Rozdział 4 Sezon II (Część 22)

372 29 29
                                    

Ja z Marshallem postanowiliśmy pójść do domu Finna, Leo został z siostrami Marshalla. Chciałem przeprosić za moje zachowanie, ale przestraszyłem się kiedy dla synka się coś stało. Nadal trochę obawiam się o dziecko. Blake jest odrobinę niebezpieczny.

- Gotowy? - spytał wampir.

- Tak, już idziemy. - wyszliśmy z zamku.

- Nie martw się. - lekko się uśmiechnął.

- Nie martwię się.

- Przecież to widać. - przysunął się bliżej. - Naprawdę będzie dobrze.

Po chwili byliśmy już na miejscu. Zapukałem do drzwi i otworzył je Finn.

- Cześć! Wchodźcie! - zaprosił nas.

Gdy weszliśmy do środka chłopak zaprowadził nas do salonu na kanapę. Siedział tam K.O. Usiedliśmy obok.

- Chciałem przeprosić za moje zachowanie wczoraj. To było nieodpowiednie. - spuściłem wzrok.

Marshall dodał mi otuchy gładząc mnie po ramieniu.

- Ja też przepraszam. - powiedział K.O.

- T-Tylko ja nadal boję się o Leo. Naprawdę wolę, żeby się nie spotykał z waszym synem.

- Rozumiemy cię. Blake nauczy się nad tym panować, więc bądź spokojny. - uśmiechnął się Finn.

- Dziękuje. - odwzajemniłem uśmiech.

Byłem zdumiony ich spokojem i zachowaniem. Nie czuli do mnie głębszej urazy. Uspokajało mnie to.

- Nie gniewamy się na ciebie K.B. Naprawdę. - Finn spojrzał mi w oczy.

- Zawsze było w tobie to coś. Nie rozumiem cię Finn. Jesteś naprawdę intrygujący. - zaśmiałem się pod nosem.

- Oczywiście ja byłem zawsze tajemnicą. - powiedział blondyn.  - Pamiętasz jak ratowaliśmy cię z Fioną z rąk Lodowej Królowej? - podszedł do mnie.

- Jakbym mógł zapomnieć! To było straszne, kiedy chciała mnie za męża. - oboje się zaśmialiśmy.

I tak rozwinęliśmy rozmowę z Finnem, a Marshall i K.O niestety zeszli na drugi plan.

Marshall

Tylko gadali i gadali o sobie. A ja to co?! Nieważne. Skinąłem głową do K.O i wyszliśmy niezauważeni.

- No to już po ptokach. - zaczął K.O. - Jak Finn się wciągnie w rozmowę to potrafi gadać godzinami.

- To możemy spędzić trochę czasu razem. - dodałem.

- A ty..- podrapał się po karku. - Nie jesteś zły o tą całą sytuację?

- Nie. To tylko wypadek i wiem, że Blake nie chciał skrzywdziłby Leo. Poza tym to tylko dziecko. - odparłem.

- Jesteś wyrozumiały Marshall. - spojrzał na mnie.

- Bez przesady. - machnąłem ręką.

Po przejściu kółka weszliśmy spowrotem do domku.

- Kotku zrobisz herbaty? - zamrugał słodko Finn.

- Już się robi. - uśmiechnął się książę. - Nie zauważyli. - szepnął do mnie.

Zaśmiałem się pod nosem. Potem usiadłem obok K.B.

- Też mógłbyś tak do mnie mówić gumciu. - uśmiechnąłem się zboczenie.

- Przestań. - zaśmiał się.

Po chwili ognik przyniósł picie.

K.B

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz