37

834 32 0
                                    


Obudziłam się następnego dnia w sypialni Cristiano. Piłkarz wciąż spał, więc nie chcąc go budzić, leżałam spokojnie, obserwując go. Był taki niewinny i spokojny. Nie miał ułożonych włosów, a miałam wrażenie, że wygląda jeszcze lepiej, niż zawsze. Jego klatka piersiowa unosiła się równomiernie, a razem z nią moja dłoń, która spoczywała na torsie chłopaka.
-Dzień dobry- powiedział zachrypniętym głosem. Było, to tak bardzo seksowne, że ścisnęło mnie w brzuchu.
-Hej- odpowiedziałam spokojnie, nie chcąc dać po sobie poznać moich wcześniejszych przemyśleń. Odsunęłam się i owinęłam w koc. Wyszłam z łóżka, by odsłonić okno, za którym budziło się do życia piękne słońce.
-No powiedz to- powiedział oschle, zmieniając zupełnie ton. Patrzył na mnie z wyrzutem i poczułam się, jakbym naprawdę zrobiła coś złego.
-Ale co?- zapytałam, odwracając się ponownie w stronę okna.
-Że powinniśmy o tym zapomnieć- rzucił i także podniósł się z łóżka, sięgnął po leżące na podłodze spodenki.
-Powinniśmy- jęknęłam, uśmiechając sie przebiegle. Wstał z zamiarem wyjścia z pokoju.
-Powinniśmy- zaczęłam jeszcze raz- powinniśmy to powtórzyć- dokonczyłam radośnie, szybko podchodząc do niego i zarzucając ręce na jego ramiona.
-Uduszę cię kiedyś- powiedział groźnie, jednak widziałam uśmiech na jego twarzy. Kamień zdecydowanie spadł mu z serca.
-Kiedyś- powtórzyłam, chichocząc- a teraz- zaczęłam sunąć palcem po jego klatce piersiowej, aż do gumki bokserek. Strzeliłam nią lekko.
-A teraz?- zapytał zadziornie, śliniąc moje ucho i przygryzając je lekko.
-A teraz się ze mną kochaj- mruknęłam mu w usta, ciągnąc w stronę łóżka. Zastygł i uniósł do góry brwi.
-Kochaj?- zapytał, przyciągając mnie do siebie i zatopił twarz w mojej szyi.
-Och, cicho- odpowiedziałam i uniemożliwiłam mu dalsze nabijanie się ze mnie, zatykając mu usta swoimi. Rzucił mnie na łóżko i odsłonił moje nagie ciało z owiniętego koca. Zmierzał mokrymi pocałunkami w dół mojego rozgrzanego ciała, gdy dotarł do nas płacz Juniora.
-Nie teraz- jęknął rozpaczliwie, kontynuując swoją dalszą wędrówkę.
-Cris- odsunęłam go od siebie i zarzuciłam na siebie ponownie nakrycie. -Idź do małego. Zrobię nam śniadanie- oznajmiłam i ze smutkiem oderwałam się od chłopaka.

Chwilę później, stałam w koszulce Cristiano w kuchni i mieszałam jajecznicę. Ronaldo wszedł do pomieszczenia, trzymając na rękach synka.
-Mały zdrajca- zaśmiał się Cristiano, gdy chłopczyk wyciagnął rączki w moją stronę, od razu gdy mnie zobaczył. Przejęłam małego łobuza w moje ramiona, witając się z nim słodkim buziakiem w czoło.
-Mieszaj, mieszaj- rozkazałam, gdy uświadomiłam sobie, że Cristiano przygląda się nam, zapominając o śniadaniu. Mruknął jedynie i skupił swoją uwagę na patelni. Usadziłam Juniora w foteliku i podeszłam do jego dorosłej wersji. Obęłam Cristiano i przytuliłam się do jego pleców, by chociaż tym miłym gestem wynagrodzić mu przerwany poranek.
-Pięknie razem wyglądacie- szepnął, łapiąc za moją dłoń i odwrócił się w moim kierunku. -Nie wiem, to jakieś kosmiczne dla mnie- ciągnął dalej. Nie przerywałam mu, ponieważ sama byłam ciekawa tego, co chce powiedzieć. Patrzyłam na niego wyczekująco. -Najpierw nie miałem nic, później miałem złudne szczęście, z którego został mi jedynie Junior, a teraz mam przy sobie dwie osoby, które kocham- dokończył, a ja zamarłam, mrugając jedynie szybko oczami.

Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz