Dziś Leo kończy roczek! Tak się cieszę! Mój maluszek obchodzi pierwsze urodziny! Obudziłem Marshalla i zeszliśmy na dół do kuchni. Zrobiliśmy tort czekoladowy dla synka.
- Myślisz, że się ucieszy? - zapytał.
- Myślę, że tak. - uśmiechnąłem się.
Ucałowałem go w policzek i wstawiłem tort do lodówki. Poszedłem na górę zobaczyć czy malec już wstał i miałem rację. Siedział w swoim kojcu. Popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Wzięłem go na ręce i przytuliłem.
- Jesteś głodny? - zapytałem z uśmiechem.
Usłyszałem jego potwierdzenie. Zeszliśmy na dół, a jedzenie dla Leo było już gotowe. Marshall je przygotował.
- Dziękuje. - popatrzyłem na męża.
- Nie ma za co. Przecież nie będziesz robić wszystkiego sam. - uśmiechnął się.
- Jesteś kochany.
Nakarmiłem syna i usiadłem z nim na kanapie w salonie.
- Kogo zaprosiłeś? - obok usiadł wampir.
- K.O, Finna, Blake'a, Fionę i Cake oraz twoje siostry. - powiedziałem. - Przyjdą tak mniej więcej w porze obiadu o piętnastej. - dodałem.
- A co dziś na obiad? - zapytał.
- Standardowe pytanie. - zaśmiałem się. - Najpierw zjedzmy śniadanie.
- Dobrze, przygotuję. - wstał i poszedł do kuchni.
- Ja to zrobię! - powiedziała Pani Miętówka.
- No to pomogę. - wtrącił Marshall.
Tymczasem ja bawiłem się z Leo. On jest taki drobniutki i słodziutki. Bardzo się cieszę, że mam dziecko.
- Cieszysz się, że przyjdą goście na twoje urodziny? - uśmiechnąłem się do niego.
Nie jestem pewien czy zrozumiał, ale się zaśmiał. Po chwili dołączył Marshall.
- Potem Miętówki zrobią obiad. - powiadomił.
To jest wielki dzień dla Leo. Wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju do kojca. Musi się jeszcze przesypać jak to małe dzieci. Zszedłem na dół i powiedziałem dla Pani Miętówki, żeby przypilnowała dziecka. Miałem zamiar przejść się z mężem na spacer.
- Gotowy? - spytałem.
- Tak. - uśmiechnął się uroczo.
Lekko się zarumieniłem.
- To idziemy!
No i wyszliśmy. Marshall złapał mnie za rękę i poszliśmy na łąkę usłaną kwiatami. Spotkaliśmy tam idącą Lodową Królową i Dianę. Wcześniej nam powiedziały, że niestety nie przyjdą na przyjęcie, bo mają ważna sprawę.
- Cześć K.B! - przywitała nas Królowa.
- Witajcie. - odpowiedziałem.
- Właśnie szłyśmy do was dać prezent dla waszego syna przed wyjazdem. - uśmiechnęła się Diana.
Podała nam pudełeczko.
- Pozdrów go od nas. - powiedziała Królowa i poszły.
Poszliśmy dalej się przejść.
- To fajnie, że dały mu prezent. - spojrzałem na chłopaka.
- Tyle przynajmniej zrobiły. - zaśmiał się.
Pochodziliśmy jeszcze trochę po lesie. Po chwili zauważyłem jakaś białą sylwetkę. Wskoczyłem na wampira.
- Co się stało? - zapytał.
CZYTASZ
|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]
RomanceKsiąże Balonowy |K.B| wiecie, jak to na szlachcica przystało żyje w zamku. Jego poddani to słodyczanie i posiada nad nimi wszelką władzę. Lubi przyjęcia herbaciane i zajmuje się nauką. Jego najlepsze przyjaciółki to Fionę i Cake, które walczą ze złe...