Uciekłem. Nie wiedziałem co mam robić. Bałem się reakcji jego ojca, dlatego to zrobiłem. Wpadłem do zamku, jak oparzony.
- Co się stało Blake? - zapytał blondyn.
- Nic takiego - wysiliłem się na uśmiech.
- Gdzie Leo? - dodał K.O.
- Poszedł już do domu - udałem się na górę.
Usiadłem na łóżku i samotna łza spłynęła mi po policzku. Czułem się okropnie z tą świadomością, że zrobiłem coś wampirowi. Gdybym tylko pomyślał to nic by mu się nie stało. Byłoby wszystko dobrze. Zacząłem płakać, jak małe dziecko. Akurat do pokoju wszedł tata Finn.
- Czemu płaczesz synku? - usiadł obok i mnie przytulił.
- Przeze mnie Leo cierpi - powiedziałem przez łzy.
- Dlaczego? Co się stało? - głaskał mnie.
- Walczyliśmy z potworem i użyłem mojej nowej sztuczki z wielką kulą i jego dosięgła i był lekko spalony. Potem przybiegli jego rodzice - wtuliłem się w blondyna.
Nic nie mówił tylko mnie głaskał i uspokajał. Chciałem zobaczyć Leo, a nie mogłem. K.B by mi nie pozwolił. Jestem taki głupi.
- Będzie dobrze, porozmawiam z nim - uśmiechnął się do mnie.
- Naprawdę? - popatrzyłem mu w oczy.
- Naprawdę - poczochrał mnie i wstał.
- Dziękuję tato! - przytuliłem go mocno po czym wyszedł.
Czułem się trochę lepiej, ale to nie to samo co z chłopakiem. Byłem rozdarty. Wyszedłem z domu się przejść. Chodziłem wszędzie. Po lasach, polach, łąkach. Musiałem dokładniej przemyśleć tą całą sytuację. Tak bardzo chciałem to wszystko odkręcić. Zobaczyłem jakiś domek w oddali i jak ktoś się kłóci. Szybko podbiegłem tak. Gobliny atakowały dom. Szybko je odgoniłem i zapukałem do tego domku.
- Jest tam ktoś? Już nikogo nie ma, jest bezpiecznie - rozejrzałem się.
Drzwi powoli się uchyliły. Stała w nich żółta wpadająca w zieleń, mała słonica.
- Więc to ty jesteś Blake, wejdź - powiedziała uprzejmie.
Zrobiłem, jak kazała.
- Skąd mnie pani zna? - zaciekawiło mnie to.
- Twój tata Finn mi o tobie opowiadał. Czasami się spotykamy - uśmiechnęła się. - Jestem Słoniczka
- Miło mi panią poznać - usiadłem przy stoliku.
- Upiekłam szarlotkę, masz ochotę? - wyjęła ciasto z piekarnika.
- Poproszę - patrzyłem na nią.
Podała mi kawałem na talerzyku.
- Jesteś podobny równomiernie do dwóch ojców - usiadła obok.
- Być może - zjadłem kawałek. - To jest pyszne!
- Cieszę się, że ci smakuje - zaśmiała się.
- Dlaczego atakowały panią gobliny? - podniosłem głowę.
- Czasami tu przychodzą, żeby mnie okraść - rzekła.
- Chętnie pomogę i pokonam je wszystkie! - powiedziałem ambitnie.
- Mówisz tak samo, jak Finn - zmywała naczynie.
Posiedziałem chwilę u niej i rozmawialiśmy. Wkrótce wyszedłem i udałem się dalej. Zauważyłem, jak blondyn gada z Marshallem. Ukryłem się szybko za drzewem.
- Przecież to wypadek, a powiedziałeś, że Leo sam mówił, że to jego wina - powiedział Finn.
- Tak powiedział, ale K.B nie chce słuchać żadnych tłumaczeń. Uparł się, że nie będą się spotykać i nie chce odpuścić - wampir podrapał się po głowie.
- Na pewno nic się nie da zrobić? - spytał tata.
- Będę próbował, bo sam uważam, że tak dobrze się dogadują i bez sensu ich rozdzielać
Pożegnali się i nieszczęsnym trafem wampir mnie znalazł.
- Blake! Co ty tu robisz? - spytał.
- Ja.. przepraszam! Nie chciałem, żeby tak się stało! - upadłem na kolana.
- Spokojnie, nie mam ci nic za złe. Tylko z K.B jest problem - skrzyżował ręce.
Wstałem i spuściłem głowę.
- Zrobię co w mojej mocy, żeby go przekonać - uśmiechnął się lekko.
- Dziękuję - odwróciłem się i poszedłem.
Przeszedłem przez łąkę i puste pole. Stanąłem na granicy przez królestwem lodu. Stałem tuż przed śniegiem. Wziąłem garść śniegu w rękę po czym szybko się roztopił i zleciał na ziemię między moimi palcami.
- To chyba teraz ja - szepnąłem do siebie.
- Halo? - przed twarzą machała mi ręką biała kocica z czerwonymi włosami.
Odskoczyłem przestraszony.
- Jestem aż tak straszna? - zaśmiała się Diana.
- Nie - odwróciłem wzrok.
- Co ty taki zamyślony? - podeszła bliżej.
Wyjaśniłem jej wszystko smutnym tonem. Naprawdę było mi przykro. Chcę zobaczyć Leo, a nie, nie spotkać się z nim.
- Rozumiem, ale myślę, że będzie lepiej - uśmiechnęła się szeroko.
- Jesteś zawsze taka pozytywnie nastawiona do wszystkiego, jak ty to robisz? - spojrzałem na nią.
- Jestem po prostu pozytywnie nastawiona do świata - pstryknęła mnie w nos. - Do zobaczenia Blake - zaśmiała się.
- Pozytywne nastawianie do świata? - popatrzyłem w niebo. - Może to wypali
No i patrzcie ludziki! Kolejny rozdział w tym samym dniu! Rozkręcam się!
CZYTASZ
|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]
RomanceKsiąże Balonowy |K.B| wiecie, jak to na szlachcica przystało żyje w zamku. Jego poddani to słodyczanie i posiada nad nimi wszelką władzę. Lubi przyjęcia herbaciane i zajmuje się nauką. Jego najlepsze przyjaciółki to Fionę i Cake, które walczą ze złe...