Siedzę w kuchni przy stole i napawam się aromatem czarnej kawy. Mam świadomość, że jeszcze kilka minut bezsensownego czekania i napój nie będzie nadawał się do wypicia z powodu zimnej temperatury, jednak nie jestem w stanie oderwać oczu od ruszającej się w kubku cieczy. Kręcę naczyniem w różne strony, delektując się ciszą panująca w domu. Godzinę temu udało mi się uśpić Juniora i pomimo faktu, iż chciałam w życiu osiągnąć wiele górnolotnych rzeczy, to w tym momencie właśnie te najmniejsze są dla mnie sukcesem. Każdy uśmiech chłopca skierowany w moją stronę, każde niezrozumiałe pomruki, czy widok śpiącego malca. To wszystko jest da mnie tak nowe, a zarazem wyjątkowe, że aż sama nie jestem pewna, co powinnam o tym wszystkim myśleć. Przymykam powieki, zbliżając jednocześnie biały kubek do ust, by poczuć rozchodzącą się po moim ciele kofeinę i słyszę trzaśnięcie drzwi wejściowych.
-Jestem- słyszę donośny głos Cristiano i w duchu mam nadzieję, że nie obudzi to dziecka. Ostatnimi czasy śpi bardzo źle z powodu rosnących zębów, więc każda chwila odpoczynku jest da niego zbawienna. Podnoszę się i kieruję w stronę korytarza, by przywitać mężczyznę.
-Hej- mówię cicho, opierając się o framugę drzwi. Mam na sobie czarne leginsy i szarą koszulkę należącą do Cristiano, którą zgarnęłam na szybko z łazienki, gdy Junior wypluł na mnie śniadanie.
-Pożyczyłam- dodaję, widząc wzrok Cristiano błądzący po moim ciele- mały wypadek przy śniadaniu- wyjaśniam, śmiejąc się, by wiedział, że nie jestem o to zła.
-Przepraszam- mówi mimo wszystko i podchodzi bliżej, by złożyć na moich ustach krótki pocałunek. Oddaję go i zawieszam dłonie na jego szyi, by przyciągnąć go jeszcze bliżej. Nie było go kilka godzin, a ja już zdążyłam się stęsknić.
-Nie przepraszaj, lubię to- mówię między pocałunkami, drapiąc go delikatnie po szyi.
-Ale ja przepraszam za wszystko- nie daje za wygraną- za to że ugrzęzłaś tutaj z moim dzieckiem i mną- wskazuje na gips na swojej nodze, a ja kręcę głową, chowając się w jego szyi i kąsam ją lekko.
-Jesteś dzisiaj jakaś niewyżyta, czy mi się wydaje?- śmieje się, a ja widzę w jego oczach ten błysk, który oznacza tylko jedno. Czuję jak mocno przyciąga mnie do siebie, a jego ręce automatycznie wędrują pod koszulkę. Kręcę głową i stopuję jego ruchy.
-Może jestem- mówię tajemniczo- ale tylko jeśli przestaniesz mnie ciągle przepraszać za to, że się opiekuję tobą i naszym synem- dodaję szybko, nie myśląc za wiele nad sensem tych słów. Widzę, jak zdziwiony Cristiano cofa się i mam ochotę strzelić sobie w twarz.
-Przepraszam- tłumaczę się szybko zanim zdąży powiedzieć cokolwiek- chciałam powiedzieć, że to naprawdę jest dla mnie przyjemność- jąkam się, nie wiedząc, jak wybrnąć z rzuconych już słów. Cristiano nie daje mi dokończyć, ponownie przyciąga mnie do siebie, tym razem jeszcze mocniej, niż chwilę temu. Przylega swoimi ustami do moich tak zachłannie, że za moment z emocji i gorąca stracę świadomość.
-Kocham cię- szepta w moje włosy- nawet nie wiesz, jak bardzo- dodaje, zakładając kosmyk moich rozmierzwionych włosów za ucho- i nasz syn też bardzo cię kocha- wyznaje, trącając lekko mój nos swoim, a ja jestem pewna, że nigdy nie słyszałam niczego piękniejszego.
Czuję łzy wypływające z moich oczy i płynące po moich rozgrzanych policzkach. Czuję miękką dłoń Cristiano, gdy ściera je delikatnie z mojej twarzy. Napieram głośno powietrza, zbierając jednocześnie w sobie pokłady odwagi. Patrzę mu prosto w oczy i wiem, że jestem najszczęśliwsza na świecie.
-Ja was też bardzo kocham- wyznaje i czuję już tylko usta Cristiano, które scałowują moje łzy szczęścia. Czuję, jak podnosi mnie do góry, więc oplatam jego biodra nogami i daję mu się zanieść do naszej sypialni, gdzie ląduję na miękkim materacu.

CZYTASZ
Regret/ Cristiano Ronaldo
Fanfiction-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową. Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając g...