O ludzie, gapiła się jak na księcia z bajki. Chyba się zakochała.
- Tym lepiej dla i K.B. - uśmiechnąłem się szyderczo.
- Marshall, co jest? - zapytał K.B.
- Nic.
- Tak, więc..- zaczął Ognik.
- Łoooooo..! - przybiegła Fiona. - Hej. - zaśmiała się dziwnie.
- Witaj. - odparł książę Ognia.
- Ty musisz być tym księciem Ognia. Jestem Fiona! - podała mu rękę.
- Lepiej nie. - patrzył na nią.
- Dlaczego? - spytała.
- Poparzę cię.
- Nic mi nie będzie. - przytuliła go.
- Przestań! - odsunął ją. - Jeszcze coś ci się stanie.
- No dobrze, ale może przejdziemy się?
- Nie ma problemu Madam. - lekko się ukłonił.
- Chyba rzygnę. - zmarszczyłem brwi.
- Marshall! - krzyknął K.B.
- No co?
- Zachowuj się!
- Dobrze, dobrze. - pociągnąłem go do środka.
~K.B
- Marshall powinieneś..- wtedy uciszył mnie namiętnym pocałunkiem i położył na kanapie. Zaś ja przewróciłem się tak, żeby być na górze.
- Wiesz, jeszcze jednego mięśnia nie rozruszałeś. - poruszył brwiami.
- Ty zboczuszku. - zdjąłem z niego spodnie i bokserki. - Już ci stanął. - zarumieniłem się.
- Hehe.
Wziąłem jego członka w dłoń i poruszałem nią w górę i w dół coraz to szybciej. Marshall dyszał i cicho jęczał. Wziąłem jego przyrodzenie do i ssałem. Słyszałem, że coraz głośniej jęczy. Po dłuższej chwili przestałem, a Marshall powalił mnie na kanapę i zdjął ubranie. Pocałował mnie namiętnie, potem schodził coraz niżej i do tego włożył mi palec do dziurki i potem dokładał więcej. Jęczałem. Następnie zastąpił palce czymś większym i wszedł we mnie. Poruszał się powoli i czule, ale potem zwiększył tempo. Jęczałem coraz głośniej. Było mi niezmiernie przyjemnie. Fala gorąca przepływała przez moje ciało.
- M-Marshall.. - wyjęczałem jego imię.
Pchnął wtedy jeszcze mocniej.
- Chcę więcej!
Robił to teraz z agresją i brutalnością a zarazem z delikatnością i czułością. Czułeś się po prostu świetnie. Liczyło się tylko to co działo się teraz.
~Lodowa Królowa
- A to może znowu ich odwiedzę. Ostatnio Marcyś był w śpiączce. - powiedziałam do siebie.
Tak, więc wybrałam się w odwiedziny. Niedaleko domu Marcysia słyszałam jakieś krzyki.
- Zarzyna tam kogoś?
Podeszłam do okna i popatrzyłam. Niestety nie to piętro. No to weszłam do środka i udałam się na górę. Zajrzałam przez drzwi, gdzie źródło dźwięku było najsilniejsze. Natychmiast tego pożałowałam i skuliłam się pod ścianą cała czerwona.
- O-Oni to robią! Przyszłam w nieodpowiednim momencie.
Wtedy się ulotniłam niczym struś pędziwiatr.
~K.B
Doszliśmy w tym samym momencie.
- Marshall, było świetnie. - uśmiechnąłem się.
On to odwzajemnił.
- Lubię jak tak na mnie patrzysz. - odparłem po chwili.
- Się wie. - zaśmiał się.
- Z tobą zawsze najlepiej się bawię, najmilej mi się spędza czas.
- Bo mnie kochasz.
- Tak kocham cię Marshall. - przytuliłem się do niego.
- Ja ciebie też, księciuniu.
CZYTASZ
|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]
RomanceKsiąże Balonowy |K.B| wiecie, jak to na szlachcica przystało żyje w zamku. Jego poddani to słodyczanie i posiada nad nimi wszelką władzę. Lubi przyjęcia herbaciane i zajmuje się nauką. Jego najlepsze przyjaciółki to Fionę i Cake, które walczą ze złe...