Rozdział 13~Ślub (Część 17)

676 46 6
                                    

Gdy się obudziłem obok mnie nie było już Marshalla. Lecz nie zaniepokoiłem się, ponieważ nie mógł mnie widzieć w dniu ślubu! Tak dziś ten wielki dzień oraz jestem w ciąży! Stworzyłem je ( ͡° ͜ʖ ͡°). Tak, więc wstałem i poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Potem zszedłem na dół i zjadłem cieplutkie tosty na śniadanie. Potem umyłem zęby i zacząłem prasować mój garnitur nucąc pod nosem piosenkę. Ostatnio moje i Marshalla relacje polepszyły się z Lodową Królową. Naprawdę się zmieniła i znalazła kogoś. Wspieram ją w duchu, żeby żyło jej się szczęśliwie i bezpiecznie. Po wyprasowaniu ubrania ułożyłem włosy i założyłem garnitur. Jeszcze raz przejrzałem się w lustrze i wyszedłem. Kierowałem się na polanę, gdzie Marshall mnie zabierał, żeby podziwiać piękny widok. Tam właśnie miał odbyć się ślub. Gdy już dotarłem zauważyłem K.G.K. Czekał na mnie.

- Hej. Trochę się denerwuję. - stanąłem naprzeciw niego.

- Spoko. Będzie dobrze. - uśmiechnął się do mnie.

Złapałem go pod rękę i podał mi białe róże. Kiedy wyszliśmy na biały dywan siedzieli po bokach mieszkańcy krainy. Wszyscy się uśmiechali. Naprzeciwko mnie stał Marshall w garniturze. Uśmiechał się tak do mnie, że topiłem się na miejscu. Za nim stała Lodowa Królowa, która ma nam udzielić ślubu, a jako druhna stała jej dziewczyna. Kiedy podszedłem bliżej, a K.G.K mnie puścił spojrzałem w oczy mojemu ukochanemu. Tak ślicznie się uśmiechał.

- A teraz powtarzaj za mną. Ja Marshall biorę ciebie Księciu Balonowy za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powiedziała Lodowa Królowa.

- Ja Marshall biorę ciebie Księciu Balonowy za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powtórzył.

- Ja Książę Balonowy biorę ciebie Marshall za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powiedziała.

- Ja Księże Balonowy biorę ciebie Marshall za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. - powtórzyłem.

- Książę Balonowy przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. - powiedział Marshall zakładając mi obrączkę.

- Marshall przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. - założyłam mu obrączkę.

Popatrzył mi głęboko w oczy. Czułem się tak bardzo szczęśliwy. Wzruszyłem się. Chłopak otarł mi łzy.

- Teraz możesz pocałować pana młodego. - dodała Lodowa Królowa.

Wtedy wampir mnie pocałował. Namiętny pocałunek. Słyszałem wiwat wszystkich siedzących. Kiedy oderwaliśmy się od siebie popatrzyłem na innych. Niektórzy płakali, niektórzy wariowali, a niektórzy byli po prostu szczęśliwi. Potem miałem wyrzucić bukiet za siebie. Kto go złapie ten się ożeni lub wyjdzie za mąż. Tak, więc wyrzuciłem kwiaty, a gdy się odwróciłem trzymała go Diana. Lodowa Królowa uśmiechała się do niej.

- To teraz wesele! - krzyknął K.G.K!

Po chwili włączona została muzyka. Ja i Marshall zaczęliśmy tańczyć. Wszyscy świetnie się bawili. Zauważyłem też, że Diana i Lodowa Królowa się całowały.

- Wszystkiego dobrego i zdrówka! - powiedziała K.S.

- Oraz dużo pomyślności i radości! - dodała L.S.

- Dziękujemy dziewczyny. - uśmiechnął się Marshall.

One też razem tańczyły. Widać, że lubią dużo czasu spędzać razem. Kiedy już się ściemniło. Usiadłem z mężem oglądać gwiazdy. Niebo wyglądało piękne, a gwiazdki migotały.

- Szykuje się noc poślubna! Zawiozę was! - krzyknął K.G.K siedząc w samochodzie.

Wsiedliśmy i pojechaliśmy. Po drodze pomachały nam Diana, Lodowa Królowa i siostry Marshalla. Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy z auta.

- Szczęśliwego nowego życia. - powiedział K.G.K.

- Dziękujemy. - uśmiechnąłem się.

Po chwili pojechał, a wampir wziął mnie na ręce.

- Marshall, umiem sam dojść do domu. - zaśmiałem się.

- Ale ja cię przeniosę przez próg. - podniósł jeden kącik ust.

Kiedy już weszliśmy postawił mnie delikatnie na podłodze. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

- Kocham cię. - szepnął mi do ucha.

- Ja ciebie też. - odpowiedziałem.

***

Pięć miesięcy później widoczny był u mnie brzuch. Wtedy akurat zrobiłem sobie śniadanie, a Marshall schodził z góry. Podszedł do mnie i pocałował mnie na dzień dobry.

- Jak się spało? - zapytał.

-Dobrze. - uśmiechnąłem się.

Po chwili przyłożył ucho do brzucha.

- Cześć, tu twój tatuś. Jak tobie się spało? - rozmawiał z dzieckiem.

Ja się zaśmiałem.

- No co? Nie można porozmawiać z własnym dzieckiem? - wyprostował się.

- Można. - uśmiechnąłem się do niego.

Będzie wspaniałym ojcem.

Koniec sezonu I! Sezon II już niedługo!

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz