37. Nigdzie nie idziesz

1K 44 11
                                    


Dziękuje za 1k w 5 dni. Teraz mamy już 3k💕💕

*Bianka*

Jest wieczór. Siedzę z Lou i Am w pokoju. Do drzwi ktoś puka.
- komu chce sie wstać i otworzyć?- pytam znudzona.
- ja ide- oznajmiła Amanda i wstała. Za drzwiami stała Sylwia Lipka, jak zawsze uśmiechnięta.
- hej dziewczyny! Jutro jest jezz i jeśli jest ktoś z was zapisany to zapraszam o 11.30 do sali tańca.
- ja i Lou. - odpowiedziałam i posłałam dziewczynie uśmiech.
- okej, co robicie? Może przyjdziecie do nas?
- chętnie, daj nam 10 minut.
- okej to do zobaczenia. - Sylwia wyszła, a my zaczęłyśmy sie szykować. Jesteśmy już wykąpanie. Ja mam na sobie czarne leginsy, bluzkę ze sklepu Arcziego i narzutkę.
Kiedy wszystkie byłyśmy już gotowe, zamknęliśmy drzwi i poszłyśmy w stronę pokoju Sylwi i Sylwi. Zapukaliśmy i otworzyła mam Sysia P.

*Artur*
Jest już po 20. Dzisiaj pokoje sprawdzam ja. Kiedy dochodzę do pokoju Bianki i dziewczyn. Pukam, ale nikt nie odpowiada. Pokuj jest zamknięty. Dzwonię do Bianki i nic. Okej, pójdę dalej. Może chodzi gdzieś z Lou i Amandą.

Obeszłem już wszystkie pokoje. Nigdzie ich nie ma. Trochę się martwię. Może są u Sylwi i Sylwi.
Poszłem do ich pokoju. Pukam odpowiada mi Sylwia Lipka.
Wchodzę i widzę uśmiechnięte dziewczyny. W tym Bianke.
- Hej Artiś- mówi moja księżniczka.
- szukałem was. Sprawdzałem pokoje.
- a jesteśmy sobie u dziewczyn.
- dobrze przepraszam, nie przeszkadam- powiedziałem i pocałowałem moje słoneczko.

*Bianka*

Lekko boli mnie głowa. Postanowiłam iść już do swojego pokoju. Dziewczyny zostały jeszcze z Sylwiami.
Po zdradzę spotkałam Jeremiego i Temo. Czyli Arczi jest w pokoju. Zajdę jeszcze do niego. Zapukałam do drzwi. Otworzył chłopak bez koszulki.
- Jeremi nie możesz poprostu wej...- i tu sie zatrzymał, kiedy mnie zobaczył.
- ale, kochanie ja nie jestem Jeremi. Ale chyba przeszkadzam, ja już pójdę. - powiedziałam i obrucilam sie od chłopska.
- nie, nie, nie. Nigdzie nie idziesz.
- Arczi złapał mnie za rękę, obrucił i zachłannie pocałował. Podczas długiego pocałunku, doszliśmy do łóżka. Pchnęłam na nie Artura i usiadłam okrakiem. Pocałowałam w usta i zaczęłam rysować ślaczki, na jego odkrytym torsie. Chłopak zamruczał.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szybko wstałam a Artur założył koszulkę. Otworzył drzwi, ja udawałam że gram na telefonie.
Do pokoju wszedł Remo.
- przepraszam dzieci że przeszkadzam, ale czy widzieliście mojego syna?
- ja widziałam go z Jeremim, chyba szli do pokoju Olgi i Oli.
- okej, dziękuje. - kierował sie do wyjścia. Nagle zatrzymał się i powiedział.
- zabezpieczcie się, w razie gdybyście mieli to robić.
- Remoo- powiedzieliśmy razem. Mężczyzna wyszedł a my zaczęliśmy sie śmiać.

400 słów.
Amela💕

Artur Sikorski IIKochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz