32. Zabierz mnie z tąd

1.1K 38 7
                                    

Maraton 4/5

.Po lekcjach ide z dziewczynami do kawiarni. Wybieramy dość przytulny kont. Postawiony jest tam mały stolik i 2 kanapy. Siadam koło Lou, a Amanda siada przed nami. Plotkujemy, rozmawiamy na różne tematy. Nagle do kawiarni weszła ona i on. Zamarłam. Oczy mi sie zaszklily. Łukasz i Wiktoria. Najgorsi ludzie na ziemi. Amanda widziała o co chodzi.
- Bianka, odwróć się w stronę szyby i spróbuj zasłonić ręką. - powiedziała Amanda.
- Am to oni?- spytała zdezorientowana Lou
- tak- ja siedziałam i wpatrywałam się w okno. Po policzkach spływały mi łzy. Łukasz i Wiktoria przeszli koło naszego stolika. Amanda również próbowała się zakryć.
Kiedy Łukasz szturchnął mnie przez przypadek łokciem. Wystraszyłem się i na niego spojrzałam. On od razu zareagował.
- No No No, kogo my tu mamy? - ja zaczęłam uciekać. Łukasz biegł za mną. Dogonił mnie i przewrócił na ziemie.
- ty suko. Pamiętasz jak uciekłaś mi kiedy miało być tak dobrze!? Pamiętasz ?! Odlecisz za to!- zaczął ciągnąć mnie za włosy w stronę pobliskiego lasu. Wyrywałam  się, próbowałam krzyczeć. Nic. Spoliczkował mnie. Zaczął bić w brzuch. Byłam na wyczerpaniu sił.
Widziałam idącą sylwetkę. To Artur. Z resztki sił próbowałam krzyknąć.
- Artur!!!!- usłyszał. Zaczął biec w naszą stronę. Łukasz zadał jeszcze jeden mocny cios w mój brzuch i chciał uciekać. Nie udało mu się. Artur skoczył na niego z pięściami. Ja nie mogłam się ruszyć. Zaczął bić go po twarzy, że Łukasz nie miał szans. Niestety wyrwał się i zaczął uciekać.
- ty jebany gnoju!!! Zabije cię. Rozumiesz?!.......- Artur nie mógł soę opanować. Podszedł do mnie

*Artur*

Wracałem z zajęć muzycznych. Szedłem akurat koło niewielkiego lasku, znajdującego się niedaleko szkoły. Usłyszałem krzyk, należał on do mojej Bianci.
P
Spojrzałem w stronę odgłosu. Zobaczyłem ją. Łukasz bił ją. Chciał ją zgwałcić. Bez namysłu zacząłem biec w ich stronę. Wpadłem w furię. Rzuciłem sie na Łukasza i okładałem go pięściami.
Wyrwał mi się.
Podszedłem do Bianki. Leżała cała zapłakana.
- Boże, Bianka...- wydukałem załamanym głosem. Chciałem ją przytulić. Wystraszyła się.
- nie rób mi nic
- Bianka, kochanie nic ci nie zrobię.
- Artur? - szepła zalewając się łzami.
- tak...
Dziewczyna próbowała mnie przytulić. Pomogłem jej i wziąłem ją na ręce.
- zabierz mnie z tąd.
- spójnie, cichutko.
- zabierz mnie z tąd, proszę.
- już idziemy.
- zabierz mnie z tąd...- mówiła cały czas przestraszona. Poszłem z nią do hej domu. Otworzyłem drzwi i położyłem na jej łóżko.

Artur Sikorski IIKochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz