4

1.2K 43 0
                                    


-Brawo- klasnął demonstracyjnie w dłonie, tłumiąc w sobie śmiech. Westchnęła zdenerwowana. Od kilku godzin próbowała się go pozbyć, a on jak na złość świetnie bawił się, oglądając jej kuchenne poczynania.

-Miałeś udawać, że cię tu nie ma- wytknęła mu ze złością. Starła z blatu rozsypaną mąkę, a brudną ścierkę rzuciła w jego kierunku, trafiając idealnie w niespodziewającego się tego chłopaka.

Nie miała pojęcia do czego to wszystko miało prowadzić, ale jednego była pewna. Była głupia, wpuszczając go do mieszkania. Włączyła mikser, ignorując jego odgrażanie się, gdy strzepywał   z koszuli składniki naleśników. Zadowolona z konsystencji ciasta, rozlała je na patelnię, przykręcając ogień.

-Właściwie nie wiem, po co to robię- jęknęła, podważając naleśnika, by nie przywarł do patelni- przecież wiem, że nawet jeśli zrobię ci te cholerne naleśniki, to wciąż nie udzielisz wywiadu- wyjaśniła, a wyraz twarzy Cristiano tylko utwierdził ją w przekonaniu, że ma rację.

-Jasne- warknęła, przerzucając placek na drugą stronę- to co wymyślisz następnego? Nie wystarczy, że redakcja ci za to zapłaci?- zapytała, przypominając sobie czytaną kilka dni wcześniej propozycję umowy. Nie mogła sobie przypomnieć, żeby jakiejś innej gwieździe Mark zaproponował aż taką sumę.

Usłyszała odsuwane krzesło, a chwilę później poczuła dłonie mężczyzny na swoich. Stał jak gdyby nigdy nic, obejmując ją zza pleców. Poruszyła się, próbując wyswobodzić się z tej pułapki.

-Sam je sobie zrobię skoro to taki problem- wyjaśnił, odsuwając się kawałek, by Tina mogła odejść od kuchenki. Dokładnie tak jak powiedział, teraz to on stał, pilnując, by obiad się nie spalił.

-Mój chłopak mi nie uwierzy kto zrobił dla niego dzisiaj jedzenie- zaśmiała się, siadając głośno na krzesło, które chwilę temu zajmował Cristiano. Odsunęła od siebie jego kubek, ułożyła na stole dłonie i oparła na nich brodę, obserwując bruneta. Spojrzał na nią, kręcąc ze śmiechem głową.

-Gotuję tylko dla siebie- zaoponował, wylewając kolejną cześć ciasta.

-A ja?- zapytała szybko z udawanym smutkiem.

-Nie zasłużyłaś- zaśmiał się, rozpinając koszulę, by ją ściągnąć. Rzucił ją niedbale na krzesło, ledwo trafiając na jego oparcie. Biała koszulka, w której teraz został idealnie opinała jego mięśnie i podkreślała ciemną karnacje.

Tina instynktownie przygryzła wargę, przypominając sobie, jak jeszcze rano w tym samym miejscu znajdował się jej chłopak i robił dla niej śniadanie.

-I nie robię tego wywiadu dla kasy- powiedział, przerywając tym samym panujące przez chwilę milczenie. Tina skinęła jedynie głową, nie wiedząc, co mogłaby odpowiedzieć.

-A ja owszem. Pracuje dla kasy, więc mam nadzieje, że Mark dostanie, to czego oczekuje- dodała sucho po kolejnej chwili ciszy, gdy wróciła myślami na ziemię. Musiała minąć dłuższa chwila podczas, której się zamyśliła, ponieważ Cristiano kładł właśnie przed nią całą stertę usmażonych naleśników, a sam usiadł po drugiej stronie stołu, co oznaczało, że zakończył swoje zadanie.

-Kiedyś chciałaś, to robić dla przyjemności-przypomniał jej, robiąc minę liczącą na jakieś wyjaśnienie.

-I tak będzie, ale nie w tym portalu- szepnęła smutno- właściwie zaczepiłam się tam na chwilę po znajomości, gdy musiałam zaliczyć na studiach praktyki, ale ta chwila trochę się przeciągnęła- wyjaśniła, biorąc do ust pierwszy kęs. Przyjemny smak rozpłynął się po jej ustach, mruknęła z uznaniem, bardziej do samej siebie niż mężczyzny.

-A tutaj co jest złego?- zapytał zdziwiony-może jeszcze zdążę uciec do konkurencji z moim super życiem- zaśmiał się, ale od razu spoważniał, widząc skrzywioną minę Tiny. Wzięła głęboki oddech, jakby przygotowywała się na długą przemowę.

-Zaczynając od szefa idioty, który najchętniej wziąłby mnie już dawno na swoim biurku-chrząknęła, robiąc krótką przerwę- ale nie może, bo jest bratem mojego faceta.- zaśmiała się, przypominając sobie minę Marka, gdy się o tym dowiedział. - I może czasami to jest fajne, bo przymyka oczy na mój wybuchowy charakter, ale za to średnio kilka razy w tygodniu muszę słuchać od głupich suk, że tylko ze względu na to powiązanie tam jestem.-zgromiła chłopaka wzorkiem, gdy zaśmiał się na jej dobór słów. Poczuł się, jak za dawnych lat, gdy nastoletnia Tina, której brakowało sensownych argumentów atakowała ludzi właśnie w ten słowny sposób.

-Nawet ten wywiad z Tobą-zaczęła-chwilowo jest na pierwszym miejscu rozmów przy lunchu-zaśmiała się kpiąco-bo przecież jak mogła go dostać taka nieopierzona gówniara jak ja, a nie jakaś stara wyjadaczka-westchnęła przeciągle, kręcąc głową na samo wspomnienie tych wszystkich plotek.

-Czasami sama się zastanawiam, czy nie mają racji-dodała, pocierając smutną twarz dłońmi. Wstała, by odnieść do zlewu brudny talerz i wstawiła wodę, proponując Cristanio herbatę.

-Nie mają racji- powiedział nieco ciszej niż chciał przez nagłą chrypkę i jakieś rodzaju niepewność- bo to ja chciałem tylko ciebie do tego wywiadu. Taki był mój warunek- oznajmił, posyłając jej ciepły uśmiech, widząc przerażoną twarz dziewczyny. 

Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz