Obudziła mnie pani Miętówka.
- Książę proszę wstać. Jest już późno. - powiedziała rozdrażniona.
- Zaraz, zaraz. - odpowiedziałem zaspany.
Po chwili wyszła, a ja popatrzyłem na telefon i pomyślałem o Marshallu. Tym razem dałem się porwać mojej romantycznej fantazji z nim. Po chwili zadzwonił telefon. Ja prędko podniosłem się do pionu i go odebrałem.
- Hej K.B. Jak się spało? - zapytał.
- Dobrze, a tobie?
- Powiedziałbym, że nawet, nawet.- zaśmiał się.
- Masz jakieś plany na dziś? - spytałem z nadzieją odpowiedzi nie.
- Właściwie to nie.
Pisnąłem ze szczęścia.
- Coś się stało? - usłyszałem jak zerwał się z łóżka.
To było takie miłe, że się o mnie martwi. Aż się zarumieniłem.
- N-Nie! - zaprzeczyłem.
- To dobrze, a więc może ty przyjdziesz do mnie?
- Ok! Tylko nie wiem dokładnie gdzie to. - podrapałem się po głowie.
- Na pewno znajdziesz.
Wtedy się rozłączył, a ja jak torpeda pobiegłem do łazienki. Wziąłem prysznic i ubrałem cyklamenową koszulę na to rubinowy sweter, spodnie o kolorze różu indyjskiego i arbuzowe buty. Szybko zbiegłem do jadalni, gdzie czekały na mnie tosty z serem. Prędko je zjadłem i poszedłem do lasu. Chwilę się zastanawiałem gdzie iść, lecz wkrótce zauważyłem jaskinię. Wszedłem tam powoli i się rozejrzałem. Po chwili usłyszałem oddech za sobą. Jak najszybciej się odwróciłem, ale nikogo nie było. Lekko się zaniepokoiłem. Zaraz ktoś dotknął moich ramion z tyłu. Tak się wystraszyłem, że odskoczyłem i wrzasnąłem jak dziewczyna. Wtedy usłyszałem śmiech Marshalla. Odwróciłem się i zmarszczyłem brwi. On już tam na ziemi zwijał się ze śmiechu. Wstał i otarł łzę.
- Sorka, nie mogłem się powstrzymać. - uderzył mnie lekko w ramię.
- No dobra. - westchnąłem.
Potem wampir zaprowadził mnie do swojego domu. Był cudny. Potem weszliśmy do środka. Weszliśmy do jego pokoju. Zauważyłem jego gitarę i fortepian obok. Musnąłem palcami klawisze.
- Zainteresowany? - zapytał Marshall z uśmieszkiem.
- Gra na fortepianie bardzo mi się podoba. - odpowiedziałem z błyskiem w oku. - A tak w ogóle skąd go masz?
- Niedawno K.G.K mi go dał. Powiedział, że może mi się przyda. - odparł.
- Jemu to wiele rzeczy niepotrzebnych. - przewróciłem oczami.
- Chciałbyś zagrać? - podszedł do mnie bliżej.
- T-Tak. - zarumieniłem się.
- Do twarzy ci w rumieńcach. - posłał mi zalotny uśmiech.
Spaliłem wtedy buraka, a on chyba zorientował się co powiedział, bo tez się zarumienił i odwrócił wzrok.
- C-Chciałbym posłuchać jak grasz. - podrapał się po karku.
Usiadłem na krześle i przygotowałem palce. Ustawiłem je na klawiszach i zacząłem grać.
CZYTASZ
|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]
RomanceKsiąże Balonowy |K.B| wiecie, jak to na szlachcica przystało żyje w zamku. Jego poddani to słodyczanie i posiada nad nimi wszelką władzę. Lubi przyjęcia herbaciane i zajmuje się nauką. Jego najlepsze przyjaciółki to Fionę i Cake, które walczą ze złe...