Rozdział 12 (Część 16)

580 46 10
                                    

Pov. Lodowa Królowa

Kiedy się obudziłam ledwo otworzyłam oczy. Poleżałam tak chwilę.

- Te walentynki znowu były do kitu. - powiedziałam do siebie.

Nie mam nikogo, a jak widzę kiedy Marshall i K.B się przytulają to mi smutno. Kiedyś chciałam księcia za męża, ale to była pomyłka. Z resztą jest teraz szczęśliwy. W końcu wstałam i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam moją sukienkę. Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie.

- Gienia! - zawołałam pingwina.

- Kła! Kła! - przyszła.

- Co dziś zrobić? - zapytałam.

- Kła! - odparła.

Z tą różową kokardką wyglądała uroczo.

- Znowu na Fionę?

- Kła!

- Nie wiem, nie wiem. - westchnęłam.

- Kła! Kła! - krzyknęła.

- Masz rację! Znajdę sobie kogoś! - wstałam. - Chociaż porywanie książąt to już rutyna. - upadłam na mebel bezwładnie wzdychając.

- Kła! Kła! - Gienia wdrapała mi się na kolona.

Zaczęłam ją głaskać i uśmiechać.

- Ty to potrafisz mnie pocieszyć. - cmoknęłam ją w czubek głowy.

- Kła, kła.

- Dobrze, poszukam kogoś.

Po chwili wstałam i kazałam dla pingwina pilnować zamku. Wyszłam. Może do kogoś zagadam, poznam. Niedaleko zauważyłam księcia ducha. Podleciałam bliżej.

- Hej. - przywitałam się.

- Zostaw mnie! - zaczął uciekać.

- Poczekaj! - wysunęłam rękę na przód.

Boi się mnie. Trochę go rozumiem. No to udałam się na dalsze poszukiwania. Zauważyłam K.G.K. Znowu podleciałam bliżej.

- Lodowa Królowa?! Co ty tu robisz?! Znowu chcesz mnie porwać?! -nie dał mi dojść do słowa.

- Ja tylko..- przerwał mi i zaczął odlatywać.

Zrobiło mi się smutno, ale może na to zasłużyłam? Nie, nie poddawaj się! Poszłam dalej. Szukałam tak, a jak na kogoś się natknęłam to uciekał. Widziałam też wampira i księcia. Zaczynałam już powoli tracić nadzieje. Wszyscy tylko uciekali. W końcu usiadłam na kamieniu przy jeziorze. Już niedługo wieczór. Spuściłam głowę i zaczęłam płakać. Nie dałam rady już tego powstrzymywać. Zakryłam twarz dłońmi. Za chwilę poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

Podniosłam głowę i spojrzałam na tę osobę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podniosłam głowę i spojrzałam na tę
osobę. Była to dziewczyna o czerwonych włosach i oczach. Była biała i miała kocie uszy. Nos miała też jak kot. Pod oczami miała czerwone kropelki. Ubrana była na czarno. Na szyi widniała obroża z kolcami i wisiorek z pentagramem w kształcie serca.

- Coś się stało? - usiadła obok mnie.

Miałam spuchnięte policzki od płaczu.

- To nic takiego. - otarłam łzy.

- Przecież widzę. Powiedz. - uśmiechnęła się do mnie.

- Nie mam nikogo, a jak widzę innych razem to mi smutno. Kiedyś porywałam książąt, żeby mieć męża, a teraz chciałam zagadać, lecz uciekają ode mnie. - łzy leciały mi po policzkach. - Wiem, że robiłam źle, ale zmieniłam się.

Wtedy ona mnie przytuliła. Zdziwiłam się, ale odwzajemniłam uścisk.

- Ważne, że ty jesteś świadoma tego, że się zmieniłaś. - powiedziała.

- Dziękuję. - odkleiłam się od niej i popatrzyłam w oczy.

- Jestem Diana. - uśmiechnęła się pokazując zęby.

- Lodowa Królowa. - uśmiechnęłam się.

Doceniła mnie, pomogła. To wiele dla mnie znaczy.

- Królowa? - wstała. - Kłaniam się nisko. - ukłoniła się i popatrzyła na mnie.

Zaśmiałam się i lekko zarumieniłam. Też wstałam. Była tego samego wzrostu.

- Chodź przejdziemy się. - złapała mnie za rękę i prowadziła.

Teraz to bardzo się zarumieniłam i uśmiechałam. Po chwili odwróciła głowę w moją stronę i też się uśmiechnęła. Czuję jakbym znała ją od zawsze. I chyba zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Usiadłyśmy na wzgórzu, gdzie było widać piękną łąkę. Patrzyłam na to zachwycona.

- Pokażesz mi coś ze swoich mocy? - zapytała.

- Jasne. - uśmiechnęłam się.

Wytworzyłam śnieżkę. Diana wzięła ją do ręki i patrzyła z zachwytem.

- Nie jest jakieś nadzwyczajne.

- Ja nigdy nie widziałam śniegu. - popatrzyła na nie. - A to jest wspaniałe!

Znowu się zarumieniłam. Naprawdę mnie docenia.

- W moim królestwie jest tam tego dużo patrząc na mój tytuł. - dodałam.

- Chcę tam iść! - przybliżyła się do mnie uśmiechnięta.

- Pójdziemy. - popatrzyłam na nią zarumieniona.

- Ale najpierw to. - wtedy mnie pocałowała.

Miała mięciutkie i ciepłe wargi. Po chwili oderwała się ode mnie.

- Miłość od pierwszego wejrzenia. - zaśmiała się słodko i wstała.

Też tak zrobiłam i udałyśmy się w stronę zamku. Gdy weszłyśmy do środka przywitała nas Gienia.

- Kła! Kła! - przybiegła.

- Dziękuję ci Gieniu. - przytuliłam ją.

- To twój pingwin? Jest śliczna. - podeszła do Gieni i ją pogłaskała.

- Kła! Kła!

- T-Też uważam, że jest ładna. - spaliłam buraka.

Diana się zaśmiała.

- Jak to możliwe, że ją rozumiesz.

- Tak jakoś rozumiem pingwiny. - odparłam.

Po chwili przytuliłam dziewczynę.

- Ciesze się, że podeszłaś do mnie, i że cię poznałam.

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz