36

833 22 3
                                    


-To bez sensu- mruknął Cristiano, przeczesując włosy. Odsunął się od szafki i ruszył w moim kierunku. 

-To twój pomysł jest bez sensu- odpowiedziałam, kręcąc głową, nie rozumiejąc uporu Cristiano. 

-Jasne- rzucił, znajdując się tuż za mną. Położył dłonie na moich ramionach i odwrócił mnie w swoją stroną- mieszkanie w małym mieszkaniu z twoją koleżanką i jej facetem ma więcej sensu, niż zostanie tutaj- prychnął- to duży dom. Nie musimy się nawet widywać- próbował mnie dalej przekonać, jednak odmówiłam ruchem głowy i wyswobodziłam się z jego objęć. Ruszyłam w stronę wyjścia, jednak zatrzymał mnie, łapiąc mój nadgarstek. 

-Spróbuj chociaż, jeśli będzie ci źle, to droga wolna- powiedział szybko, zanim wyszłam.-Proszę- szepnął, przyciągając mnie znów do siebie. Przyłożył usta do moich włosów. Zadrżałam, czując jego ciepły oddech na skórze głowy. Westchnęłam, poddając się. 

-Doobra- krzyknęłam, przeciągając słowo. Nie byłam pewna, czy robię dobrze, ale nie miałam siły dłużej się z nim przekomarzać. W głębi siebie wiedziałam, że lepiej zatrzymać się tymczasowo u niego, niż spać na kanapie u Any. Uśmiechnął się tryumfalnie, ukazując wszystkie zęby i podniósł mnie do góry, by okręcić mnie kilkakrotnie naokoło. 

-Przestań- zaśmiałam się, wierzgając nogami w powietrzu.- Jesteś głupi- szepnęłam, gdy jego usta znalazły się zdecydowanie za blisko moich. 

-A ty wolna- odpowiedział przekornie, wykorzystując przeciwko mnie moje wcześniejsze zwierzenia na temat rozstania z narzeczonym. Nie zdążyłam zaprotestować, gdy zamknął moje rozdziawione w zdziwieniu usta pocałunkiem.  Ścisnął odruchowo moje biodra, a gdy odwzajemniłam pocałunek, wpuszczając go do środka, przeniósł dłonie na moje pośladki. Przeszedł ze mną w ramionach w stronę mebli i posadził mnie na szafce, odrywając się na chwilę od moich ust. Spojrzał na mnie świecącymi z pożądania oczami, a jego palce zwinnie błądziły pod koszulką.

-Jeszcze możesz się wycofać- szepnął, ponownie przysysając się ustami do mojej szyi- bo jeśli się nie wycofasz, a rano powiesz mi, że mamy o tym zapomnieć- powiedział poważnie, osuwając się na bezpieczną odległość. Nie dokończył swojej myśli, jedynie pokręcił głową, dając mi do zrozumienia, że nie zniesie dłużej takich sytuacji. Jego powaga automatycznie mnie otrzeźwiła, więc zeskoczyłam z szafki, naciągając niżej koszulkę. 

-Ubiorę się- mruknęłam cicho, czując palącą gorąc na moich policzkach. Wyminęłam go szybko i weszłam do łazienki, by ubrać moją jeszcze lekko mokrą po praniu sukienkę. Ściągnęłam jedynym ruchem koszulkę i walczyłam z rozpięciem zamka sukienki, gdy usłyszałam jak Cristiano głośno nabiera powietrze. Odwróciłam się i zobaczyłam go, opartego o futrynę drzwi. 

Zlustrował wzrokiem moje ciało ubrane jedynie w koronkową bieliznę i wyszedł wściekły, zatrzaskując głośno drzwi do łazienki. Wypuściłam nagromadzone nieświadomie powietrze i przetarłam twarz. Cisnęłam sukienką o podłogę i ruszyłam za nim do salonu. Chodzenie z gipsem zajmowało mu nieco więcej czasu, więc weszłam od razu zanim. 

-Cris- szepnęłam, sama nie wiedząc, co właściwie chciałam powiedzieć. Popatrzył na mnie i zaklął pod nosem. 

-Serio?- jęknął żałośnie- musisz mnie katować i paradować przede mną w bieliźnie?- zapytał- chyba jednak cofam propozycję mieszkaniową- dodał, jednak wiedziałam, że próbuje tylko rozładować żartobliwie ciężką atmosferę. Kiwnęłam głową, ignorując jego słowa i podeszłam bliżej. Zwinnie usiadłam na nim okrakiem i musnęłam ustami fragment jego szyi. 

-Tina- warknął, będąc na granicy wytrzymałości i odsunął mnie lekko od siebie. 

-Zamknij się- rzuciłam jedynie, zanim wpiłam się w jego usta zachłannie, a moje dłonie szybkim ruchem ściągnęły jego koszulkę i rozpoczęły badanie umięśnionego torsu. 

Regret/ Cristiano RonaldoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz