Wstałem z krzesła i zszedłem z tarasu na miękką trawę przed domem.
Słyszałem za sobą ciche kroki, więc mój rozmówca podążył za mną.
Po chwili wybrałem odpowiednie miejsce i obróciłem się z uśmiechem w stronę chłopaka o oczach węża.
On również przystaną, złożył ręce na piersi i spojrzał na mnie z powontpiewaniem.Nie chcesz, to nie wierz.
Pomyślałem i zamknąłem oczy, uwalniając swoją drugą stronę.
Poczułem słodkie uczucie siły i magii rozchodzącej się po moim ciele.
To zawsze jest cudowne.
Po sekundzie dołączyło całkiem spore obciążenie na plecach, informujące mnie o pojawieniu się skrzydeł.
Co zarazem znaczyło zakończenie przemiany.Otworzyłem swoje w tej chwili dwukolorowe oczęta i spojrzałem na niemało zaskoczonego Kiriala.
Wyższy chłopak podszedł powoli i z zafascynowaniem zaczął mnie oglądać ze wszystkich stron.
Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, gdy poczułem delikatny dotyk dłoni na moich skrzydłach. Demon delikatnie muskał opuszkami palców po kolei każde piórko. Odczuwałem każde, nawet najlżejsze głaskanie czarnych piórek, powodując moje drżenie. Nie sądziłem, że one są tak wrażliwe.
- Są niesamowite!-doszedł mnie cichy głos Kiriala zza moich pleców.
- Dzięki.
Chłopak obszedł mnie i stanął przed moimi oczami.
- Twój wygląd zmienia się diametralnie! Gdyby nie twarz, pomyślałbym, że stoję przed całkiem inną osobą.- stwierdził patrząc zafascynowany w moje oczy.
- Powiedz mi, dlaczego skrzydła są tak wrażliwe?-zapytałem i pomachałem nimi, wzbijając spory wiatr.
- Wrażliwe?-zapytał marszcząc śmiesznie nos i brwi.
Potwierdziłem.
- To niemożliwe!- stwierdził i znów zaczął mnie oglądać.- Demony nie mają wrażliwych skrzydeł! Tylko anioły takie mają!-zatrzymał się i pokręcił energicznie głową.
- Co to oznacza?
Chłopak spojrzał na moją twarz, dalej trochę nieobecny.
- Znaczy to, że twoja krew jest bardziej zmieszana ,niż podejrzewałem. I to wyjaśnia też te niebieskie zakończenia. Kolejny znak rozpoznawczy aniołów. Każdy anioł na innego koloru końcówki.- stwierdził i przejechał delikatnie dłońmi po czarnych jak smoła piórkach.- Chciałbym takie mieć.-jęknął.
- Dlaczego?-zapytałem zaskoczony.- Nie ma w nich nic ciekawego.
- I tu się mylisz! Pierzaste skrzydła wśród demonów są niezwykłą rzadkością, co czyni je niezwykle, że tak powiem, pożądanymi. Skrzydła , tak jak u aniołów, mówią o statusie osobnika. Im piękniejsze, tym wyższa pozycja, ponieważ taka osoba ma olbrzymie pokłady mocy. Co czyni właścicieli takich skrzydełek idealnymi partnerami. Mogą oni przekazać potomstwu idealne geny.- mówił z dużą powagą, ale po chwili się roześmiał.- Jak trafimy do Umbry, radziłbym ci uważać na siebie. Jeśli ujawnisz swoje cudeńka, nie odgonisz się od chętnych do ożenku z tobą, a na dodatek jesteś księciem. Czy może być lepsza partia?- zapytał retorycznie, bo odpowiedź była jasna.
- Dzięki za ostrzeżenie.- zaśmiałem się.- A jakie ty masz skrzydła?
Kirial posłał mi szeroki uśmiech.
- Nie każdy demon je ma. Tylko szlachta może się nimi pochwalić. Niższe klasy mogą mieć wszystko, tylko nie skrzydła. Ale jestem skłonny zaspokoić twoją ciekawość.- po ostatnim zdaniu z pleców mojego rozmówcy wystrzeliły dwie czarne plamy, które okazały się być skrzydłami przypominającymi te nietoperze. Czarna skóra pokryta delikatnym meszkiem okrywała szkielet, który był dość widoczny. Na każdej z wypustek widniał mały kolec. Miały one wielkość zbliżoną do tych moich. Chłopak zaczął nimi mocno poruszać, by po sekundzie unieść się na pół metra w górę.
- Ty latasz!
Demon wrócił na ziemię, śmiejąc się delikatnie.
- A co, myślałeś, że są tylko do ozdoby?
- Nie, ale nie widziałem osób z nich korzystających.
Kirial ponownie zmarszczył brwi i przechylił lekko głowę w prawą stronę.
- Jak to? A twój ojciec?-zaprzeczyłem.- A ty nie latasz?- zapytał dalej stojąc w swojej pozie.
- Nie.
- Nikt cię nie uczył?-skinąłem głową.- Ale dlaczego?- zapytał ,chowając skrzydła i siadając na trawie.
Dziwnie mi było patrzeć na niego z góry.
- Jedynymi osobami, które znam i mogłyby mnie tego uczyć to ojciec i wuj, ale nie mieliśmy zbytnio na to czasu.- odpowiedziałem, rozkładając na całą szerokość skrzydła i leciutko nimi machnąłem w tył i w przód.
- Wuj?- zapytał zaskoczony i zwężył swoje źrenice w cienkie kreseczki.
- Brat mojej matki.- odpowiedziałem delej bawiąc się skrzydłami.
- Isil, co powiesz na to, bym kiedyś nauczył cię latać?
Zaprzestałem swojej czynności i zerknąłem zaskoczony na szatyna, który wlepiał we mnie swoje czarne oczęta.
- Naprawdę?-zapytałem niedowierzając.
- Jasne!-posłał mi delikatny i przyjacielski uśmiech, przez który w jego policzkach ukazały się słodkie dołeczki.
W tej chwili nie wyglądał jak morderca, ale zwykły nastolatek.
Jego ciemna strona po prostu zniknęła i został przede mną chłopak, rozmawiający ze mną jak z przyjacielem. Nawet jego gadzie oczy przestały przerażać i miały delikatny wyraz.
Odwzajemniłem uśmiech i zmieniłem się z powrotem w swoją prawdziwą wersję.
Uniosłem głowę do góry. Zapowiadał się piękny dzień. Białe obłoczki leniwie płynęły po błękitnym niebie. Słońce świeciło przyjemnie, a lekki wiaterek rozwiewał delikatnie moje tym razem białe włosy.
- Niedługo będziemy musieli wyruszyć.- wypowiedziałem na głos.
- Chyba tak.- westchnął i wstał z ziemi. - Nie chyba, tylko na pewno.- usłyszałem głos Silvera od strony domu. Elf stał na środku werandy z mieczem przy pasie i tabołkiem na plecach. Zaraz za nim wyszła reszta naszej drużyny. Wszyscy mieli ze sobą swoje rzeczy.
- Ale że już?
- Im szybciej, tym lepiej.- odpowiedział mi na pytanie zielonowłosy. Peris postawił na werandzie moją torbę i Dentego. Podbiegłem tam i je zabrałem. Tobra jak zwykle wylądowała na plecach, a miecz trafił do pasa na moich biodrach.
- Chłopaki, jest jeden problem.- doszedł nas głos Yafala.
- Jaki?-zapytał Peris, poprawiając swój łuk.
- Mamy tylko pięć koni.
CZYTASZ
Symbol Mroku
Fantasía*Książka do gruntownej poprawy, więc przepraszam za napotkane błędy :D* ,, W małym mieście, w orła kraju, Nad sercem zalśni znamię. Dziecko z potępionego związku Anioła i Demona Okaże się wielkim darem. Kobieta zrodzi syna, który w...