Rozdział 19 Sezon II (Część 41)

218 18 1
                                    

Zeszliśmy z chłopakiem na dół do jego rodziców. To było strasznie stresujące. Usiedliśmy naprzeciwko nich.

- Co tam? -spytał K.O.

- Chcę z wami porozmawiać - zaczął Blake.

- Coś się stało? - dopytał Finn.

- Leo uciekł z domu - powiedział ognik.

- Czemu? - zmartwił się blondyn.

- My.. jesteśmy razem, a Leo boi się, że nas rozdzielą. Oni już wiedzą - dodał.

- Jesteście razem? To super - uśmiechnął się K.O.

- Leo, trzeba porozmawiać z rodzicami - powiadomił Finn.

- Nie chcę. Nie rozumieją, że chcę być z Blake'm. Znowu nas rozdzielą na, nawet nie wiem ile - posmutniałem.

- Rozmową da się wszystko załatwić - blondyn lekko się uśmiechnął.

Spojrzałem mu w oczy. Może on ma rację. Chociaż ja ich znam, a bardziej K.B. Znam go na tyle, że wiem, że rozmowa nie pomoże. Byłem rozdarty w środku. Nie umiem poradzić sobie z uczuciami, które kłębią się w środku. Nie potrafię ich utrzymać w sobie. Wychodzą czym prędzej na zewnątrz, jakby biały się czegoś tam, gdzie są. Nienawidzę niepewności, a teraz jej doświadczam. Nie jestem w stanie udźwignąć tych emocji. Dlatego cieszę się, że mam osobee, która mnie wspiera. Cieszę się, że mam Blake'a.

- Musimy coś zrobić - dodał K.O.

- Ale Leo boi się wróci, bo prawdopodobnie nas rozdzielą, a raczej K.B nas rozdzieli - zacisnął pięści.

- Spokojnie. Jakoś sobie poradzimy - westchnął Finn.

- Zrobię herbaty - wtrącił król.

Po chwili zniknął za ścianą. Patrzyłem pusto na nią. Boję się. Boję się bardzo. Nie wiem co robić. Jestem bezradny. Jedyne osoby, które mogą mi pomóc pchają mnie wprost do ognia. Nie chcę tam wracać. Jedynie tata Marshall coś powie, ale co on może? K.B ma większą władzę, dlatego się obawiam. Do moich oczu zaczęły zbierać się łzy. Niektóre wydostały się i popłynęły swobodnie po policzkach.

- Leo? - spojrzał na mnie Blake.

Po chwili przytulił mnie mocno i głaskał. Wtuliłem się w niego i zacząłem płakać. Finn patrzył na to ze zmartwieniem.

- Załatwię to, ale musisz iść ze mną Leo - powiedział tata Blake'a.

Przytaknąłem lekko głową. Wytarłem łzy o rękaw i wstałem. Wszyscy poszliśmy do mnie do domu. Po drodze oglądałem Blake'a, jakbym miał go nie zobaczyć już nigdy. Obawiam sie, że tak będzie. Gdy przekroczyliśmy próg słodkiego królestwa, przełknąłem głośno ślinę.

- Będzie dobrze - Blake objął mnie ramieniem.

- Leo? - wstał K.B.

- A co wy tu robicie? - spytał zdziwiony wampir.

- Przyszliśmy z wami porozmawiać w sprawie Leo - zaczął Finn.

- Coś się stało? - zmartwił się Balonowy.

- Nie do końca. Leo uciekł do nas, bo się boi - blondyn stanął obok mnie.

- Czego się boisz? - K.B chciał podejść.

Natychmiast wtuliłem się w ognika. Zacisnąłem mocno powieki.

- Chcecie mnie rozdzielić z Blake'm - powiedziałem cicho.

- Co? Nieprawda - zaśmiał się Marshall.

- Jak to? - zdziwiłem się.

- Wręcz przeciwnie. Chclcemy waszego szczęścia - uśmiechnął się K.B. - Chcę, żebyś był szczęśliwy Leo

Momentalnie poleciały mi łzy. Tak bardzo mnie to wzruszyło, że wtuliłem się w tatę i zacząłem płakać, jak małe dziecko. Ten tulił mnie i głaskał.

- Kocham cię tato - powiedziałem przez łzy.

- Ja ciebie też synku - pocałował mnie w czoło.

- Jakie to urocze - pisnął blondyn.

- Uczcijmy to! - podszedł wampir.

- Mini przyjęcie? - zaśmiał się K.O.

- Jak dla mnie bomba - dodał Blake.

Wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Była świetna atmosfera. Tata wykazał się taką wyrozumiałością, że nawet bym nie pomyślał, że kiedykolwiek tak zrobi. Cieszę się, że tak to się skończyło.

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz