3. Dlaczego to robisz?

2K 55 29
                                    

Ale w końcu coś musiało sie stać...

Podwinął się mój rękaw od bluzy, i Artur ze smutkiem patrzył na mój nadgarstek

Ognisko na szczęście sie juz prawie kończyło. Szybko uciekłam z płaczem do lasku za ośrodkiem, widziałam tylko wstającego za mną Artura. Na szczęście miałam przy sobie moją przyjaciółkę żyletkę, zawsze ją przy sobie mam. Usiadłam na pieńku jednego z drzew. I płacząc popatrzyłam na mój nadgarstek. Po chwili zrobiłam pare cięć. Dlaczego nigdy nie mogę być szczęśliwa? Jestem do niczego.
Krew lala się po mojej ręce.
Przed oczami miałam mroczki. Słyszałam tylko jak ktoś krzyczy moje imie, był to Artur
- Bianka, kochanie dlaczego to robisz?!
- Zostaw mnie! Ja na prawdę sobie poradzę. Idź! Ja Nigdy nie mogę być szczęśliwa!-
Artur wyrwał mi żyletkę z rąk i trzymał mnie


* Artur*


Zobaczyłem jej rany na rękach i spojrzałem w jej piękne szare, smutne oczy. Zaczęła płakać i uciekła. Biegłam za nią, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Usłyszałem płacz w lesie. Szedłem w tym kierunku. Zobaczyłem ją. Cała się trzęsła i... i cięła sobie rękę. Natychmiast do niej podbiegłem i wyrwałem żyletkę rzucając ją byle gdzie. Przytuliłem Bianke, ale ta zaczęła sie wyrywać i krzyczeć żebym ją puścił. Próbowałem, ją uspokoić, ale na marne. Aby przestała sie rzucać, przytuliłem ją jeszcze mocniej. Wystraszyła się mnie i błagała mnie abym jej nic nie robił.
- Spokojnie Bianka, nic ci nie zrobię, kochanie spójż na mnie.
Spojrzała na mnie, była cała zapłakana i miała ręce we krwi
- Błagam Artur, nie mów nikomu
- nikomu nie powiem, tylko ty powiedz dlaczego to robisz?
- Nie mogÄ™, przepraszam
- Bianka... to chociaż obiecaj mi ze juz nigdy tego nie zrobisz
- Nie obiecuje tego co i tak wiem że to zrobię -
Powiedziała i poszła do ośrodka
Muszę ją chronić
- czekaj
- ide do pokoju
- ide z tobÄ…
- nie
- boje sie ze coÅ› sobie zrobisz -
Poszliśmy do jej pokoju, był pusty, współlokatorki były jeszcze na ognisku
Kazałem jej usiąść i zacząłem przemywać jej rękę. Pisnęli z bólu. Otarłem opuszkiem o jej rany, niektóre były świeże, a niektóre juz stare.
Dlaczego ona to robi?!
Pocałowałem jej drobną bladą rękę. Przytuliła mnie.. oczywiście oddałem przytulasa. Jak na złość zaczął dzwonić mi mój telefon.
- Jeremi dzwoni, pewnie sie o nas martwi
Odebrałem telefon i powiedziałem Jeremiemu ze zaraz będę w pokoju.
- Bianka muszę już iść, do jutra słońce
- do jutra, dziękuje
Powiedziała zachrypniętym głosem.
Wychodząc z pokoju, minąłem koleżanki Bi



* Am*




Wchodząc do pokoju minęłyśmy Artura. Razem z Lou wymieniłyśmy sie spojrzeniami. W pokoju zastaliśmy zapłakaną Bianke. Od razu wiedziałam i co chodzi. Lou zdezorientowana stała w drzwiach.
- Tak Lou tnÄ™ sie
Powiedziała Bianka
- Bi, mogę wytłumaczyć Lou o co chodzi?
- tak
Wszystko wytłumaczyłam Lou, która szybko pobiegła przytulić Bianke
* Lou*
Po tym wszystkim gadałam z dziewczynami, i nagle do pokoju wparowała Kinia. Popatrzyła na nas i wlazła do łazienki. Zaśmiałysmy sie i poszłyśmy spać






464 słów👱🏽
Proszę o gwiazdki i komentarze. Mam nadzieje ze sie podobało ❤️ następny rozdział za niedługo, może jeszcze dzisiaj😋

Artur Sikorski IIKochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz