Chciałbym podziękować wszystkim osobom, które to czytają. Miło jest wiedzieć, że komuś podoba się to, co piszę. Im więcej wyświetleń, tym milej robi mi się na serduszku :-*.
Nie wiem, co więcej dodać, więc zapraszam do czytania i komentowania.
...Gdy odzyskałem w końcu jako tako świadomość, poczułem ostre zawroty głowy i potworne mdłości. Nigdy, w całym moim życiu nie chciało mi się tak wymiotować, jak teraz. Czułem się, jakby ktoś mnie wrzucił do pralki i ustawił na najmocniejsze wirowanie.
Po dwóch minutach odpoczynku powoli zacząłem otwierać ociężale oczy.
Gdy je otworzyłem, zobaczyłem ... niebo?
Nie to nie może być niebo, prawda?Podniosłem się z trudem do siadu, czując nie tylko ból pleców, ale i całego ciała.
Widok, który zobaczyłem, prawie odebrał oddech i zaczął powoli napełniać mnie strachem.
- O co tu do jasnej cholery chodzi?! - krzyknąłem, rozglądając się gorączkowo dookoła.
To są żarty!
Nie byłem w swoim pokoju w moim własnym łóżku, tylko na niewielkiej polance w środku lasu. Siedziedziałem na miękiej, zielonej trawie, a wokół mnie bujnie rosły wielkie drzewa. Nigdy takich nie widziałem.
To była istna puszcza! Pomiędzy drzewami rosły wielkie, dziwne krzaki i rośliny nieznanego mi dotychczas gatunku.Wstałem chwiejnie i zacząłem się rozglądać z mocno bijącym sercem.
Mówiąc, że byłem bardzo zaniepokojony to mało powiedziane. Nie wiedziałem, gdzie jestem. Ten las był jakiś dziwny. Było w nim zdecydowanie za cicho, jakby nie było tu w okolicy żadnej żywej duszy. Nie słychać było żadnych ptaków. Nawet wiatr nie wiał. Zacząłem nasłuchiwać ze skupieniem jakichkolwiek dźwięków, lecz nic nie usłyszałem.Nagle zaczęło się robić znacznie zimniej i ciemniej niż dotychczas, jakby w jednej chwili zaszło słońce. Zawiał niesamowicie silny wiatr, który poderwał z ziemi wszystkie pobliskie liście, kamienie i piach. Musiałem kurczowo zasłonić ręką twarzy, by nie dostać niczym w oczy. Wiatr równie szybko, jak się pojawił, zniknął.
- Witaj, chłopcze.
O mało nie dostałem zawału, słysząc to niby miłe zdanie.
W błyskawicznym tempie odwróciłem się w kierunku usłyszanego głosu. Przede mną stał stary mężczyzna w długim, czarnym płaszczu. Starzec wpatrywał się we mnie uważnie, marszcząc czoło w zamyśleniu. Gdy spojrzałem mu prosto w oczy, z przerażeniem zrobiłem krok do tyłu. Jego oczy to były same białka.
Nie powiem, zacząłem się bać.- Nie musisz się mnie obawiać, Isilu. - mruknął spokojnym głosem, jakby wiedząc, o czym myślę.
Gdy wypowiedział moje imię, przeszły mnie nieprzyjemne ciarki, a na skórze poczułem gęsią skórkę.
- Kim jesteś i skąd znasz moje imię? - Mój głos mimo stresu był opanowany i to jest to, co zawsze w sobie lubiłem. Nie ważne, co się ze mną działo, on pozostawał spokojny i pewny. Nie mogłem sobie pozwolić w tej chwili na moment załamania.
- Jestem wieszczem, moje dziecko. Mam dla ciebie ważną wiadomość. - odparł głębokim, lekko ochrypłym głosem.
- Najpierw powiedz mi, gdzie jestem! - zażądałem, nie czując się w tej sytuacji komfortowo. Przecież ktoś taki jak wieszcz nie istnieje, a przynajmniej nie w dwudziestym pierwszym wieku!- Jesteś w Terze i trafiłeś tu z bardzo ważnego powodu. - odpowiedział.
- Co? - wykrztusiłem z trudem.
- Wysłuchaj, co mam ci do powiedzenia. - mówił wciąż spokojnym, może za spokojnym głosem.
- ,,W małym mieście
W orła kraju.
Nad sercem zagości znamię.
Dziecko z potępionego związku
Anioła i demona
Okaże się wielkim darem.
Kobieta zrodzi syna,
Który wielką wojnę będzie musiał zatrzymać.
Wrogie klany ruszą na polowanie,
A król mrocznej krainy pójdzie
Na wygnanie.“- Co to ma ze mną wspólnego? - rzuciłem. Naprawdę nie widziałem.
- Dużo. Z czasem się tego dowiesz, lecz nie jesteś tu bezpieczny. Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo. Musisz się strzec. Wiele zła cię czeka w najbliższym czasie. Jest jedno miejsce, gdzie musisz się udać. To szkoła Czarnego Smoka.
- Wytłumacz mi, o co w tym wszystkim chodzi? I po co mam iść do tej szkoły? - poprosiłem, patrząc z nadzieją na starca.
- Więcej nie mogę ci zdradzić. Wszystko musisz odkryć sam. - dodał, zamykając niewidome oczy.Po tych słowach po prostu się rozpłynął w powietrzu. Zniknął jak poranna mgła. W jednej chwili stał mężczyzna, a w drugiej zostały z niego tylko liście i wiatr. Zostawił mnie z wielkim mętlikiem w głowie.
Co ja mam teraz zrobić? Jestem w jakiejś Terze, grozi mi niebezpieczeństwo i muszę znaleźć jakąś szkołę! Eh... Siedzenie mi raczej nie pomoże. Muszę znaleźć kogokolwiek, kto by mi pomógł.Zacząłem się zastanawiać, w którą stronę powinienem iść i wtedy krzaki po mojej prawej rozstąpiły się, ukazując mi wąską, ledwo widoczną ścieżkę. To było bardzo dziwne i trochę przerażające, ale nie pozostało mi nic innego, jak nią iść, prowadzony jak niemowlę za rękę, musząc słuchać się niejasnych wskazówek tego dziwnego człowieka.
Ruszyłem niepewnie w jej stronę. Gdy na nią wszedłem i odszedłem kawałek, krzaki się za mną zamknęły jak brama. Postanowiłem nie zwracać na to uwagi, ale przeszła mnie chwilowa myśl, czy aby na pewno dobrze zrobiłem.Szedłem już godzinę i zero jakichkolwiek ludzi. Usiadłem zmęczony i zrezygnowany pod jakimś wielkim drzewem. Oparłem głowę o pień i przymknąłem oczy.
Dlaczego tu trafiłem?
Nie dam rady znaleźć tej szkoły sam.
Westchnąłem i położyłem głowę na kolanach. Po jakimś czasie gdy tak siedziałem, usłyszałem szelest między zaroślami. Od razu poderwałem się na równe nogi i przybrałem, że tak powiem pozycję obronną. Chodziłem na lekcje samoobrony przez dwa lata. Już dawno ich nie miałem, ale myślę, że dam sobie radę.Coraz bardziej słychać było nieprzerwane kroki, kierujące się w moją stronę.
Nagle zza krzaków wyskoczył jakiś wysoki, około mojego wieku, dość przystojny o ostrych rysach chłopak. Miał on czarno - granatową skórę i tak jak ja, białe włosy, sięgające mu do łopatek. Był ubrany w czarne, skurzane ubrania opinające się na jego sylwetce, przez co było widać, że jest szczupły i wysportowany. Czarne buty sięgały mu do kolana, a na plecach spoczywał kołczan pełen strzał. Jego kobaltowe oczy świdrowały mnie na wylot, gdy do mnie mierzył.
A z czego?
Z łuku!
I co ja mam teraz zrobić?
Lekcje samoobrony mi raczej nie pomogą!
CZYTASZ
Symbol Mroku
Fantasy*Książka do gruntownej poprawy, więc przepraszam za napotkane błędy :D* ,, W małym mieście, w orła kraju, Nad sercem zalśni znamię. Dziecko z potępionego związku Anioła i Demona Okaże się wielkim darem. Kobieta zrodzi syna, który w...