Rozdział 11 (Część 15)

733 50 27
                                    

Do tego rozdziału zostaną dodane dwie osoby, czyli LittleShadow (ja autorka) i KawaiiShadow (moja BFFDS oraz współpisenniczka, dajemy sobie radę B))

Gdy się obudziłem Marshall jeszcze smacznie spał. Pocałowałem go w policzek i udałem się do łazienki. Wziąłem prysznic i ubrałem koszulkę, którą dostałem od chłopaka. I miałem na sobie różowe bokserki :3. Zszedłem do kuchni i przygotowałem nam kanapki. Za chwilę poczułem jakiegoś gluta na ramieniu.

- Dżizas Krajst! - strzepnąłem go.

Marshall się perfidnie śmiał.

- Nie strasz mnie. I co to było?

- Mokry papier. - śmiał się dalej.

No, więc ja zacząłem go łaskotać.

- Przestań! - zaczął latać po pokoju.

Na szczęście utrzymywałem tempo. Po kilku minutach walki usiedliśmy i zjedliśmy śniadanie. Potem Marshall pocałował mnie namiętnie.

~LittleShadow

- Gdzie, że on mieszka? - spytałam.

- Chyba się zgubiłyśmy. - odparła KawaiiShadow.

- Spokojnie. Jak się zgubiłyśmy to znajdę drogę!

- Może lepiej się stąd nie ruszajmy. - podrapała się po głowie.

- Tak to w najbliższym czasie nic nie znajdziemy - zaczęłam iść przed siebie.

- Poczekaj! - złapała mnie za ramię.

- Chodź, zaraz znajdziemy drogę.

~K.B

Poszedłem się potem przebrać w coś innego. Razem z Marshallem mieliśmy gdzieś wyjść. Kiedy zszedłem na dół chłopak był już gotowy. Tak, więc wyszliśmy. Po chwili Marshall pociągnął mnie w stronę drzewa i schowaliśmy się.

- Co się stało? - spytałem.

- Chyba widziałem Lodową Królową. - zaśmiał się nerwowo.

Wtuliłem się w niego i ćpałem jego zapach. Jakże on pięknie pachnie. Za chwilę Marshall ostrożnie wyszedł zza drzewa.

~Marshall

Boże, kochany przecież ja nie spodziewałem się tego! Co one tu robią. Do tego K.B nie może się dowiedzieć. Co robić, co robić? Tak, więc najciszej wyszedłem zza drzewa.

- Weszły do domu. - szepnąłem.

- Co tam mówisz?

- Nie, nic! - podrapałem się po głowie.

K.B lekko zmrużył oczy i złapał mnie za rękę. Potem udaliśmy się do celu podróży, czyli do jego zamku. Raz na jakiś czas może tam wpaść.

- Książę! - krzyknęła Miętówka.

Przewróciłem oczami i skrzyżowałem ręce.

- Witaj Pani Miętówko.

- Wiem, że mieszkasz z tym wampirem, ale mógłbyś wpadać częściej. Słodyczanie szaleją bez ciebie. - odparła.

- Może nauczą się samodzielności w końcu.

- Nie gniewa się książę, że przejęłam władzę? - zapytała.

- Jasne, że. - uśmiechnął się.

Czułem się nieswojo choć sam chciałem go tu zabrać.

- Marshall, pokazać ci moje laboratorium?

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz