63. Zerwij z nim

849 49 21
                                    

*2 dni później
*Bianka*

Wracamy z Teneryfy. Teledysk, urlop i Arczi.  To wszystko jest tak piękne i cudowne.
Ogółem właśnie właśnie Remo podwozi nas pod nasze domy.
- wszystko okej kochanie- pyta mój chłopak kładąc głowę na moim ramieniu i całując po karku.
- okej- odpowiadam i miziam Arturka po włosach.
- No dzieci jesteśmy. - mówi Remo i zatrzymuje auto
- Remuś, na pewno nie chcesz zostać u mnie? Przespał byś sie. - spytałam managera.
- Bianko, dziękuje ci ziomeczku, ale muszę jechać do domu. Bawcie sie dobrze, tylko grzecznie. - wysiedliśmy z auta. Wzięliśmy swoje walizki i pożegnaliśmy z Remigiuszem.
-Arcziiiii, pójdziemy do mnie? Plisss- zrobiłam maślane oczka
- ohh niech ci bedzie. - powiedział i przerzucił mnie przez ramie. W jednej ręce trzymał torby, a drugą ręką podtrzymywał mnie. Otworzył drzwi od mojego domu i wnosił do środka. Kiedy zamknęliśmy za sobą drzwi usłyszałam jakies krzyki
- i co?! Chcesz teraz jej zniszczyć życie?! Nagle dobry tatuś sie kurwa znalazł! W końcu ona jest szczęśliwa! Bez ciebie!
- pojedzie ze mną! Rozumiesz?- o co chodzi. Kto to jest? To mój ojciec?!
   Weszłam wkurzona do kuchni.
- o czym wy do jasnej cholery mówicie?! Kto to jest?!- spojrzałam na mamę. Za wszelką cenę unikała mnie wzrokiem.
- córeczko....- powiedział... mój ojciec?!
Chciał mnie przytulić. Wyrwałam się. Poczułam rękę na swoim ramieniu. Obróciłam się i ujrzałam Artura.
- córeczko?! Kurwa córeczko?! Nie jestem twoją córką. Zostawiłeś mnie. Teraz tak nagle stajesz sie kochającym tatusiem. Po tym co mi zrobiłeś. Nienawidzę cię! Przez ciebie byłam gnębiona. Przez ciebie chciałam sie zabić! Przez ciebie moja mama była alkochliczką! Nienawidzę cię- wykrzyczałam. Chciałam mu wypomnieć co mi zrobił.
- ja chce to wszystko naprawić. Będziesz wolna. A to kto?- spytał i wskazał na Artura.
-to? Chłopak który sprawił że o tobie zapomniałam. Sprawił że w końcu stałam sie szczęśliwa. To mój... moj anioł- wyłkałam
- wyjeżdżamy... Bianko wyjeżdżamy. Przeprowadzisz sie do mnie. Zerwiesz z tym swoim chłopem- spojrzałam na mamę płakała.
- nigdzie nie wyjeżdżam! A Artura nigdy nie zostawię!
- nie możesz z nim być !- powiedział dość głośno mój ,,ojciec''
- mogę!!! Nikt mi nie zabroni. Nienawidzę cię!- wykrzyczałam i pobiegłam na górę. Zamknęłam sie w pokoju i położyłam na łóżko.

1 godzinę pozniej.
- nie! Nigdzie z tobą nie jade- krzyknęłam znowu do ojca.
- jedziesz. Zapomni o tym Arturze!!!
- nigdy!- krzyknęłam i poczułam na swoim policzku ból. Uderzył mnie... on mnie uderzył.
- zerwiesz z nik jeszcze dziś. - powiedział i trzasnął drzwiami. Zsunełam sie po ścianie. Wzięłam telefon i zapłakana zadzwoniłam do Artura.
- halo?- usłyszałam jego głos w słuchawce.
- A-Artur- wyłkałam.
- kochanie co sie stało?
- przepraszam. Artur przepraszam. Zapomni o mnie. Znajdź sobie dziewczynę. Błagam cię. Ja nie mogę z tobą być. Pamiętaj że cię kocham
- Bianka, co ty mówisz ? - nie zdążył nic powiedzieć a sie rozłączyłam

Artur Sikorski IIKochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz