Rozdział 9 (Część 9)

874 78 24
                                    

- Jest w śpiączce, ale jego stan jest stabilny. - odparł doktor.

Usiadłem i złapałem się za głowę. Łzy same napływały mi do oczu. Jak to możliwe? To może potrwać tygodnie, miesiące, a nawet lata.

- Nie mogę stwierdzić kiedy się obudzi. Ważne, żebyś o niego dbał.

Wstałem i otarłem krople łez. Doktor pomógł mi go przenieść do mojego pokoju. Po drodze pani Miętówka mnie wypytywała co się stało, ale ja nie miałem ochoty rozmawiać. Ułożyliśmy go na łóżku i pożegnałem mężczyznę. Spojrzałem ja Marshalla i westchnąłem. Przykryłem go kołdrą i złapałem za dłoń. Zacząłem płakać. Dlaczego? Czemu on? Kiedy się uspokoiłem postanowiłem go umyć i tak zrobiłem. Ubrałem i położyłem do łóżka. Jeszcze raz go nakryłem, położyłem obok i wtuliłem się. Z trudem usnąłem.

~Marshall

Obudziłem się na polanie. Widziałem to samo drzewo, pod którym położyłem K.B. Pewnie był za mną. Wstałem i odwróciłem się z podskokiem lekko rozkładając ręce i z uśmiechem na twarzy. Po chwili on zszedł mi z twarzy. Nikogo za mną nie było, a zamek K.B był zniszczony. Po chwili ujrzałem go w oddali. Miał potargane włosy, pas zawiązany wokół czoła, poszarpaną koszulę i zniszczone spodnie. Po prostu nie dowierzałem. Za nim biegły Fiona i Cake oraz chmara słodyczan. Zauważyłem, że naprzeciwko nich znajduje się Lodowa Królowa. Szybko zacząłem biec w tamtym kierunku.

- K.B! -  krzyknąłem.

- Marshall? - był zaskoczony.

- Co się tu dzieje? - podszedłem do niego.

- Czemu tak nagle się tym wszystkim? - zmarszczył brwi.

- Bo martwię się o ciebie! - spojrzałem mu prosto w oczy.

- Ty?! - zaczął się śmiać. - Zawsze miałeś mnie gdzieś i poza tym wolisz Fionę. - wskazał na dziewczynę, stała wtedy z mieczem.

- Przecież jesteś dla mnie niezmiernie ważny!

- Weź sobie odpuść. Gadasz głupoty. - prychnął.

Wtedy pokierował słodyczan na Lodową.

- Do boju!

Ja też zacząłem walczyć i za wszelką cenę chroniłem K.B.

- Co ty wyprawiasz?! - odwrócił się w moją stronę.

Nasze twarze dzieliły milimetry. Widziałem jego zaskoczenie, jednak po chwili skrzywił się i mnie odepchnął. Gdy było już po wszystkim rozdzieliliśmy się. Ja poszedłem do siebie. Położyłem się na sofie i zacząłem rozmyślać. Coś mi tu nie pasowało. Co takiego się stało, że mój książę mnie nie pamięta? I dlaczego nagle K.B i Fiona się przyjaźnią? I jeszcze ta walka z Lodówą. Co się stało kiedy straciłem przytomność? Te pytania mnie nurtowały. Spróbowałem się przespać i miałem nadzieję, że to coś da. Następnego dnia wstałam trochę niewyspany. Zauważyłem, że leże na swoim łóżku z K.B. Pewnie to był tylko zły sen, ale zaraz kładłem się na kanapie. Spojrzałam na chłopaka, a on patrzył prosto na mnie z uwodzicielskim uśmiechem.
- Widzę, że już się obudziłeś.
- Tak. - odparłem.
- I jak się czujesz? - zapytał.
- Dobrze, a jak mam się czuć?
- Nie pamiętasz naszej upalnej nocy? - poruszał brwiami.
- ;-; - po prostu moja reakcja.
Wstałam i udałam się na dół do kuchni. K.B poszedł za mną i przy blacie przytulił mnie od tyłu. Wtedy zaczął całować mnie po karku. Zarumieniłem się.

- C-Co ty robisz?! - byłem czerwony.

On się tylko cicho zaśmiał i kontynuował swoją czynność wkładając przy tym swoje dłonie pod moją koszulę. Cicho dyszałem.

|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz