7

950 32 2
                                    


-Czyli ślub?- zapytał Cristiano,  gdy Tina przechadzała się po jego rezydencji, oglądając powieszone na ścianach zdjęcia. Wzruszyła ramionami na jego pytanie, nie udzielając mu odpowiedzi. Zatrzymała się przed jedną z fotografii, która ukazywała szczęśliwą brunetką z niemowlakiem. 

-Więc to jest tajemnicza mama Juniora?- odważyła się zapytać nieco ciszej niż miała w zwyczaju. Nie była pewna, czy ma prawo wkraczać w tę sferę prywatności. Kiwnęła głową z podziwem na urodę kobiety. Najbardziej w jej oczy rzuciła się pokaźna burza loków i wielki uśmiech na jej twarzy. W głowie pojawiło się jej kolejne pytanie, które chętnie by zadała. 

Gdy minęła chwila, podczas której nie uzyskała żadnej odpowiedzi od mężczyzny, wróciła do salonu, gdy Cristiano siedział na futrzanym dywanie, podając małemu chłopcu kolorowe zabawki. Nie znała się na dzieciach, ale roześmiała się widząc, że małego bardziej cieszy rzucanie przedmiotami, niż zabawa. Usiadła na fotelu obok nich, strzepując z czarnych spodni sierść jaką zostawił po sobie biały kundelek, biegający aktualnie po ogrodzie. 

-Nie odpowiesz?- podjęła kolejną próbę. Nie miała zamiaru wyciągać tych informacji na siłę, ale liczyła na jasną deklaracje z jego strony, że ten temat pozostaje poza zasięgiem ich współpracy. 

-A ty odpowiesz?- zapytał, pokonując ją jej własną bronią. Kiwnęła głową po dłuższej chwili namysłu. Chłopiec przepełznął po dywanie, dostając się do jej nóg. Uczepił się jednej z nich, wesoło szczebiocząc. W pierwszej chwili Tina chciała po prostu odgonić intruza, jednak widząc słodkie oczka wpatrzone prosto w nią, pogłaskała go po ciemnych włoskach.  

-To nie ja udzielam wywiadu, Cristiano- zaoponowała, wzdychając- ale tak planujemy ślub. - Pokazała dla potwierdzenia dłoń z błyszczącym od kilku dni pierścionkiem. 

Kiwnęła głową w stronę mężczyzny, jakby odbijając do niego piłeczkę i oczekując jego odpowiedzi. 

-Tak, to Eris. Mama Juniora- odpowiedział cicho, przyciągając dziecko do siebie i sadzając go sobie na wyprostowane nogi. Nie mogła zaprzeczyć, że Cristiano był przystojny, ale razem z synkiem jego akcje wzrastały kilkakrotnie. 

-Opowiesz mi coś więcej?- zapytała nieśmiało, przygryzając wargę. Była ciekawska do granic możliwości, co napędzało jej dziennikarski rozwój. Jednak to pytanie wypłynęło z zupełnie innych pobudek. Dziennikarską ciekawość, zastąpiła zwykła, ludzka chęć poznania tej historii. 

-Więc biała suknia, kwiaty, a potem słodka gromadka dzieci?- wtrącił, kolejny raz ignorując jej pytanie. Tina zrozumiała, że Cristiano postanowił podstępnie zagrać w jakąś wymyśloną przez niego grę, odpowiedź za odpowiedź. Zaśmiała się głośno, ukazując całe uzębienie. Pokręciła z niedowierzaniem głową, ale wiedziała, że nie ma innego wyjścia. 

-Biała, do samej ziemi, z welonem- zaczęła wymieniać, próbując sobie to wyobrazić- dzieci sypiące różowe kwiaty. Potem daleka podróż poślubna- klasnęła w dłonie, wyrywając się z wizualnej podróży. Widziała, jak mężczyzna przypatruje się jej z lekkim uśmiechem. Nie była pewna, czy uwierzył w jej słowa, bo znał ją kiedyś zupełnie inną. Sama wtedy nie uwierzyłaby, że tak wszystko się zmieni. 

-Oklepane- westchnął, podnosząc się z podłogi, by dogonić małego uciekiniera, który na kolanach próbował dostać się do kuchni. Złapał go, podnosząc wysoko do góry. Otarł swoim nosem o mały nosek chłopca, a ten zachichotał wesoło. Tina spuściła wzrok na podłogę, czując się jak intruz, podglądający ich szczęście. 

-Historia z Eris też jest raczej oklepana. Poznaliśmy się na jakimś bankiecie. Była kelnerką- zaśmiał się ironicznie- była taka urocza. Była typową, roztrzepaną dwudziestolatką. Wiesz, typowa opowieść. Ona była za młoda na cokolwiek poważnego, a ja byłem zbyt zaślepiony, żeby to zobaczyć.- Powiedział, uśmiechając się pusto. Posadził Juniora na jej kolanach, a widząc jej przerażoną minę, wybuchnął śmiechem.

-Cristiano- warknęła groźnie, próbując oddać mu dziecko- nie umiem go obsługiwać- zaśmiała się nerwowo, przyglądając się chłopcu, który powoli dobierał się do jej długich włosów.

-Też nie umiałem, gdy po dwóch miesiącach Eris stwierdziła, że woli zostać modelką na drugim końcu świata i po prostu zniknęła ze sporą sumą mojej kasy- westchnął, zaczesując do góry włosy- ale wszystkiego się da nauczyć.- Dokończył, odbierając od niej dziecko. 

Zaśmiał się, widząc ulgę na jej twarzy. Jednak automatycznie, gdy wziął go z jej kolan na twarzy chłopca pojawił się grymas niezadowolenia. Nie spodziewał się, że chłopiec polubi ją, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej chłodną postawę wobec dzieci. 

-Więc nie planujecie dzieci?- zapytał nagle, przerywając długą chwilę ciszy. 

Podniosła szybko głowę, by na niego spojrzeć. Jej spojrzenie wyrażało strach na samą myśl o dziecku. 

-Nie wiem- jęknęła, bawiąc się swoimi palcami- trzy dni temu nie spodziewałam się nawet, że dzisiaj będę znała już datę swojego ślubu. Nie spodziewałam się, że Derk mi się oświadczy, a ja jak głupia zgodzę się, zamiast pomyśleć.

-Żałujesz?- wciął się jej w opowieść, na co zgromiła go spojrzeniem. Zawahała się nad odpowiedzią, myśląc chwilę.

-Nie chodzi o to, czy żałuję. Po prostu nie widzę siebie w tym wszystkim, mam wrażenie, że świat oszalał i strasznie pędzi od tych kilku dni. Ale z drugiej strony na co mam czekać?- zapytała retorycznie. - Myśl o dzieciach odpycham za następne kilka lat. Najpierw muszę napisać artykuł o słynnym Crisitiano Ronaldo i zdemaskować go. Nie może dłużej grać takiego idealnego- dodała w żartach.

-To będzie łatwiejsze niż myślisz- odpowiedział z powagą.  Zrozumiał, że tylko się droczyła, ale mimo to zabolały go te słowa. 


Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz