Zza drzwi w regale wyłoniła się szara czupryna dyrektora szkoły, który po chwili wszedł do nas do gabinetu i stanął przy moim prawym boku.
- Isil, jak się czujesz?- zapytał mężczyzna z troską widoczną w błękitnych oczach.
- Dobrze, dziękuję...wujku.- odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem. Direl odpowiedział mi tym samym, a tata jak był do tej pory posępny, tak teraz uśmiechał się od ucha do ucha patrząc na nas.
- Wujku?- szarowłosy parsknął śmiechem.- Takiego miana jeszcze nie miałem. Byłem królem, dyrektorem, ojcem i dziadkiem, ale jeszcze nie wujkiem. - zaśmiał się i roztrzepał mi włosy na wszyskie strony. Złapałem się za głowę i zacząłem je z powrotem układać.
- A propo dziadka. - usłyszałem głos taty.- z tego co się orientuję, to twój najmłodszy wnuk uczy się w tej szkole, prawda Direlu?
- Tak, Silver w tym roku dołączył do pierwszorocznych i bodajże przyjaźni się z tobą Isilu? - odpowiedział anioł i spojrzał na mnie, a ja mu przytaknąłem.
- To co, zrobimy mały zlocik rodzinny?- zaśmiał się dźwięcznie czarnowłosy.- Ty spotkasz się z wnukiem, ja go poznam i przy okazji reszte znajomych Isila.
- Czemu by nie? Obstawiam, że dalej siedzą w bibliotece i na mnie czekają.- powiedziałem wstając z krzesła. Nogi mi trochę zcierpły od siedzenia. Muszę to rozchodzić.
- Co wy robiliście w bibliotece?- zapytał Direl podnosząc jedną brew do góry.
- Mój opiekun uczył mnie przemiany.
- I jak ci poszło?- zapytał ojciec patrząc mi w oczy.
- Całkiem dobrze. Znieniłem się za pierwszym razem.
- Fiufiu nieźle! Masz potencjał!- wykrzyknął szarowłosy. - A pokazałbyś nam tą drugą postać?Zamknąłem oczy i skupiłem się na przemianie. Po paru sekundach poczułem kłucie w plecach i usłyszałem cichy szelest. Otworzyłem oczy i uśmiechnąłem się do mężczyzn. Dewos stał oparty o biurko i posyłał mi zadowolony uśmiech, a Direl...zaczął macać moje skrzydła.
- On jest w tej formie taki podobny do ciebie, Dewosie!- usłyszałem z tyłu za swoimi plecami.
- Tak. To prawda. Ma nawet takie same skrzydła co ja, tylko że ja mam całe czarne. - odpowiedział i odszedł kawałek od biurka, a z jego pleców wyrosła wielka para skrzydeł.
Na prawdę byłyby identyczne gdyby nie moje granatowe końcówki. W moim ojcu prócz skrzydeł nie zmieniło się nic. Wciąż miał takie same czarne, roztrzepane włosy i obsydianowe oczy. To tylko u mnie zmiana jest na 180 stopni. Dewos po chwili schował swoje skrzydła, a ja cofnąłem przemianę.
- Skoro już po prezentacji, to możemy już iść!- wykrzyknął podekscytowany anioł.Wszyscy razem wyszliśmy z gabinetu i po 8 minutach staliśmy pod drzwiami biblioteki.
- Synu, idź pierwszy. Wyjaśnij im wszystko i przekaż mi, że możemy wejść.Pokiwałem głową tacie i wkroczyłem do pomieszczenia.
Tak jak sądziłem, wszyscy moi przyjaciele oraz Tarinan siedzieli przy tym samym stoliku co ich zostawiłem i rozmawiali o czymś. Podszedłem po cichaczu do Adillena, bo wydał mi się najlepszą ofiarą do wystraszenia. Stanąłem za nim i szybko chwyciłem go za ramiona. Chłopak lekko podskoczył na krześle i złapał się za serce. Odwrócił powoli do mnie zieloną głowę i spojrzał na mnie z pretensą w jadeitowych oczach.
- Dlaczego to zrobiłeś?- pisnął
- Nudziło mi się, a reszta tych ciołków nie da się przestraszyć.
- Dobra Isil, co chciała od ciebie ta wiedźma?- zapytał Peris rzucając mi spojrzenie swych kobaltowych oczu.
Usiadłem spokojnie na krześle i założyłem nogi na stół.
- Zaprowadziła mnie do gabinetu dyrektorka.
- Co? Ale przecież dyrektora podobno nie ma.- odrzekł Adillen podnosząc wzrok znad swojej jaszczurki, którą spokojnie głaskał.
- Okazało się, że był przez cały czas i powiedział mi coś bardzo ważnego. Znacie przepowiednie o dziecku, które ma strącić uzurpatora z tronu?- wszyscy zgodnie pokiwali głowami.- Codzi o to że...ta przepowiednia jest o mnie.
- Co??!!- usłyszałem zgodny okrzyk zdumienia wszystkich zebranych przy tym stole.
- Wszystko to wyjawił mi dyrektor i przy okazji kogoś mi przedstawił.
Powiedziałem i spojrzałem na drzwi.,, Możecie już wejść“ posłałem myśl odnajdując umysł Dewosa.
Od razu przez drzwi wkroczyła para mężczyzn, która z uśmiechami podeszła do nas do stolika. Silver wpatrywał się w Direla z otwartą buzią by po chwili krzyknąć
- Dziadek!
Anioł kiwnął głową z jeszcze większym uśmiechem i objął wnuka zamykając go w niedźwiedzim uścisku, który blondyn oddał z równym zapytałem.Wszyscy patrzyli na to w osłupieniu, no może prócz mnie i taty, który usiadł na krześle zakładając nogę na nogę i opierając się wygodnie na oparciu krzesła z delikatnym uśmiechem. Usiadłem na krześle obok niego i obserwowałem jak Direl uwalnia wnuka z uścisku i mierzwi mu te jego błon kudełki.
- Tęskniłem dziadku.- powiedział zielonooki do srebrnowłosego.
- Ja za wami też. Musisz mi potem powiedzieć co w domu.- odpowiedział mu i oboje dołączyli się do nas siadając na wolnych miejscach.- Ktoś mi tu wyjaśni o co chodzi?!!- krzyknął Yafal uderzając o blat stołu, który mocno zatrzeszczał. Boże...zaraz całą bibliotekę rozwali jak czegoś się nie dowie.
- Ok, uspokujcie się!- podniosłem głos, na co wszyscy posłali spojrzenia w moją stronę. - Ten facet, którego Silver nazwał dziadkiem ma na imię Direl i jest właśnie dyrektorem szkoły oraz zarazem moim wujkiem. - moja drużyna popatrzyła na mnie jeszcze bardziej zdziwiona, ale żadne z nich mi nie przerwało.- Za to ten brunet po moim prawym boku...- tu wskazałem na demona- ...to Dewos...
- Czekaj czekaj!- przerwał mi głos Tarinana.- To imię....to TEN Dewos?- zapytał akcentując przedostatni wyraz.
Czarnooki zaśmiał się i wstał z krzesła.
- Tak, jestem TYM Dewosem.- wykonał dworski ukłon i wrócił na miejsce obok mnie, a ja parsknąłem śmiechem i korzystając z tego że nikt nic nie mówi dokończyłem swoją wypowiedź.
-...i jest moim tatą.No jak usłyszeli wiadomość o tym ,że jestem wybrańcem i Direl to dziadek Silvera i dyrektor szkoły to byli zdziwieni, ale teraz to normalnie im kopary opadły i próbowali je nieudolnie podnosić z ziemi.
- Co! Prawowity król Umbry jest twoim ojcem?- usłyszałem to tej pory cichego Perisa.
Jeszcze nigdy nie widziałem na jego twarzy takiego zaskoczenia. Zachichotałem cicho.
No co?
Chciało mi się po prostu z tego śmiać.Wciąż śmiejąc się z głupkowatych min moich przyjaciół przytaknąłem powoli drowowi.
- To znaczy że...- zaczął powoli drow, ale Yafal się wmieszał.
- Isil jest książątkiem!
Strzeliłem facepalma. Wszyscy prócz mnie buchnęli gromkim śmiechem. Przestali dopiero wtedy, gdy posłałem im spojrzenie ala ,, Wypatroszę was!“
- Dobra, ale teraz już na poważnie.- rozkazał Direl i spojrzał ma mnie swoimi błękitnymi oczami.- Isil, co zamierzasz? Umbra jak i Terra cię potrzebują! Nikt nie ma takiej mocy, by powstrzymać Deryta przed zawładnięciem tymi krainami.
- No właśnie! Nikt nie ma siły ,by go powstrzymać, a w szczególności ja! Przecież nie dam sobie rady! Jedynym co mówi o tym że go pokonam ,to przepowiednia! Równie dobrze może się nie sprawdzić!- powiedziałem przestraszony możliwością starcia z królem mrocznego królestwa. Ja dopiero wszystkiego się uczę, a już spoczął na mnie tak wielki obowiązek.
- Isil, wiem że się boisz, ale od czego masz nas?- usłyszałem kojący głos mojego rodzica i ciekłe ramię oplatające moje plecy.
- Is, myślałeś, że dalibyśmy ci iść tam samemu? Mowy nie ma!- usłyszałem oburzony głos Perisa.
- Nie chcę was w to mieszać!
- Isil, nawet nie myśl, że poszedłbyś gdziekolwiek sam! Jesteś drużyną. A co do tej walki...wierzę, że dasz sobie radę. -czuły głos Silvera dotarł do moich uszu.
Wszyscy moi przyjaciele, wujek i tata naprawdę we mnie wierzą. Wierzą że dam sobie radę i jeszcze chcą mnie wspierać. Czym zasłużyłem sobie by mieć takich przyjaciół?
- To jak, zgadzasz się na pomoc w uwolnieniu Umbry i Terry przed Derytem?- zapytałem delikatnie dyrektor patrząc mi w oczy.
A mam jakiejś wyjście? Tak czy siak wszyscy będą na mnie polować, a w szczególności mój demoniczny wuj.
Przytaknąłem mężczyźnie i spojrzałem na mojego rodziciela, który mocno mnie objął.
- Jutro z samego rana jedziemy do stolicy Terry. Trzeba poinformować o wszystkim Arana.- powiedział gdy się ode mnie odsunął i posłał mi ciepły uśmiech. - Jedziemy w tym samym składzie co jesteśmy teraz w bibliotece.
- Zgadzam się.- przytaknął mu szarowłosy.- Teraz idźmy do pokoi, trzeba się przygotować do drogi i mocno wyspać.
Wszyscy postąpiliśmy zgodnie z zaleceniem idąc do siebie.
CZYTASZ
Symbol Mroku
Fantasy*Książka do gruntownej poprawy, więc przepraszam za napotkane błędy :D* ,, W małym mieście, w orła kraju, Nad sercem zalśni znamię. Dziecko z potępionego związku Anioła i Demona Okaże się wielkim darem. Kobieta zrodzi syna, który w...