Event Bożonarodzeniowy (Część 25)

344 25 13
                                    

Dziś 24 grudnia! Jestem szczęśliwy! Lubię święta, bo wtedy dostaje się prezenty! Mam już 8 lat i jestem duży! Wstałem z łóżka i pobiegłem do sypialni rodziców. Zacząłem skakać im po łóżku.

- Wstawajcie! Dziś święta! - budziłem ich.

Powoli otwierali oczy zmęczeni.

- Dopiero siódma rano. - różowy tata spojrzał na zegarek. Daj nam jeszcze pospać, dobrze? - spojrzał na mnie.

- No dobrze. - zszedłem z łóżka.

Udałem się na dół, gdzie byli pan i pani Miętówka.

- Dzień dobry Leo. - przywitali mnie.

- Hej! Dziś święta! - podbiegłem do nich i przytuliłem się.

- Tak. - odwzajemnili uścisk.

- Pobawicie się ze mną? - spytałem z uśmiechem.

- Nie możemy tobie odmówić. - uśmiechnęła się pani Miętówka.

Zaraz ojcowie zeszli.

- Przyjdą do nas Blake i wujkowie? - stanąłem przed nimi.

- Niestety nie. - powiedział K.B.

- Myślałem, że zmieniłeś zdanie, bo na początku powiedziałeś, że chcę spędzić święta z wami, bo to wyjątkowy czas i oni są mile widziani i mogliby przyjść tutaj i poddani byliby szczęśliwy i oni nie są bardzo zajęci. - powiedziałem na jednym wdechu. - Chcę spędzić święta z Blake'm. - spuściłem wzrok.

- Widzisz. - wampir uśmiechnął się do K.B.

Skrzyżował ręce i przymknął oczy na co tata Marshall się zaśmiał.

- A właściwie to dlaczego Finn i K.O do nas nie przechodzą? - spytał wampir.

- Wiesz dlaczego. - powiedział K.B.

- Nie przesadzaj. - zaśmiał się.

Nie chciałem już tego słuchać, więc poszedłem do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w sufit. Trochę smutno mi z tego z powodu, że Blake nie przyjdzie. Uważam go za przyjaciela i chciałbym z nim spędzić święta. Po chwili do pokoju wszedł czarnowłosy tata.

- Cześć Leo. - usiadł obok na łóżku. 

- Hej. - odparłem.

- Wiesz co, jesteś bardzo mądry, jak na swój wiek. - próbował mnie pocieszyć.

Spojrzałem na niego przymkniętymi oczami.

- Okej to cię nie pociesza. - podrapał się po karku.

Usiadłem i spuściłem głowę.

- Chcę tylko spędzić święta z Blake'm. -powiedziałem.

- Wiem synek. - poczochrał mnie po głowie. - Powiedz mi tylko dlaczego.

- To mój przyjaciel. Zależy mi na nim. - popatrzyłem na wampira.

On się lekko uśmiechnął.

- Pogadam z tatą. - wstał.

- Dziękuję! - przytuliłem go.

Usiadłem na miękkim dywanie i wyobrażałem sobie, jak tata się zgadza i Blake przychodzi. Wtedy uśmiechałem się sam do siebie i pewnie wyglądałem strasznie. 

- Leo! Chodź pomożesz przy stole! - krzyknął różowy tata.

Szybko zbiegłem po schodach i wziąłem sztućce z kuchni. Porozkładałem je stole, na którym leżał biały obrus. 

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz