Minęły już następnego cztery miesiące. Niedługo miałem rodzić. Trochę się bałem, ale wspierał mnie Marshall. Teraz leżałem w środku nocy w łóżku obok chłopaka. Obudziłem się i nie mogłem zasnąć. Po chwili poczułem ogromny ból. Zaczęło się.
- M-Marshall.. - obudziłem go.
- Co się stało? - zapytał nadal odwrócony.
- Ja rodzę. - trzymałem się za brzuch.
Błyskawicznie usiadł. Szybko ubrał byle jakie ubrania i pomógł mi wstać. Wyprowadził mnie przed dom i wziął na plecy. Zaraz zmienił się w swoją dużą formę nietoperza i wzleciał w górę. Niedługo dotarliśmy do szpitala.
- On rodzi! - trzymał mnie i szedł w stronę recepcji.
Po chwili przywieźli wózek i usadowili mnie w nim. Zawieźli mnie na porodówkę. Marshall cały czas był przy mnie. Gdy przebrali mnie w specjalne ubranie to leżałem, a wampir siedział obok mnie.
- Trochę się denerwuje. - popatrzyłem na niego.
- Jestem przy tobie. - trzymał mnie za rękę.
Uśmiechnąłem się do niego, a on do mnie. Będziemy mieli dziecko niedługo. Zaraz przyszła pielęgniarka.
- Może pan wstać? To by przyspieszyło poród. - poinformowała.
- Spróbuję. - odparłem.
Marshall i pielęgniarka pomogły mi wstawać. Po chwili stałem. Była tu taka duża niebieska piłka do ćwiczeń.
- Może pan na niej poćwiczyć, a pana mąż pomoże. - uśmiechnęła się.
Gdy ćwiczyłem na tej piłce przypomniało mi się coś. Ostatnio w naszej krainie pojawiły postacie jakby z innego wymiaru. To znaczy, że na przykład moja i Marshalla żeńska postać. Także jest Finn na wzór Fiony i Jake na wzór Cake. Jeszcze jest Lodowy Król i jego pingwin Gienio. Z resztą wszystkie postacie mają przeciwną płeć niż tutaj. Finn jest z księciem Ognia i mają już dziecko. Chłopak będzie dwa lata starszy od naszego dziecka. Czasami ich odwiedziliśmy. Blake, bo tak nazwali syna, wyglądał niewinnie.
- Marshall, pamiętasz jak te inne postacie się pojawiły?
- Tak, otworzył się portal. - odpowiedział.
- Dobrze, że zaprzyjaźniliśmy się z księciem Ognia i Finnem. - powiedziałem.
- Nasze dziecko będzie miało przyjaciela. - uśmiechnął się.
Zaraz poczułem znowu ogromny ból. Marshall pomógł mi się położyć i zawołał lekarza. Pan Doktor dobrze nam znany za chwilę przyszedł.
- Mamy rozwarcie 8 centymetrów! Przyj!
Zacząłem. Bolało. Tak bardzo bolało. Wampir trzymał mnie za rękę.
- Dasz radę kochanie. - wspierał mnie.
- Mocniej! - powiadomił Doktor.
Starałem się bardzo. To tak cholernie boli. Widziałem zmartwioną twarz Marshalla.
- Widać już główkę! Jeszcze trochę!
Nie poddawałem się i czułem coś puchatego. Zaraz usłyszałem płacz. Doktor wytarł i opatulił dziecko w żółty kocyk. Było różowe z czarnymi uszami w formie nietoperza tak jak Marshall potrafi się zmieniać. Dostałem dziecko na ręce. Uśmiechnąłem się. Marshall też.
- To chłopiec. - powiedział Doktor.
- Słodki. - Marshall pogłaskał go palcem po policzku.
CZYTASZ
|Marshall lee x Prince Gumball| [Zakończone]
RomanceKsiąże Balonowy |K.B| wiecie, jak to na szlachcica przystało żyje w zamku. Jego poddani to słodyczanie i posiada nad nimi wszelką władzę. Lubi przyjęcia herbaciane i zajmuje się nauką. Jego najlepsze przyjaciółki to Fionę i Cake, które walczą ze złe...