Trzecia! Liczyłam, i to dokładnie trzecia muffinka po którą Nancy sięgnęła. Może ktoś powinien powiadomić ją o cellulicie, który prędzej czy później ją dopadnie. Zbyt okrutne? No cóż, życie jest okrutne.

— Auć. — syknęłam, gdy Francuska, siedząca za mną na łóżku, pociągnęła mnie zbyt mocno za włosy podczas splatania warkocza.

— Desole! [Przepraszam!]— rzuciła speszona.

Był wieczór, znajdowałyśmy się w przydzielonej mnie i Pannie Cellulit sypialni. Kilka ... kilkanaście uczennic postanowiło nas odwiedzić w pierwszy wieczór w Akademii. Przybyły do nas w piżamach z herbatą i muffinkami, postanawiając urządzić nam coś w rodzaju ... nocowania? Tak rzuciłam ale tak właściwie nie jestem do końca pewna bo nigdy na takowym nie byłam.

Jedna z dziewcząt, usiadła w pewnym momencie na przeciwko Nancy. Dziewczyna także siedziała na łóżku i także miała za swoimi plecami początkującą fryzjerkę.

—Nancyyyyyyyy — zaczęła, bawiąc się kosmykiem swoich włosów. Nerwowy tik czy nieudana próba wygladania uroczo? Nigdy się nie dowiemy. Chciałam jej powiedzieć, że próba nawiązania dialogu z Collins może być probą nieudaną. Ostatecznie postanowiłam jednak nic nie mówić. Oglądanie co się wydarzy będzie dwa razy ciekawsze. — Avez-vo ... Czy ty ... Czy entre vous a Felixem ... — z drugiej strony, przyglądając się jak trudno jest jej wymówić jedno zdanie, może uda im się dogadać. — Czy Ty et Felix ... jesteście razem? — wstałabym i zaczęła klaskać ale niestety miałam kogoś kto trzymał moje włosy. Udało mi się jednak przekrziwić lekko głowę. Nie mogłam tego ominąć.

— Nie.— odpowiedziała od razu Nancy.

— Surement? Na pewno?

Na pewno! Dlaczego pytasz?

— Parce que je ... was. Chodzicie duo razem.

 Jest moim ... mon ami. 

— Myślę ...  jest na prawdę ... charmant. Vous pensez que ... ja bym z nim porozmawiała?

Zapadła chwila ciszy.

Bien sûr. [Oczywiście.]

Mais ... nie wiedziałabym ... o czym. 

To był koniec rozmowy. Dziewczyna nic więcej nie wyciągnęła od Nancy. 

Francuska wstała z łóżka i zniknęła z pokoju. 

Mój warkocz został wreszcie skończony.

A ja napiłabym się herbaty. 

[❀]  

felix

leżałem na plecach, wpatrując się w sufit. mimo to, widziałem kątem oka jak chłopak na sąsiednim łóżku zbiera się po raz dziesiąty do odezwania się.

— na brodę merlina, wyduś to z siebie walker albo cię rozsadzi. — wywróciłem oczami.

po tym długo jeszcze trwała cisza. nie żebym się nie cieszył z tego powodu. była całkiem przyjemna.

— chcesz porozmawiać o tym co wydarzyło się dzisiaj na lekcji tańca?

— nie.

❝Pojednanie❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz